Noworoczny pisze:Natomiast nie sposób się zgodzić, że jest na wyższym poziomie, niż męska. Siatka w żeńskiej jest 20 cm niżej - gdybyśmy mówili o poziomie siatki. Jeśli chodzi o poziom sportowy, to nie sądzę, by mistrzynie świata wygrały jednego seta na sto z mistrzami świata. Tu jest prawdziwa przepaść poziomów.
Chyba nie zrozumiałeś o co chodzi, ale mniejsza o to. Tłumaczyć nie ma sensu, bo i tak pewnie nie zrozumiesz.
Kilka takich luźnych uwag ode mnie na temat tegorocznego WGP, trochę o Polkach, o turniejach finałowych w 2 i 3 Dywizji. Wszystkiego po trochu.
Final Four 3 Dywizji
Zapowiada się ciekawy turniej, który będzie można oglądać w całości na
http://www.laola1.tv i to jak zwykle w bardzo dobrej jakości.
Co do zespołów to faworytkami oczywiście są gospodynie, czyli Bułgaria. Cały czas będę się upierał, że jest to jedna z tych drużyn, która po prostu do końca nie wykorzystuje swojego potencjału. Chociaż powoli chyba idzie to w dobrym kierunku (kilka naprawdę dobrych występów w WGP 2013, ostatnio wygrany Puchar Jelcyna). Skład mocny, większość zawodniczek ograna, z dobrych klubów. Wystarczy tylko wymienić nazwiska takie jak: Vasileva (1990 rocznik), Emiliya Nikolova (1991), Rabadzhieva (1991), a przecież są jeszcze: kapitan Filipova (chyba już będzie na Final Four w składzie), czy wracająca do drużyny w tym sezonie Yaneva. Największy problem chyba jednak z regularnością i z pozycją rozgrywające. Kitipova i Nenova to według mnie przeciętne zawodniczki.
Bułgarki zagrają z Kazachstanem w półfinale i powinny łatwo wygrać. Kazaszki robią postępy, ich gra nie jest już taka jednowymiarowa, ale nadal bardzo dużo jednak brakuje do czołowych drużyn. Nie ma już tylko grania do atakującej Mudritskayi, fajny rozkład w ataku. Trochę słabo przyjmują, w obronie też przeciętnie wyglądają.
Drugi półfinał zapowiada się bardzo ciekawie, bo naprzeciw siebie staną Chorwatki i Czeszki. W fazie grupowej te zespoły raz się spotkały (spotkanie w Kazachstanie) i wtedy górą, po w sumie wyrównanym spotkaniu były Czeszki, które wygrały 3:1.
Czeszki to przede wszystkim spora siła na skrzydłach, czyli Havlickova, Havelkova i Vanzurova. Środkiem coś tam grają, ale nie jest to jakoś wybitnie skuteczne zagranie w ich wykonaniu. Czeszki akurat prezentowały się w WGP bardzo solidnie (tylko 2 stracone sety) i tego po nich można się spodziewać w FF.
Chorwatki mogą zaskoczyć zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Akurat do tej drużyny jakoś szczególnie przekonany nie jestem. Bardzo mocną stroną Chorwatek jest blok, świetnie w tym elemencie spisywała się Ivana Milos. A przecież w Final Four pewnie już więcej pogra Maja Poljak, która trochę od siebie w bloku też dołoży. Chorwatki przy dobrym przyjęciu mogą według mnie grać siatkówkę bardziej urozmaiconą od Czeszek. Spora siła i spory wybór na skrzydłach gdzie są: Fabris, Usic, Jerkov (to będzie pewnie podstawowa trójka skrzydłowych), Alajbeg, Klaric.
Final Four 2 Dywizji
W Koszalinie powinno być ciekawie, ale chyba jednak nie za sprawą Polek. Trzy naprawdę fajnie poukładane drużyny, które tworzą kolektyw i Polki. Według mnie Polki na pewno przegrają w półfinale, w meczu o trzecie miejsce różnie bywa. Jeżeli jednak rywalki (czy to Holenderki czy Portorykanki) zagrają jednak na poważnie to polki zakończą na 4 miejscu ten turniej.
