kibic_siatki pisze:Mają też słabe strony- Rouzier jest tak samo słaby psychicznie tak jak grał w Zaksie. To dobry zawodnik, natomiast w trudnych sytuacjach wszystko i tak jest kierowane do małego N'gapeth-a i jak on ma problemy, to drużyna też.
Nie wiem, skąd wysnułeś taki wniosek, bo zupełnie tak nie jest. Tzn. nieprawda że w trudnych momentach wszystko idzie do Ngapetha. Jasna sprawa, że idzie dużo, ale i tak więcej do Rouziera. Mówię o trudnych sytuacjach, bo w normalnej grze oczywiste, że atakujący dostaje więcej. Powiedziałabym, że to z Ngapethem jest pewien problem, a nie z Rouzierem, który od co najmniej roku bardzo zyskał na stabilności w porównaniu do wcześniejszych lat. Ngapeth w przyjęciu, zagrywce, obronie ok. Ale co do ataku - zdarza się gra w czarne-czerwone. To dlatego wciąż nie do końca jestem do niego przekonana - niby super się patrzy na jego technikę, kreatywność, elastyczność i efektowne zagrania, tylko że przy tym wszystkim potrafi gubić skuteczność i użyteczność dla zespołu. Ciągle się zdarza, że przy normalnym ataku spokojnie zdobyłby punkt, ew. nabił na blok, ponowił akcję, czy nawet oddał, żeby potem coś pobronić. Ale nie, jego natura każe mu wbijać efektowne gwoździe, szarżować z piłek niemożliwych i wciąż za mocno się podpalać. Jak mu to wyjdzie to jest zbiorowe wow, problem w tym, że często, zbyt często także nie wychodzi. A to już jego wielbicielom umyka. Jak się nie kibicuje jego drużynie tylko po prostu delektuje siatkówką to patrzy się super. Ale ja często mam poczucie, że dałoby się z tej piłki coś zrobić, a tak punkt stracony. Jeśli Earvin będzie bardziej panował nad swoimi zapędami, stanie się siatkarzem genialnym.
Bardzo dużo też dał Le Roux- wypracowana kilku punktowa przewaga w 2 pierwszych setach, to głównie jego zasługa na zagrywce.
No właśnie, nareszcie był ten mecz!
Le Roux miał przecież taką zagrywkę, tylko nie wiem co się z nią stało w ciągu ostatniego roku. Już w ubiegłorocznej LŚ było krucho, ale mś w jego wykonaniu były małą katastrofą. Nie tylko na zagrywce. Był zdecydowanie najsłabszym zawodnikiem z szóstki, po prostu to nie był jego turniej. Dziwiłam się Tillie, że cierpliwie trzymał go w szóstce, bo zdarzały się wejścia Lafitte'a, kiedy nakrywał go czapką, a i tak w następnym meczu wychodził Le Roux. Pewnie chodziło o blok, bo tu jeszcze było najlepiej, ale jeśli chodzi np. o atak to współpracował z Toniuttim jakby spotkali się na pierwszym turnieju w życiu. Podobnie było z zagrywką, nieregularną i mało skuteczną. W Korei chyba też nie błyszczał, o czym sam mówił, tłumacząc, czemu nie przedłużono z nim kontraktu. Ale od początku tej LŚ widać było dużą zwyżkę formy, no i nareszcie nadszedł mecz, kiedy idealnie się wstrzelił. Regularność godna podziwu i nie ma co gadać, w sporym stopniu ustawiła im dwa sety.
Z tymi Bułgarami to spokojnie. Niech wywalczą elitę najpierw jak Francuzi sportowo. W następnym sezonie daję głowę na pniak, że ich pogromcami w walce o elitę będą Niemcy i koło się toczy.
A ja obstawiam, że Bułgarzy w przyszłym roku będą grać w elicie. Jak zaczną kombinować z pozostawieniem Rosji to muszą jeszcze kogoś dołączyć, bo rzeczywiście 9 zespołów to bzdurny kalendarz. Dlatego wg mnie mecze półfinałowe FF były ważniejsze od samego finału, bo pewnie okaże się, że obaj finaliści zagrają w 1. dywizji.