bytrek pisze:Włochów najlepiej było mieć w terminarzu na samym początku, bo pod koniec mogą się już dotrzeć.
Wszystkie drużyny umawiają się przed PŚ na różne sparingi - np Rosjanie, którzy już na pewno tak jak my przed wylotem do Japonii zagrają m.in mecz kontrolny z Iranem, a także na miejscu w Japonii zdążyli umówić się na sparring z japońską drużyną klubową, prowadzą również rozmowy, żeby przed samym turniejem zagrać właśnie jeszcze sparring z Włochami. W tym sensie o jakimś autentycznym przecieraniu, w przypadku jakiegokolwiek zespołu, który na tym turnieju wystąpi, raczej mowy nie ma. Wszyscy przed pierwszym meczem będą mieli świeże doświadczenie meczowe, czyli przetarcie i ogranie wynikające przynajmniej z kilku spotkań kontrolnych. Natomiast kalendarz przed tym ostatnim meczem w turnieju z nami mają Włosi z całą pewnością znacznie gorszy niż my - to będzie trzeci mecz grany, w trzecim dniu bez odpoczynku, a dwa dni wcześniej będą grali właśnie z Rosją, a dzień wcześniej z Argentyną. A to mogą być dla nich jednak zarazem trudne, jak i długie mecze.
StanLee pisze:Travica żadnej sportowej rywalizacji z Giannellim nie przegrał - Simone dał dwa, trzy razy mu dłuższą zmianę, ale w tej LŚ w wyjściowym składzie rozpoczął tylko jedno spotkanie, z Australią - w ogóle Travica był obok libero zawodnikiem najczęściej rozpoczynającym mecze w wyjściowym składzie. A to, że grał słabiej? Włosi ogólnie nie spisywali się zbyt dobrze w tej Lidze Światowej i indywidualnie ciężko było któregokolwiek z zawodników mocniej pochwalić. Raczej nie mam wątpliwości, że gdyby on, Zajcew, Randazzo i Sabbi nie zostali wyrzuceni z kadry, to turniej finałowy w Rio zacząłby w wyjściowym składzie.
Ja natomiast mam wątpliwości, czy Travica zacząłby turniej finałowy grając w podstawowym składzie. Przecież w ostatniej kolejce fazy grupowej, na dziesięć dni przed turniejem finałowym Wlosi z Brazylią na wyjeździe, pierwszy mecz z Travicą w w wyjściowej szóstce szóstce bardzo wyraźnie przegrali 0:3, a w drugim meczu to właśnie zmiany, które dali Giannelli z Sabbim pozwoliły Włochom najpierw wyrównać mecz na 2:2, a później przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w bardzo długim i dramatycznym tie-breku. Akurat ten drugi mecz miałem okazję obejrzeć i Travica wystawiał w tych trzech pierwszych setach piłki często naprawdę bardzo niedokładnie. Brazylijska kamera wychwyciła nawet w pewnej chwili nawet charakterystyczny i jednocześnie śmieszny gest jego przyjaciela Zajcewa, który po kolejnej nieudanej wystawie Dragana, pokazał mu, jak zamierza wyrwać sobie włosy z głosy. (jak wiadomo teraz Iwan jest rzeczywiście całkiem łysy, więc nie przesadzał i mogło to być szczere
)
Travica naprawdę nie gra od dawna dobrze i dotyczy to również jego gry w klubie z Rosji. Mówiło się, ze jego odejście z Biełgorodu zostało przesądzone na długo przed decydującymi meczami play-off, a po porażce w finałowej serii z Zenitem Kazań Szypulin otwarcie zwalił na Travicę i jego dołującą formę całą odpowiedzialność, że "Biełogorje: w minionym sezonie nie mogło się pochwalić żadnymi istotnymi sukcesami, zarówno w Lidze Mistrzów, jak i na rosyjskim, wewnętrznym podwórku. Wymiana Travicy na Siergieja Antipkina, rozgrywającego co by nie mówić już jednak prawie 30-letniego, który większość kariery spędził w zespołach z niższych klas rozgrywkowych i w rosyjskiej superlidze ma okazję na serio grać dopiero od trzech lat, świadczy o tym, że w Biełgorodzie wolano sobie na przyszły sezon zapewnić usługi rosyjskiego sypacza, może nawet ogólnie niezbyt wybitnego, czy też jakoś specjalnie perspektywicznego, natomiast jeśli chodzi o formę sportową i poziom gry znajdującego się jeszcze niewątpliwie ciągle "na fali wznoszącej", niż zatrzymać na kolejny sezon w klubie, zawodzącego przez wiele miesięcy włoskiego gwiazdora rozegrania. Gwarancji, że w kolejnym roku Travica będzie w stanie wrócić do formy choćby z sezonu klubowego 2012/13, czy 2013/14 roku niestety nawet on sam dać również nie mógł, a jak wiemy u sypaczy takie problemy to w dużej mierze często właśnie kwestia właśnie głównie głowy, czyli braku potrzebnej pewności siebie, a nie problemów technicznych, pogarszającej się formy fizycznej, czy jakiś poważniejszych problemów ze zdrowiem.
Giannelli rzeczywiście w LŚ nie zagrał nawet we wszystkich meczach, ale trzeba też na pewno brać poprawkę, że zwyczajnie Mauro nie zawsze mógł z niego skorzystać, ponieważ 19-latek w tak zwanym międzyczasie zdawał jeszcze maturę. Co do kombinacji z zamianą funkcji kapitana i vice-kapitana pomiędzy Birarellim i Travicą, to miało to przecież miejsce jeszcze w połowie czerwca, czyli na półmetku fazy grupowej LŚ. Wtedy pewnie jeszcze istniała jakaś szansa, że Travica nie będzie dołował ze swoją formą do samego końca fazy grupowej i że w końcu się przełamie. Niestety, zarówno dla Berruto, jak i Dragana nic takiego nie nastąpiło. Nawiasem mówiąc włoski trener włożył wówczas tyle energii i słów w przekonywanie włoskich dziennikarzy, oraz czytelników, że to niezbyt w sumie zrozumiałe pociągnięcie i zmiana nie miała nic wspólnego z próbą chronienia pozycji Travicy w zespole i próba psychologicznego wsparcia jego osoby, przed zbliżającą się i zapowiadaną też przez włoskie media rywalizacją z wracającym do reprezentacji po zdaniu matury Giannellim, że nikt mu wtedy, że w gruncie rzeczy chodziło głównie o to właśnie, pewnie do końca i tak nie uwierzył.
http://www.gazzetta.it/Volley/12-06-201 ... 0235.shtml
Wracając do Zajcewa, to myślę, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy na PŚ będzie on podstawowym atakującym włoskiej reprezentacji i czy na przykład nie będzie teraz pełnił tylko roli jokera. Prawdopodobnie wszystko zależeć będzie od jego formy, bo zarówno Vettori, jak i Sabbi to jest dla jednak dla niego całkiem realna i groźna konkurencja na ataku . Obecnie szkielet drużyny włoskiej obok rozgrywającego Giannelliego najprawdopodobniej będzie stanowiła żelazna para przyjmujących Osmany Juantorena i Filippo Lanza, więc można pewnie nawet mówić o tym, że teraz to właśnie oni będą prawdziwymi liderami squadra azzurra. Natomiast w przypadku ataku Blengini ma jednak więcej możliwości i kombinacji i potrafię wyobrazić sobie nawet (choć przyznam, że z trudem), że Zajcew, mimo, że został objęty amnestią i przyzwany na zgrupowanie, do Japonii ostatecznie jednak nie pojedzie.