Faworyta tej Dywizji ciężko wskazać. Powiedziałbym, że Belgijki, ale tylko pod warunkiem, że w finale nie spotkają się z reprezentacją Oranje, z którą w tym sezonie przegrała jak na razie wszystkie spotkania (trzy sparingi jeżeli dobrze pamiętam i dwa spotkania w WGP).
Ogólnie Belgia i Holandia prezentują podobny styl gry, w obu jest zawodniczka, która ciągnie grę. U Belgijek jest to atakująca Van Hecke, a u Holenderek przyjmująca Buijs. Obie drużyny grają urozmaiconą siatkówkę, sporo gry środkiem (trochę lepiej chyba wygląda to u Oranje, zwłaszcza po powrocie do składu Steenbergen) i to skutecznej. Belgijki mają jak na razie dwa problemy. Pierwszy to przyjęcie libero Courtois, która w tym elemencie naprawdę wypada słabo (statystyki zupełnie nie odzwierciedlają jej gry). Drugi problem to przeciętna, nierówna dyspozycja lewoskrzydłowych, zwłaszcza w ataku. Czasami po prostu Dirickx "musi" grać do Van Hecke i liczyć na jej skuteczność. Pisałem na innym portalu już na początku sezonu reprezentacyjnego kobiet, że z Holandią będzie trzeba się w tym sezonie liczyć. Widać, że ta grupa dziewczyn dobrze się rozumie, dobrze razem funkcjonuje. Trochę może być problemów ze skutecznością na skrzydle, bo Buijs gra bardzo dobrze, ale Pietersen powoli zaczynała w ostatnich spotkaniach wracać do słabszej dyspozycji (czyli do normalnej), a Plak też bywa nierówna.
Bardzo pozytywnym zaskoczeniem były Portorykanki (widać, że Belgijki im nie leżą, dwie porażki 0:3). Dojrzały, ograny, fajnie poukładany zespół. Liderkami oczywiście są atakująca Karina Ocasio (fajnie się rozkręciła w trakcie trwania WGP, bo początek przeciętny w jej wykonaniu) i przyjmująca Aurea Cruz (klasowa zawodniczka, świetna na szybkich piłkach). Może się podobać gra środkowej Oquendo. Naprawdę fajnie, że są wszystkie najlepsze portorykańskie zawodniczki, bo ta reprezentacja od razu wygląda znacznie, znacznie lepiej i dobrze się na to patrzy.
A Polki? Według mnie nie ma w tym wszystkim ładu i składu. Nie podoba mi się ogólnie dobór zawodniczek. Nie mam pojęcia co w składzie robi Paszek, która jest po prostu bardzo, bardzo przeciętna. Wiadomo, że przy odmładzaniu reprezentacji trzeba zachować proporcje, ale z drugiej strony, czy Kowalińska, Bełcik, Ela Skowrońska coś do tej reprezentacji wniosą i przydadzą się w przyszłości? Według mnie nie. Ale to temat na inną dyskusję. Zaroślińska gra nieźle, ale tak naprawdę nie widzę, żeby robiła postępy. Jest młoda Smarzek, która dodatkowo całkiem fajnie się jak na razie prezentuje i warto po prostu na nią stawiać. Zwłaszcza, że w przyszłości powinna być liderką tej reprezentacji. Podoba mi się stawianie na Olę Wójcik, Agatę Durajczyk i Dorotę Medyńską na libero.
Polki ogólnie słabo przyjmują, bo tak naprawdę dobrych przyjmujących w składzie nie ma. A to przekłada się potem na grę na siatce. Bełcik nigdy kombinacyjnie nie grała (i już nie będzie), kiepsko współpracuje ze środkowymi (które też mają braki). Nie widzę tej reprezentacji obecnie w obecnym zestawieniu.
Może to zbyt pesymistyczne, ale według mnie w Koszalinie Polki w finale się nie znajdą.
1 Dywizja
Tutaj kilka takich uwag, moich spostrzeżeń.
Brazylia obecnie jest po prostu poziom wyżej od pozostałych drużyn. Środkowe są po prostu na kosmicznym poziomie, nikogo to nie dziwi, ale po prostu ich gra robi wrażenie. Wystarczy spojrzeć tylko w statystyki. Thaisa 78 punktów, Fabiana 67, co daje średnio ponad 24 punkty na mecz w wykonaniu środkowych! A Brazylijki rozegrały tylko 19 setów jak na razie. Trochę słabiej na razie prezentowała się Sheila (zwłaszcza w pierwszy weekend), ale powoli jej forma zwyżkuje.
