Arff pisze:a ja myślę że nie miałeś sie do czego przyczepić, to przyczepiłeś się do moralności zawodników... wszyscy czytaliśmy Twoje posty przed turniejem Espinho, które okazały się nietrafione i teraz ciężko jest się do tego przyznać ...
Odmawiasz mi prawa do wyrażania własnej opini? Przed Espinho każdy wróżył z fusów - jeden jak widać z gorszych, inny z lepszych. Czy w jakimś z moich postów po turnieju zauważyłeś, żebym irracjonalnymi argumentami bronił tych stwierdzeń, które forowałem przed turniejem, a nie sprawdziły się? Czy znasz jakieś prawo obligujące tych, których przewidywania nie sprawdziły się, do posypywania z tego powodu głowy popiołem?
Gdybyś uważnie czytał wcześniejsze posty, wyczytał byś, że siatkówki naoglądałem się w życiu już tyle, że teraz patrzę na nią nie z punktu widzenia "jakości zagrywki" czy "zasięgu w ataku", ale na zjawisko, mające w sobie nieść jaką wyższą wartość...
Tak naprawdę, to czy Polacy grają, czy nie w Pekinie, z punktu widzenia wydarzenia sportowego nie jest aż tak bardzo istotne. To tylko sport... Jeżeli grają, to ja chcialbym jasno wiedzieć, czy zasłużenie (o wiele bardziej komfortowo bym się czuł, gdyby do Pekinu jechali w glorii tych, którzy działąjąc w duchu fair-play, zasygnalizowali sedziemu jego błąd). Ja wiem, że to nie jest postępowanie mieszczące się w nawet mocno poszerzonych standardach współczesnych zachowań, zwłaszcza młodych ludzi. Ale też nie rozdzieram z tego powodu szat, a tylko napisałem, że gdyby tak postąpili, ja odebrał bym ich czyn jako szlachetny i godny pochwały.
Przy mojej filozofii podejścia do sportu, równie dobrze Polacy mogli by na igrzyska nie jechać. Nie robiłbym z tego tragedii, gdyby okazało się, że na boisku zostawili kawał zdrowia i zaangażowania, a w sportowej rywalizacji przeciwnik okazał się lepszy.
To jest z jednej strony "tylko sport", ale też nie możemy przeginać i doprowadzać do paranoi, stwierdzeniami typu, że to tylko sport, więc tak naprawdę co wielkiego się stało, że ktoś troszeczkę oszukał.
Wymagajmy od siebie i swojego otoczenia "pielęgnowania" pewnych podstawowych wartości, bez względu na to, czy inni też je pielęgnują czy nie. I nie odpowiadajmy na apele o pielęgnowanie cennych wartości głupimi przytykami typu "my mamy być fair, a oni nie muszą???".
dreamer
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...