kanimo napisał(a):Poziom rzeczywiscie sredni. Ubiegloroczne finaly MPJ staly na wyzszym poziomie, tegoroczne na podobnym a zawodnicy o kilka lat mlodsi. Sympatyczne rozgrywki amatorskie, swietne jako takie.
I sypacz dal rade

Generalnie milo sie oglada.
Naprawdę, ktoś z naszych juniorów w finałach MPJ pokazywał zagrywkę ponad 110 km/h? Bo Jake Hanes i Szerszeń takie zagrywki dziś przecież pokazywali i co więcej zagrywali z takimi prędkościami dosyć regularnie robiąc małą liczbę błędów. Wydaje się, że szczególnie Hanes jeżeli chodzi o zagrywkę ma wręcz niesamowite możliwości - to naprawdę za kilka lat na linii 9 metra może być równie niezawodna maszyna do ostrzeliwania przyjmujących po drugiej stronie siatki jaką jest dziś Matthew Anderson. Także w ataku mierzący 208 cm Jankes ma wcale nie gorsze warunki i możliwości niż choćby nasz Macek Muzaj - jak dostanie odpowiednią piłkę jest w stanie zaatakować z wysokości trzeciego piętra. Gdyby jeszcze ten amerykański pierwszoroczniak - znowu analogia do Muzaja - nie robił w ataku, czy też w obronie aż tylu prostych, niewymuszonych błędów własnych.
Co prawda Hanes dziś rozkręcał się z seta na set, a wraz z nim cała drużyna Ohio - młody Jankes zaczął mecz w ataku bardzo słabo i to głównie właśnie jego zasługa, że w I partii partnerzy Szerszenia mieli efektywność ataku zaledwie 19%, a w II - 26%. Później było już znacznie lepiej efektywność ataku Ohio rosła z seta na set, bo w III było to już 34%, a w IV - nawet 42%, ale dwa, trzy proste błędy w końcówce IV partii nie pozwoliły im doprowadzić do tie-break. Wydaje się, że w przypadku Ohio zabrakło przede wszystkim doświadczenia - bo z "6" ubiegłorocznego mistrzowskiego składu zostali w obecnym sezonie tylko dwaj przyjmujący - czyli Szerszeń i Francuz Hervoir, oraz ten zdecydowanie gorszy z pary ubiegłorocznych środkowych. Ohio brakowało też dziś bardzo wyraźnie jakości w grze samych środkowych. Obaj blokujący tegorocznego składu są po prostu tragiczni i niewiele wnoszą zarówno w ataku, jak i bloku do gry swojego zespołu - nawet ten bardziej doświadczony i ograny dziś ewidentnie zawiódł kończąc w ataku zaledwie 4 piłki na 12. Taki jest jednak urok akademickiej, amerykańskiej siatkówki, że sporo dobrych zawodników jest rozsianych po wielu słabszych zespołach - nawet w macierzystej konferencji Ohio MIVA zdecydowanie lepszych środkowych niż zespół Szerszenia aktualnie posiada na przykład chicagowska Loyola (w tym takiego Jeffa Jendryka, który pokazał się z dobrej strony w US Team w ubiegłorocznej Lidze Światowej)
W tej sytuacji może się wręcz wydawać dziwne, że Ohio potrafiło postawić Long Beach aż tak twarde warunki i w końcówce IV seta mieć nawet w górze piłkę na tie-brek. OK - rozgrywający Long Beach Tuaniga ma bardzo fajną lewą rękę, oraz całkiem niezłą atakującą zagrywkę - bo był dziś bezsprzecznie tym siatkarzem Long Beach, przy którego serwisie ta drużyna zrobiła najwięcej breaków, rozgrywa też wyraźnie szybciej niż jego vis-a-vis w Ohio. Z tym że tutaj trzeba też uwzględnić, że Tuaniga z DeFalco, czy też Ensing'iem - a wszyscy to siatkarze z tego samego rocznika 1997 - grał na długo, także w reprezentacjach młodzieżowych USA, zanim wszyscy trzej trafili pod skrzydła Alan Knipe 3 lata temu do tego samego college'u. Z jednej strony mieliśmy więc zespół doświadczony i bardzo dobrze już zgrany - zwłaszcza jeżeli chodzi o skrzydłowych/liderów drużny z zachodniego wybrzeża, a z drugiej - i to paradoksalnie akurat w drużynie, która broniła w tym roku mistrzowskiego tytułu aż czterech siatkarzy w "6", którzy na dobrą sprawę prawdziwą siatkarską akademicką karierę rozpoczęli dopiero w tym roku. I jeżeli weterani Ohio Szerszeń i Hervoir dziś na pewno nie zawiedli swoich kibiców - efektywność ponad 40% przy 18-19 punktach zdobytych przez obu przyjmujących w tym meczu była naprawdę bardzo dobra i wcale nie gorsza niż w turnieju finałowym w ubiegłym roku, kiedy Szerszeń i koledzy zdobywali pierścienie mistrzowskie, to reszta drużyny Ohio chyba po prostu zapłaciła dziś frycowe. Myślę, że taki Hanes w następnych latach kariery akademickiej jeszcze o pierścień mistrzowski NCAA powalczy, ale na razie jest dla niego po prostu trochę jeszcze za wcześnie, mimo tego, że indywidualnie zdobył dziś 25 pkt i był najlepiej punktującym zawodnikiem całego meczu.
W Long Beach przyznam, że trochę zawiódł mnie dziś DeFalco. Oczekiwałem z jego strony w półfinale wybitnie dobrej gry, a TJ wypadł trochę blado i to nawet w porównaniu z Ensingiem. Wielka nadzieja amerykańskiej siatkówki będzie miał jednak okazję zrehabilitować się w finale - mam zresztą tutaj takie obawy, że dzisiejszy pojedynek z Ohio mógł być przedwczesnym finałem i niezależnie kto będzie przeciwnikiem Long Beach (drugi półfinał UCLA-BYU jeszcze ciągle trwa i UCLA prowadzi 2:1 po tym jak wygrała III seta 29;27 na przewagi) to nie stawi już większego oporu rozpędzonej ekipie Alana Knipe'a.
PS. Drużyna Johna Speraw'a wygrywa IV set do 19 i cały mecz 3:1, więc to ona zagra z Long Beach w finale. Najlepiej punktującym siatkarzem UCLA był dziś wspomniany kanadyjski środkowy Daenan Gyimah, który skończył 13/16 w ataku i dołożył do tego 3 asy i 6 bloków grupowych, co przełożyło się na 19 pkt (za udział w skutecznym grupowym bloku zawodnik w NCAA dostaje 1/2, niezależnie kto indywidualnie piłkę faktycznie zablokuje). To ten kozak widoczny na zdjęciu poniżej.
