Forum siatkarskie Strefy Siatkówki

Po raz czwarty w historii zdarzyło sie że zarówno nasza męska jak i żeńska reprezentacja awansowała w jednym roku do najlepszej czwórki Mistrzostw Europy. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce w roku 1967 ( srebro pań i brąz panów), 1977 ( 4 miejsce pań i srebro panów) i 2009 ( brąz pań i złoto panów).

Czyli najlepszego wyniku w tym roku się nie poprawi.

To może pokibicujmy jakimś innym rekordom. Polska już (w 2k9) wygrała ME bez porażki. To może teraz bez straty punktu? Udało się to komuś? Albo z najlepszym ratio setów w historii? Jakie jest?

Noworoczny pisze:Czyli najlepszego wyniku w tym roku się nie poprawi.

To może pokibicujmy jakimś innym rekordom. Polska już (w 2k9) wygrała ME bez porażki. To może teraz bez straty punktu? Udało się to komuś? Albo z najlepszym ratio setów w historii? Jakie jest?

To ja w takim razie będę trzymał kciuki za to, żeby Fifi był pierwszym zawodnikiem w historii, który fazę pucharową Mistrzostw Europy zakończy ze skutecznością w ataku na poziomie 80 %. Póki co jest 26 / 34 (9 na 13 z Hiszpanami i 17 z 21 skończonych ataków z Niemcami). Wystarczy, że w meczu przeciwko Słowenii skutecznych będzie 21 z 24 wykonanych przez niego ataków, a w Paryskim finale przeciwko gospodarzom powiedzmy 17 z 22.

Myślę, że już sama dominacja Nieeuropejczyka w Europie wystarczy, żeby to odnotować w annałach tej dyscypliny

Nie róbmy ze Słowenii drużyny na miarę Brazylii z jej najlepszych czasów, której to wszyscy się bali. Argumenty są po naszej stronie, jeśli zagramy na swoim poziomie to finał jest nasz. Na papierku, pod względem całokształtu i na poszczególnych pozycjach (no może atak mamy zbliżony w tym momencie ze względu na brak Kurka) jesteśmy lepsi. Trzeba zrobić swoje, wytoczyć najcięższe działa i kontrolować mecz.

A kto tu robi ze Słowenii Brazylię? Dla mnie oczywiste jest, że mecz na miarę naszego obecnego potencjału i stylu da nam stosunkowo niezagrożony awans do finału ME. Kłopoty mogą zacząć się jedynie wtedy, jak damy Słoweńcom się przez te 11 tysięcy ludzi nieść, a sami wpadniemy w spiralę nerwów i błędów, w jaką w pewnym momencie wpadli Rosjanie. Nie chce mi się w to specjalnie wierzyć, ale taka opcja mimo wszystko gdzieś tam z tyłu głowy jest.

Słoweńcy są napaleni, a nic tak nie gasi "napaleńców", jak dobry, solidny blok. My dysponujemy blokiem, z jakim oni jeszcze się nie mierzyli w tych mistrzostwach. Wierzę, że nasi siatkarze sprawią, iż Cebula zapłacze, po tym meczu. Czas wziąć rewanż za 2015 i 2017, i to na ich terenie, przy pełnej publiczności. Cieszę się, że w półfinale z nimi zagramy.

jaet pisze:A kto tu robi ze Słowenii Brazylię? Dla mnie oczywiste jest, że mecz na miarę naszego obecnego potencjału i stylu da nam stosunkowo niezagrożony awans do finału ME. Kłopoty mogą zacząć się jedynie wtedy, jak damy Słoweńcom się przez te 11 tysięcy ludzi nieść, a sami wpadniemy w spiralę nerwów i błędów, w jaką w pewnym momencie wpadli Rosjanie. Nie chce mi się w to specjalnie wierzyć, ale taka opcja mimo wszystko gdzieś tam z tyłu głowy jest.

