Rysio z Klanu pisze:
No właśnie powinien mieć. Serio nie widzisz różnicy?
Taki Fajdek wygrał te 10 konkursów, w których był najlepszy, bo w nich startował i one były celem samym w sobie. W osobnym konkursie przegrał. W lidze grasz 30 meczów o 1 cel, które stają się nieważne bo kluczowy jest ten 1 ostatni.
Co Ty w ogóle opowiadasz? Dla żadnego lekkoatlety mającego jakieś szanse medalowe start w roku olimpijskim nie będzie celem samym w sobie, wszystko jest podporządkowane imprezie docelowej czteroletniego cyklu przygotowań, czyli igrzyskom. Na identycznej zasadzie sezon zasadniczy w przypadku takich gier zespołowych jak siatkówka, czy koszykówka powinien być podporządkowany przygotowaniom do najważniejszej części sezonu czyli play-off. W takich grach fazy zasadniczej i ciułania punktów wielkich ligi z takimi drużynami jak w tym roku Częstochowa, czy Bydgoszcz nie ma co przeceniań i gloryfikować, bo to nie piłka nożna, czyli sport w którym przypadek zawsze pełnił i nadal pełni znacznie większą rolę i gdzie nawet jeden niesłusznie podyktowany przez sędziego rzut karny może zadecydować o wyniku spotkania. W związku z tym kopacze wręcz są zmuszeni bawić się mistrzostwa w systemie kołowym. Akurat dla nich system pucharowy jest znacznie mniej przewidywalny, zbyt wiele rzeczy typu czerwona kartka dla jednej z drużyn może się zdarzyć podczas meczu, co wpływać może na zbyt dużą w stosunku do oczekiwań losowość rozstrzygnięć (choć sporo jest też opinii, że właśnie duża przypadkowość wyników piłki nożnej jest kluczem do zrozumienia fenomenu popularności tego sportu).
Jak już sobie już wyjaśniliśmy siatkówka jest akurat znacznie mniej przypadkowym i losowym sportem niż piłka nożna i niezależnie jaki idiotyczny system rozgrywek sobie jeszcze wymyślimy i czy będziemy wyłaniać mistrza systemem rundowym z namiastką fazy pucharowej jak to się dzieje od dwóch lat, czy też po bożemu pucharowym z play-offami z ośmioma zespołami tych niespodzianek i tak będziemy mieli jak na lekarstwo. Jak już wyżej wspomniałem w ostatnich ośmiu edycjach naszej ligi siatkarskiej aż pięć razy mieliśmy skład półfinałów, który najprawdopodobniej powtórzy się również w tym roku, czyli z ZAKS-ą, Resovią, Skrą i z Jastrzębiem. Naprawdę dużo trzeba było w regulaminie zmienić, żeby wszystko zostało po staremu i o mistrzostwo walczyły dokładnie te same zespoły, które monopolizują walkę od tytuł mistrza kraju od ponad przeszło dekady.
Ale uwaga, jeżeli GKS dziś wygra z Jastrzębiem to do półfinałowej czwórki może awansować drużyna AZS Olsztyn, która w tym roku nie wygrała jeszcze ani jednego spotkania z drużynami zajmującymi aktualnie miejsca I-III w tabeli, czyli z ZAKS-ą, Resovią, Skrą. Sięgnę po hipotetyczny przykład Koleżanki Idz, tylko nieznacznie go zmieniając. Zatem wyobraźmy sobie, że przed meczem rewanżowym kilku siatkarzy zespołu rywali w półfinale dopadła grypa żołądkowa i dzięki temu siatkarze AZS-u wygrywają najpierw mecz i potem złotego seta. Awansują w ten sposób do finałów i zdobywają srebrny medal. I to ma być niby sprawiedliwe, a system po bożemu granych do trzech zwycięstw play-offów jest niesprawiedliwy? Możecie mnie kroić, smażyć i przypiekać, ale takiego sposobu myślenia po prostu nigdy nie zrozumiem.
Też lubię, jak pewnie wszyscy w sporcie element nieprzewidywalności, ale w ramach jakiś jasno określonych reguł i w rozsądnych granicach. A system z maksymalnie skróconą fazą pucharową, rozgrywaną systemem mecz-rewanż i złotymi setami wyłaniającymi zwycięzcę to już dla mnie nie żaden ukłon w stronę odrobinę większej losowości fazy pucharowej, tylko od razu przeskok w teorię chaosu. Który gwarancji, że mistrzem kraju zostanie zespół rzeczywiście najlepszy na pewno wcale nie daje.
Rysio z Klanu pisze:Play-off to patologia. .
Nie. Wbrew wszystkim Twoim nieracjonalnym uprzedzeniom z punktu widzenia zasad sportu jest to akurat wyjątkowo sprawiedliwy system, który otwiera najmocniejszej w danym roku sportowo drużynie bodaj najłatwiejszą drogę do sięgnięcia po koronę mistrzowską. Ewidentną patologią z wyżej wyłuszczonych powodów to są właśnie złote sety, które wprowadzają element zbyt dużej przypadkowości, czy propozycję całkowitej rezygnacji z fazy pucharowej, które z kolei zawsze będą premiować te drużyny, które wcale nie uczestniczą w europejskich pucharach, lub też nie posiadają w swoim składzie zbyt wielu zmęczonym sezonem ligowym kadrowiczów. "Podwórkowy bokser" ciułający punkty zebrane na outsiderach i średniakach z innych podwórek to jeszcze nie mistrz kraju.