Na duży plus Turczynki, chociaż trzeba też zwrócić uwagę na to, że dwa turnieje rozgrywały u siebie. Na razie Turczynki w większości spotkań grały na dwie skrzydłowe. Lekkiej kontuzji w pierwszy weekend nabawiła się Seda (teraz wraca do składu) i grę musiały ciągnąć Sonsirma i Ozsoy. Bardzo podoba mi się gra młodej środkowej Kubry Akman (1994 rocznik). Oczywiście w tym wszystkim pomagają jej świetne warunki fizyczne, ale mamy np. porównanie z Kąkolewską (ten sam rocznik co Akman, ten sam wzrost) i wygląda to jednak zupełnie inaczej. Dodam tylko, że na korzyść Turczynki.
Uwielbiam azjatycką siatkówkę i strasznie przykro się patrzy na obecną grę Japonek. Podejrzewam, że ma to oczywiście związek z przygotowaniami do MŚ, z lekką zmianą stylu gry (gra z jedną środkową), ze słabszą formą Ebaty i Kimury (chociaż ta w niektórych meczach już wyglądała dobrze) i oczywiście z tym, że Japonki mają Final Six u siebie i znacznie lepiej prezentują się na własnym parkiecie. Nie rozumiem trochę stawiania na rozegraniu na Nakamichi. Nie dość, że jest po prostu ogromną dziurą w bloku (tak wiem Takeshita też była, ale ona przynajmniej potrafiła rozgrywać na świetnym poziomie) to jeszcze przy niej jakoś ta gra Japonek tak płynnie nie wygląda. Znacznie lepiej wypada młoda Miyashita, która dodatkowo ma 177cm.
Bardzo za to podoba mi się gra Tajlandii (pomimo tego, że wygrały tylko jedno spotkanie i są na ostatnim miejscu w 1 Dywizji). Fajnie pokazują to, że warunki fizyczne w siatkówce to nie wszystko (wygrana z Serbią, która sporo dołożyła też od siebie w tym meczu). Doskonale pracują w obronie, fajnie organizują kontry i tutaj słowa uznania dla Nootsary Tomkom, która jest świetną rozgrywającą. Oczywiście nie da się wszystkiego nadrobić harówką w obronie i przyspieszaniem gry, ale po prostu fajnie się na to wszystko patrzy. Widać, że te dziewczyny to nie są gwiazdeczki, widać, że im ogromnie zależy i widać w nich tą pasję. Bez względu na to jak wygląda wynik to dalej prezentują swoją siatkówkę i dalej ta gra potrafi ich cieszyć. A to w sporcie też jest ważne.
Tajki prezentują w sumie bardzo zbliżony system gry do Japonek. Z tym, że Japonki w formie we wszystkich elementach wyglądają tak dwa razy lepiej.
Kolejny azjatycki zespół, któremu chyba najmocniej kibicuje to Chinki. Bardzo młody zespół, ale z ogromnym potencjałem. Trzy świetne skrzydłowe, które bez wątpienia jeszcze mogą podnieść swój poziom (Ting Zhu, Ruoqi Hui, Chunlei Zeng). Bardzo wysokie dziewczyny, ale to nie ma większego wpływu na ich technikę, grę w obronie (tutaj są rezerwy, ale źle to nie wygląda). Świetna rozgrywająca Wei, która naprawdę ma ogromny wpływ na grę tego zespołu. Trochę też rezerw bezpośrednio w przyjęciu, ale przy Lang Ping na pewno się poprawią.
Będąc przy azjatyckiej siatkówce nie można nie wspomnieć o kapitalnym występie Yeon-Koung Kim w spotkaniu przeciwko Rosjankom. 42 punkty w czterosetowym pojedynku robią wrażenie. Prawie 60% skuteczność w ataku przy 65 próbach. To co udało się z Rosjankami (na razie średnia dyspozycja) niestety nie udało się z Brazylią i Amerykankami i tak naprawdę udać się nie mogło.
To tyle jak na razie.