Przejrzyj sobie wpisy z poprzednich stron, gdzie niektórzy oceniają szanse i możliwości Słowenii wyżej od naszych robiąc z nich nie wiadomo jak groźną drużynę.

aezakmi pisze:Słoweńcy są napaleni, a nic tak nie gasi "napaleńców", jak dobry, solidny blok. My dysponujemy blokiem, z jakim oni jeszcze się nie mierzyli w tych mistrzostwach. Wierzę, że nasi siatkarze sprawią, iż Cebula zapłacze, po tym meczu. Czas wziąć rewanż za 2015 i 2017, i to na ich terenie, przy pełnej publiczności. Cieszę się, że w półfinale z nimi zagramy.

Potrzeba jeszcze odrzucić ich od siatki, bo ten nasz mityczny blok może wyglądać jak z Estonią, gdzie wchodzili nas przez wszystkie strefy jak chcieli.
Słowenia też jest drużyną, której nie ogramy cwaniactwem, co było i nadal jest naszą mocną stroną.
Ważną też będzie postawa sędziów czy pozwoli nam grać w piłkę ręczną, czy od początku będzie restrykcyjny.

Wszyscy są zachwyceni Słowenią, bo fakt, ograli Rosję, ale z tego kawałka meczu, który widziałem wynika, że bardzo dużo ryzykowali nie patrząc za bardzo na konsekwencje. Myślę, że nie powtórzą drugi raz takiego meczu.

aezakmi pisze:Słoweńcy są napaleni, a nic tak nie gasi "napaleńców", jak dobry, solidny blok. My dysponujemy blokiem, z jakim oni jeszcze się nie mierzyli w tych mistrzostwach. Wierzę, że nasi siatkarze sprawią, iż Cebula zapłacze, po tym meczu. Czas wziąć rewanż za 2015 i 2017, i to na ich terenie, przy pełnej publiczności. Cieszę się, że w półfinale z nimi zagramy.

Myślę, że jak zwykle Aezakmi ma rację. Można nawet powiedzieć, że rewanż będzie w tych samych składach. U nich chyba bez wyjątku, u nas Leon zamiast Szalpuka, Muzaj zamiast Kurka.

Noworoczny pisze: Myślę, że jak zwykle Aezakmi ma rację. Można nawet powiedzieć, że rewanż będzie w tych samych składach. U nich chyba bez wyjątku, u nas Leon zamiast Szalpuka, Muzaj zamiast Kurka.

O Ile dobrze pamiętam, to Szalpuk wtedy nie grał, a Kurek grał, ale na przyjęciu. Więc jak już, to Leon za Kurka i Muzaj za Konarskiego.

U nich Sket na przyjęciu grał. A u nas jeszcze Nowakowskiego nie było.

Noworoczny pisze:Czyli najlepszego wyniku w tym roku się nie poprawi.

To może pokibicujmy jakimś innym rekordom. Polska już (w 2k9) wygrała ME bez porażki. To może teraz bez straty punktu? Udało się to komuś? Albo z najlepszym ratio setów w historii? Jakie jest?

Ostatnim zespołem który wygrał Mistrzostwa Europy bez straty punktu jest reprezentacja Holandii która w 1997 roku jedynego seta w turnieju straciła dopiero w finale przeciwko Jugosławii. Poza tym tytuł bez straty punktu zdobywała drużyna ZSRR w czasach swojej dominacji czyli na ME 1950,1951,1983,1985 oraz 1991. W 1950 i 1951 roku zespół rosyjski wygrał mistrzostwa bez straty seta. Jednak pierwszy raz tytuł ME bez straty seta wygrała Czechosłowacja na I ME w 1948 roku.

Trzy z czterech drużyn w tych półfinałach ME- nie mają kwalifikacji olimpijskiej, a moze mieć tylko jedna. Turniej kwalifikacyjny w styczniu zapowiada się jako rzeźnia, włączając w to jeszcze zmotywowanych Niemców jako gospodarzy i Bułgarów. Jeszcze raz cały system kwalifikacji do Tokio jawi sie w Europie jako totalnie niesprawiedliwy i chory...a polfinal Serbia- Francja jako przygrywka do kolejnego, ewentualnego starcia w styczniu. Z resztą Igrzyska bez ktorejs z tych druzyn a z Wenezuelą czy Kubą w zamian, blasku i poziomu dyscyplinie nie przyniosą, a lepszych sportowców po prostu szkoda....

