Nie wypowiadałem się po IO, więc parę słów ode mnie.
Sam turniej w mojej opinii średni. Bywały lepsze i gorsze. Ćwierćfinały i półfinały mocno jednostronne. Dopiero finał był pięknym widowiskiem(choć po 2 setach i połowie trzeciego nic na to nie wskazywało).
Co do występu Polaków, wiele już tutaj napisano, więc nie będę wszystkiego powtarzał. Największy zawód to dla mnie pojedynek z Australią. Nikt w najczarniejszych snach nie spodziewał się takiego scenariusza. To starcie zadecydowało wg mnie o zawodzie i niepowodzeniu biało - czerwonych. Nie chciałem się tutaj z niektórymi kłócić po fazie grupowej. Wiedziałem, że wygrać z Rosją tutaj w 1/4, to zadanie z tych bardzo mało realnych. Wszystko się potwierdziło. Jeśli chodzi o poszczególnych zawodników, mnie najbardziej zawiódł Winiarski, który w wielu meczach permanentnie zawodził. Żałuję, że tak mało grał Michał Ruciak. Niestety Anastasi wyraźnie bał się go na dłużej wprowadzać na boisko. Więcej spodziewałem się po Kurku i Kubiaku. Może nie zawiedli, ale nie zaskoczyli mnie super pozytywnie na co liczyłem. Szczególnie u Michała brakowało mi tej jego zadziorności, ale to tylko moje wrażenie. Zawodnicy, do których nie mam żadnych zastrzeżeń to trójka: Kosok, Zagumny, Ignaczak. Pierwszy, wiedział, że jedzie jako ten trzeci i to nie na nim będzie się opierała gra ekipy. Jednak, gdy wchodził, spisywał się przyzwoicie, przynajmniej w ataku. Paweł i Igła zaprezentowali solidny poziom. Nie widziałem większych błędów u naszego rozgrywającego, choć oczywiście nie ma nieomylnych. Zresztą tu także, zdziwił mnie Anastasi, który częściej stawiał na słabego w Londynie Żygadłę. Ignaczak kolejny turniej bardzo dobry, czego dowodem nagroda dla najlepszego przyjmującego. Jarosz? Posłużę się tekstem z gazet piłkarskich: grał zbyt krótko, żeby go oceniać.
Wielkim zwycięzcą została Rosja, która po pięknym boju pokonała Brazylię. Manewr z Muserskim kompletnie zaskoczył Canarinhos. Cieszę się, że to Sborna wygrała w finale, bo nie mieli oni szczęścia do wielkich imprez(IO, MŚ, ME). Wśród triumfatorów najczęściej wymienia się trójkę bohaterów: Aleknę, Michajłowa i Muserskiego. Ja bym do tego grona dołożył jeszcze dwie ważne postacie:
Siergiej Tietiuchin - któż by się spodziewał, że Siergiej w wieku 29 lat zdobędzie złoty medal? I to nie jako żelazny rezerwowy, ale grając w podstawowej szóstce
Dla mnie to taki cichy bohater. Pewne przyjęcie, kąśliwa zagrywka i przede wszystkim wielkie opanowanie na boisku.
Aleksiej Obmoczajew - wydawało się, że gdy Aleksiej Werbow trapiony kontuzjami mocno obniżył loty, libero to będzie pięta achillesowa naszych wschodnich sąsiadów. Okazało się, że nic z tych rzeczy
Aleksiej przez cały turniej utrzymywał równą, wysoką formę. Jasne, zdarzały mu się błędy, czy to w przyjęciu, czy w asekuracji. Jednak trzeba pamiętać, że jest to siatkarz z rocznika 89, więc jak na libero jest jak najbardziej młodzieniaszkiem.
Brazylijczycy, jak zwykle potrafią się mobilizować na najważniejsze imprezy. Mimo wszystko uważam, że to srebro jest dla nich porażką. Podopieczni Rezende wygrali ostatnio MŚ w 2010 roku, a potem
LŚ 2011 - porażka z Rosją, PŚ - dopiero 3 miejsce, LŚ 2012 - brak wyjścia z grupy, teraz znowu ulegli Rosji. Wiele można powiedzieć, ale na pewno nie to, że gracze z kraju kawy wciąż są hegemonem na siatkarskich arenach, jak parę ładnych lat temu.
Włosi paradoksalnie zagrali słabszy turniej niż zdarzało im się w przeszłości, a jednak...jest medal. Słowa uznania szczególnie dla Papiego, który zdobył swój czwarty medal igrzysk olimpijskich. Italia pomimo końcowej wiktorii ma swoje problemy. Ciągle zawodzi Travica, niepewny jest Zajcew, Bari. Szczególny przypadek to Dragan, czy na prawdę w takim dużym kraju nie ma lepszego rozgrywającego
Prawdziwym skarbem jest Łasko, który często dźwigał na swoich barkach atak podopiecznych Berutto. Problemy były, ale jest brąz, z dedykacją dla Vigora(piękny gest).
Największym zaskoczeniem in plus jest postawa Bułgarów. Po F6 w Sofii nie wierzyłem, że ten team stać na czołową czwórkę w Londynie. Zresztą, chyba nie byłem sam. Nie chcę tu oceniać każdego z osobna. Zatrzymam się tylko przy Aleksiewie(lub jak woli Dębowski Aleksiejewie
). Tak jak w przypadku, Travicy, tak i tu, dziwię się, że tak słaby siatkarz gra w podstawowym składzie. Czy Penczew i Bratojew są aż tak katastrofalni
Nie wiem. Przyjęcie Todora to, jak mówi pewien człowiek z futbolu kryminał. W ataku też delikatnie mówiąc, średnio. Gdyby wrócił Matej, to w przyszłości Bułgarów stać na bardzo wiele.
O pozostałych ekipach napiszę w jednym akapicie. Argentyńczycy i Niemcy dotarli do ósemki, ale nie pokazali zupełnie nic, by ktoś pomyślał o nich jako o potencjalnych medalistach. Większy zawód to dla mnie siatkarze z Ameryki Południowej, w której wielu widziało czarnego konia zawodów. Amerykanie na słabszy dzień trafili akurat w najważniejszym pojedynku. Ciekawe co dalej będzie z filarami kadry. Z innych ekip fajnie pograli Australijczycy. Nie mówię tylko o spotkaniu z nami. Taki Edgar czy Roberts to solidni siatkarze. Przy Uriarte mogą być jeszcze lepsi. Słabiutki występ zanotowali Serbowie, którzy bez Nikoli i Ivana nie powinni szybko wrócić do ścisłej czołówki światowej.