dyletant napisał(a):Francja to wymęczyła, ale fajnie się tych maluchów oglądało. myślę, że optymalna para na przyjęciu to jednak Fukuzawa-Ishikawa/Yanagida. Widać też dużą przepaść między nimi a Koreańczykami, choć i tu i tu pieniądze w lidze są duże a zawodnicy praktycznie nie grają poza krajem.
Akurat teraz przed IO w Tokio w 2020 można zaobserwować, że niektórzy wyróżniający się japońscy siatkarze celowo starają się wyjeżdżać do Europy, aby zdobywać doświadczenie i nauczyć trochę innej siatkówki niż ta, którą poznali wcześniej we własnym kraju. I tak Ishikawa dał się już przez dwa sezony (choć z przerwą) poznać we włoskiej Serie A1, libero Koga ostatnio w naszym Zawierciu, a jeszcze wcześniej w Paris Volley i lidze fińskiej. Wspomniany przyjmujący Yanagida w poprzednim sezonie grał w niemieckiej Bundeslidze w badeńskim Bühl, podobnie jak atakujący Issei Otake, który z kolei zasilił drużynę United Volleys Rhein-Main. 23-letni Otake jest zresztą akurat atakującym z bardzo dobrymi, "europejskimi" parametrami bo ma 201 cm wzrostu. Dziś z Francją wyszedł nawet w "6" Japonii, ale jak wspomnieli komentatorzy, początek meczu miał kiepski i zmienił go szybko wspomniany brykający 18 letni japoński licealista - 186 cm wzrostu, do którego francuscy blokujący początkowo ewidentnie nie wiedzieli zupełnie jak skakać. W efekcie licealista na 8 swoich pierwszych ataków 8 - czyli wszystkie skończył. Później nie szło mu już jednak tak dobrze i w IV secie, kiedy francuski blok załapał w końcu właściwy timing jego brykania, a leworęczny mikrus przestał być już tak skuteczny, Otake zdążył jeszcze wrócić na boisko i z tego co widziałem w tym fragmencie zagrał już naprawdę całkiem nieźle.
Nie miejmy jednak złudzeń, że zrozumiemy kiedykolwiek wybory japońskich selekcjonerów, czy też może w jeszcze większym stopniu politykę kadrową zespołów klubowych. Przykładowo prowadzący dziś naprawdę bardzo fajnie i efektownie grę Japończyków Masahiro Sekita w swoim japońskim klubie, który jest zarazem klubem Kubiaka - czyli Panasonic Panthers, pełni czasami rolę drugiego rozgrywającego, a czasami - mając raptem 175 cm wzrostu - partnera Kubiaka na przyjęciu z atakiem (!). Natomiast nominalny pierwszy rozgrywającego tego zespołu Hideomi Fukatsu, choć od kilku sezonów jest stale powoływany do kadry, akurat w reprezentacji o roli pierwszego rozgrywającego może sobie tylko pomarzyć. Jak mawiają w Mandżurii biez sake nie razbieriosz o co w tym wszystkim dokładnie chodzi, ale mam takie podejrzenia, że brak normalnego rynku transferowego w Japonii (zawodnicy są najczęściej związani z jednym klubem od początku do końca swojej kariery) skutkuje tym, że jak w takim klubie jak chociażby wspomniany Panasonic Panthers Michała Kubiaka jest od kilku sezonów dwóch dobrej klasy rozgrywających, to na miejsce w pierwszej "6" może liczyć ten bardziej dla klubu zasłużony i starszy - czyli Fukatsu. Natomiast grający na co dzień w tym samym klubie Sekita, choć przynajmniej w oczach selekcjonerów kadry już teraz jest lepszy od Fukatsu, ponieważ jednocześnie jest młodszy, we własnej drużynie klubowej musi jeszcze poczekać na swój czas, aż się godnie zestarzeje. I na razie zamiast Fukatsu prowadzić grę dostaje tam fuchy na przyjęciu. Absurdalne? Dla nas z pewnością, ale dla sposobu myślenia Japończyków to może być całkiem normalna sprawa.