Here we go again...

Słowenia w mediach tak dmucha sobie balonik, jak on pierdyknie to smród u nas w kraju będzie czuć. To będzie szybko w setach do 15 dla nas.

mabu pisze:Trzy z czterech drużyn w tych półfinałach ME- nie mają kwalifikacji olimpijskiej, a moze mieć tylko jedna. Turniej kwalifikacyjny w styczniu zapowiada się jako rzeźnia, włączając w to jeszcze zmotywowanych Niemców jako gospodarzy i Bułgarów. Jeszcze raz cały system kwalifikacji do Tokio jawi sie w Europie jako totalnie niesprawiedliwy i chory...a polfinal Serbia- Francja jako przygrywka do kolejnego, ewentualnego starcia w styczniu. Z resztą Igrzyska bez ktorejs z tych druzyn a z Wenezuelą czy Kubą w zamian, blasku i poziomu dyscyplinie nie przyniosą, a lepszych sportowców po prostu szkoda....

haha na IO jakiś Kubańczyk w siatkówce złoto zdobędzie.

Akurat Kuba z Simonem na środku, to nie będzie już takie chłopię do bicia.

WysokiPortorykanczyk pisze:Francuzi chyba tym razem nie planują dać ciała na istotnej imprezie w sezonie.

Ale w sumie tradycyjnie w najważniejszej imprezie ciała dali, więc w sumie standard zachowany.

Lineczka pisze:Nie róbmy ze Słowenii drużyny na miarę Brazylii z jej najlepszych czasów, której to wszyscy się bali. Argumenty są po naszej stronie, jeśli zagramy na swoim poziomie to finał jest nasz. Na papierku, pod względem całokształtu i na poszczególnych pozycjach (no może atak mamy zbliżony w tym momencie ze względu na brak Kurka) jesteśmy lepsi. Trzeba zrobić swoje, wytoczyć najcięższe działa i kontrolować mecz.

Jutro wszystkie "papierki, książki, świstki" i tego typu rzeczy możemy sobie schować do szafki. Liczy się dyspozycja dnia, utrzymanie nerwów i zachowanie spokoju. Nasza drużyna jest doświadczona w tego typu sytuacjach i wierzę ,że to wytrzyma. Na pewno bylibyśmy spokojniejsi jakby ten mecz był na innej hali niż w Słowenii. Ale taki jest turniej, i jutro to cała hala będzie przeciwko nam.

Jest prawie pewne ,że jutro będziemy w wielu, ale to w wielu sytuacjach uzależnieni od jednego gracza(Leon). Oby tylko zagrał na takich procentach jak z Hiszpanią i Niemcami.

Bez jaj. Dostaliśmy oklep od Słowenii ale wtedy jak byliśmy bez formy po fatalnym przygotowaniu przez trenera lub po porażce w PŚ z moralami na dnie. Teraz będąc w gazie, mając pakę na złoto w IO, to cisniemy i myślimy o Francji w finale i powtórce sprzed dekady.

bytrek pisze:Słowenia w mediach tak dmucha sobie balonik, jak on pierdyknie to smród u nas w kraju będzie czuć. To będzie szybko w setach do 15 dla nas.

Może nie koniecznie aż do 15, ale obstawiam podobny scenariusz.

Jeżeli nasi na dobre momenty gry Słoweńców zareagują prawidłowo (czyli po prostu przeczekają) i się nie zestresują/zdenerwują jak Rosjanie to ten mecz się skończy w 3 setach.

jaet pisze:Akurat Kuba z Simonem na środku, to nie będzie już takie chłopię do bicia.

Sam Simon wózka nie uciągnie choć wielkie bydlę z niego Polacy już pokazali ze nie da się z nimi wygrać opierając grę na jednym zawodniku. Aby Simon mógł szaleć to najpierw Kubańczycy musza perfekcyjnie przyjąć zagrywkę

bytrek pisze:Słowenia w mediach tak dmucha sobie balonik, jak on pierdyknie to smród u nas w kraju będzie czuć. To będzie szybko w setach do 15 dla nas.

