Tak, ale są obecnie w takiej sportowej dyspozycji, że mogą spokojnie walczyć o najcenniejsze trofea. W nowym klubie nie wszystko może się ułożyć tak dobrze, jak dobrą maszyną jest Cuneo teraz, według mnie ten exodus z klubu jest przesadny i nic takiego nie będzie miało miejsca.
Wywiad z Czerednikiem:
Jerzy Czerednik:
"Widocznie Kurek zdecydował się grać za granicą zbyt wcześnie"
Przypomnijmy, że Czerednik został zwolniony z funkcji trenera zaraz po zakończeniu 1/8 finału między Dynamem i Biełogoriem, w którym stołeczny klub poniósł dwie szybkie porażki, po raz pierwszy odpadając z play-off w tak wczesnej fazie rozgrywek i zarazem tracąc szanse na uczestnictwo w Europucharach 2013/14. A przecież jeszcze zeszłej wiosny biało-niebiescy grali w finale Superligi i wygrali Puchar CEV. Pod komendą Czerednika oczywiście.
- Co jest według pana przyczyną porażki w tym sezonie? - pytanie do Czerednika, obowiązki którego w nadchodzącym play-oucie(turnieju o prawo do pozostania w Superlidze) przejmie Oleg antonow.
- Cały sezon Dynamo prześladowały kolosalne problemy z kontuzjami. Przez to zajęliśmy tak niskie miejsce w fazie zasadniczej. A wygrać z Biełgorodem jest teraz bardzo ciężko. Zespół Giennadija Szypulina spokojnie i zgodnie z założeniami przygotowywał się do play-off, wyprowadzał na szczyt formy swoich liderów. U nas na 1/8 finału wrócili po kontuzjach Kurek i Veres, a nawet Połtawski. Jednak nie zdążyli oni nabrać formy. Nie starczyło czasu.
- Był pan przygotowany na rozwiązanie umowy?
- Jeśli zespół nie osiąga założonych celów to pytania do trenera pojawią się zawsze. Takie panują zasady w naszym zawodzie. I dlatego zostałem zwolniony. Jeśli jeszcze raz wracać do przyczyn porażki, to za swój błąd uważam postawienie na jednego atakującego. Symptomy, co do tego, że Połtawski może stracić sezon były już wcześniej. To znaczy trzeba było zapewnić wsparcie Krugłowowi. W pojedynkę ciągnąć nasz atak Pawłowi było bardzo ciężko.
- Ale przecież przed sezonem atak Dynama został wzmocniony Bartoszem Kurkiem - jednym z najlepszych atakujących planety...
- Na samym początku sezonu zdarzyła się dziecięca kontuzja: Bartosz skręcił nogę w drugim meczu sezonu. Potem długo się leczył, a wróciwszy, znaleźć swojego miejsca w zespole nie był w stanie. Widocznie Kurek zbyt wcześnie zdecydował się na wyjazd za granicę. W Polsce przywykł do innego podejścia do siebie i do innej siatkówki. W Rosji wszystko było znacznie trudniejsze i bardziej surowe. Z tym obciążeniem, które spadło na niego w Dynamie Kurek sobie nie poradził.
- Panuje przekonanie, że w zespole w tym sezonie nie wszystko było jak należy, i dlatego Kurek nie zagrał tak, jak tego oczekiwano, i Veres był niepodobny do siebie, i pan w rezultacie stracił posadę.
- To błędne przekonanie. Ja rzeczywiście czasem publicznie krytykowałem zawodników, ale robiłem to wyłącznie dlatego, żeby wyklarować sytuację, wstrząsnąć zespołem. A w ogóle jestem wdzięczny zawodnikom. Zrobili oni wszystko, co mogli. Jestem pełen uznania dla władz klubu. Ludzie, od których zależy los Dynamo, mi osobiście dali szansę zostać trenerem, wykazać się, dali możliwość realizacji. Nigdy tego nie zapomnę. Rozstaliśmy się w dobrych stosunkach. Złym pozostał tylko rezultat. Dla Dynamo jest on kategorycznie nie do przyjęcia.
- Jak pan myśli, kto zostanie pańskim następcą?
- Wątpię, żeby klub wcześniej planował mnie zwolnić. Tak już wyszło. Więc mojego następcy zapewne jeszcze nie znaleźli. A ja znajdę swoje miejsce - nie wątpię w to.
- Jutro startują ćwierćfinały play-off. Kogo uważa pan za faworyta w pościgu za złotem?
Biełgorod. Jeśli utrzymają ten poziom gry, który pokazali w meczach z nami. Kazaniowi będzie ciężko obronić tytuł. Jeszcze wskażę nowosybirski Lokomotiv, ale oni grają właśnie z Biełgorodem...
Rozmawiał: Andrzej Anfinogentow
Źródło:
http://volleyball.sport-express.ru/reviews/30449/