Coś mało o lidze niemieckiej piszemy i rozmawiamy, a myślę, że zasługuje na to, bo choćby gra Friedrichshaven w tej lidze jest wystarczającym powodem, aby choć raz na jakiś czas o niej wspomnieć.
W ubiegły weekend miało miejsce spektakularne wydarzenie, więc warto o nim wspomnieć.
Ten mecz:
SCC Berlin - VfB Friedrichshafen 3:1 (25:20, 20:25, 25:20, 25:19)
przeszedł do historii niemieckiej siatkówki. Nie, nie... wcale nie dlatego, że VfB przegrało na gorącym berlińskim terenie, ale dlatego, że na widowni w berlińskiej hali zasiadła rekordowa liczba widzów. Tylu kibiców nie oglądało wcześniej żadnego meczu pierwszej Bundesligi.
Muszę powiedzieć, że liczba robi wrażenie - meecz SCC z VfB oglądało 7700 widzów

.
Od razu nasunęła mi się taka refleksja, że w momencie gdy znalazły się w tym sezonie przynajmniej dwie drużyny nawiązujące walkę z VfB (są to SCC Berlin i Generali), to od razu wzrasta zainteresowanie siatkówką w Niemczech. Myślę, że to jest sygnał, że niemiecką siatkówkę stać na wiele i organizacyjnie i od strony zaangażowania kibiców.
Co także bardzo ważne, Niemcy mają niewspółmiernie do potrzeb obecnych rozwiniętą sieć obiektów sportowych na których mogą odbywać się mecze nawet wtedy, gdy zacznie na nie przychodzić po 5-10 razy więcej kibiców niż jeszcze do niedawna.
Ja będę śledził dalszą część sezonu niemieckiego z zainteresowaniem. Może za zachodnią granicą rodzi nam się kolejna solidna europejska liga.
dreamer