Dobrze, że my sobie nie dmuchamy.

Riad69 pisze:

jaet pisze:Akurat Kuba z Simonem na środku, to nie będzie już takie chłopię do bicia.

Sam Simon wózka nie uciągnie choć wielkie bydlę z niego Polacy już pokazali ze nie da się z nimi wygrać opierając grę na jednym zawodniku. Aby Simon mógł szaleć to najpierw Kubańczycy musza perfekcyjnie przyjąć zagrywkę

Nie pisałem tego w kontekście walki Kuby o medale w Tokio, tylko że mecze z nimi nie będą już czystą formalnością. A co do przyjęcia - to kiedy oni w ogóle przyjmowali ? Ostatnim przyzwoitym przyjmującym był tam chyba Angel Denis.

jaet pisze: A co do przyjęcia - to kiedy oni w ogóle przyjmowali ? Ostatnim przyzwoitym przyjmującym był tam chyba Angel Denis.

W pokoleniu Dennisa, Kuba miała całkiem wszechstronnych skrzydłowych: nieźle przyjmował też Leonel Marshall, który np. w Piacenzy grał obok Zlatanowa jako ten bardziej defensywny, a solidnie wyszkolonymi graczami byli też Ramon Gato czy Alain Roca, który wtedy w kadrze grał na rozegraniu, ale potem na przyjęciu zagrał kilka świetnych sezonów w Brazylii. W pokoleniu Juantoreny było gorzej, ale był właśnie ten Juantorena - w pokoleniu Simona i Leala, niby grali na dwie ofensywne wieże w ataku, ale w końcu mieli dobrego libero (Keibel Gutierrez), chociaż on był lepszy w obronie niż przyjęciu. Nie wiem co z nim się stało po 2012 roku.

Gdyby tak to wszystko poskładać w całość, to gdyby Kuba miała do dyspozycji wszystkich zawodników od 2001 roku, to mieliby całkiem niezłą linię przyjęcia z Juantoreną, Marshallem czy Dennisem, a potem - z Juantoreną i Gutierrezem. Podobnie było u kobiet gdzie Kubanki - najlepszy team ever w całej siatkówce pod względem osiągnięć (przez 9 lat - 3xPŚ, 2xMŚ, 3xIO - jeden zespół, z korektami) - w tym swoim optymalnym składzie przyjmowały całkiem w porządku, więc były nie do ogrania przez dekadę. Dwie najlepsze generacje, w historii męskiej i żeńskiej siatkówki.

Tych młodych chłopaczków teraz tak dobrze nie znam, nie wiem np. jak ten Yant przyjmuje.

Max seta stracimy ze Słowenią, ale moim zdaniem nie będzie ani tak łatwo, ani tak ciężko jak piszą niektórzy tutaj.

- Wspomniał pan o Wilfredo Leonie. Zna go pan z Serie A, w której jego Perugia rywalizuje z pana Modeną. Jest jakiś sposób, żeby go zatrzymać?

- Zatrzymać go nie można

Mówi Tine Urnaut w wywiadzie na SF. Cały wywiad tutaj:
http://reklamainnegoportalu.pl



A kapitan rządowego samolotu wiozącego Polaków ta się wypowiada o Heynenie:

- Rozmawialiśmy w drzwiach z trenerem i stwierdzam, że jest osobą specyficzną i wyjątkową. Jest, można powiedzieć, ewenementem, takim prawdziwym dowódcą, mówiąc po wojskowemu. I dobrze, bo takiego chłopaki potrzebują. Nie do końca może być ich przyjacielem, bo jest ich szefem. Fajnie, że jest to jasno przedstawione.

Oglądaliście ostatnią "Prawdę siatki"?

Wygramolenie się tyłem Leona z autobusu na Schipholu udowadnia, że Wilfredo jest tylko człowiekiem, a nie maszyną do zdobywania punktów. Dobrze, że w tym turnieju zostały do rozegrania już tylko dwa mecze, natomiast można mieć obawy jak to będzie z dyspozycją Leona na "PŚ", jeżeli zostaną podtrzymane dotychczasowe plany Heynena i Wilfredo do Japonii faktycznie poleci.