kanimo pisze:G... prawda. Gdyby nie uciekli, Kuba na IO bylaby kandydatem do medali pewniejszym niz Polska. Bojkotu IO nie bylo od dawna.
Uciekli bo chcieli normalnie zarabiac. Mysle, ze na Kubie warunki mieli relatywnie dobre, lepsze niz reszta ludnosci.
Typowa emigracja zarobkowa. Przestancie mieszac do tego wolnosciowe slogany.
Personalnie potrafie sie przyznac, ze wyjechalam by zyc normalnie i nie zaciagac pozyczek u przyjaciol 2x do roku.
Pisze by uprzedzic komentarze-tak a sama zyjesz na zachodzie. Wiec nie widze powodu do szerzenia tego klamstwa.
O ile wiem, Leon i jego koledzy nie nalezeli do opozycji politycznej i ciemiezeni nie byli. Po probie ucieczki niektorzy byli zatrzymani a nasz bohater zostal wtedy wlasnie kapitanem, chyba nie z powodu swojej buntowniczej postawy.
Dobrze, ze Bartek jest w stanie sie przyznac, ze woli ogladac Leona w Posce niz we Francji czy Rosji. I to jest prawdopodobnie glowna motywacja tych co nie sledzili karier Szlpuka, Miki, Sliwki, Fornala itp od wielu lat. Strach, ze inni zabiora nam ten prezent losu i beda lepsi.
Jeżeli dobrze pamiętam, to w 2001 roku grupa najlepszych kubańskich siatkarzy, uciekała przez okno belgijskiego hotelu w czasie zgrupowania reprezentacji, następnie prosząc o azyl - rezygnując z reprezentacyjnej kariery, sporo ryzykując, często w kontekście rodziny (papa Marshall chyba miał jakieś nieprzyjemności). Wydaje mi się, że nikt nie ucieka przez okno hotelu w czasie zgrupowania jeżeli w zastanej rzeczywistości jego warunki są ''relatywnie dobre'', nie sądzisz? Pojawia się również pytanie, czy to była ''typowa emigracja zarobkowa''?
I jak odnosisz się np. do faktu, że Tai Aguero w 2008 roku, z powodu swojej ''ucieczki'', nie mogła odwiedzić Kuby żeby pożegnać się z umierającą matką, a gdy ostatecznie, dzięki wsparciu Włochów, tę wizę dostała, to jeżeli dobrze pamiętam jej matka zmarła. Nie liczy się, bo nie była w opozycji politycznej na Kubie, czy może jednak sporo mówi o tym, jakim krajem jest Kuba?
A co do argumentów wolnościowych, to jakim cudem można to odróżnić od sytuacji ekonomicznej, skoro jedno wynika z drugiego? Z tego co ja wiem, to z perspektywy przeciętnego człowieka/przeciętnego siatkarza, szeroko pojęta wolność słowa w sferze publicznej (której naprawdę nie doceniamy)/możliwość realizowania się jako zawodnik, jest czymś oczywistym i nawet zakładanie czegoś innego, w naszej rzeczywistości jest trudne do wyobrażenia. A my mówimy o kolesiu, który żyje w kraju gdzie nie ma możliwości istnienia opozycji politycznej, a pomimo tego, że jest jednym z najbardziej utalentowanych siatkarzy w historii, żyjąc na Kubie miałby ZERO szans na rozwijanie swojego życia, a sama jego decyzja o wyjeździe niosła ze sobą sankcje będące dosyć potężnym kosztem.
Zaś jeżeli chodzi o motywy działania Leona, to naprawdę nie mam pojęcia skąd bierzecie informacje, że polska narzeczona, polski dom (czy tam mieszkanie), deklaracje Leona, spędzanie sporo czasu w naszym kraju to jakiś fake, a tak naprawdę chodzi o paszport, mamonę i sukcesy. Być może jestem naiwny, ale wiem, że na miejscu Leona byłbym niesamowicie wdzięczny naszemu krajowi, pewnie chciałbym w tym kraju żyć, nie bardzo mając alternatywę - i zakładam, mając nadzieję, że się nie rozczaruję, że tak rzeczywiście jest, bo uważam to za bardzo prawdopodobne. Nie mam pojęcia, jakie racjonalne przesłanki mówią o tym, że uważacie inaczej.
Bo jak czytam o ''typowej emigracji zarobkowej'', ''relatywnie dobrych warunkach życia na Kubie'', ''chodzi tylko o sukcesy, bo niby o co innego, równie dobrze Conte mógłby powiedzieć to samo'' - to, pomimo wszelkich różnic co do samego Leona w kadrze, o czym specjalnie dyskutować mi się nie chce - odnoszę wrażenie, że albo ja, albo Wy, zupełnie błędnie interpretujemy ten cały case. Mnie się wydaje, że ciężko to w ogóle nazwać emigracją zarobkową (a "typowa emigracja zarobkowa" brzmi jak jakiś błędny dobór słów), o relatywnie dobrych warunkach Leon mógł pomarzyć (Kłosa i Wronę bym na tydzień wysłał na Kubę, tbh), na tej Kubie co oczywiste nie bardzo ktokolwiek z nas chciałby mieszkać, a konieczność - nie ''wyjazdu'' - a pożegnania się ze swoim ojczystym krajem w takich okolicznościach, chyba u każdego człowieka spowodowałaby chęć szukania swojego miejsca na ziemi. Co więcej, gdybym, na miejscu w sytuacji analogicznej do tej Leona rzecz jasna, poznał jakąś znakomitą kobietę z danego kraju, menadżera takoż, który ustawi mi całą karierę, a po przyjeździe do tego państwa każdy kto mnie otacza, starałby się maksymalnie pomóc - myślę, że bardzo prawdopodobne, że faktycznie ten kraj uważałbym za miejsce gdzie spoko byłoby żyć.
Rozumiem pobudki, które kierują ludźmi odmawiającymi Leonowi na ten moment prawa reprezentowania kraju, sam takie stanowisko prezentowałem, jakby ktoś nie wiedział, zdanie zmieniłem w pewien sposób, pewnie jako jedyna osoba, ale nie rozumiem tego tendencyjnego, zakłamującego rzeczywistość podejścia do samego Leona. Relatywizowanie chorego państwa jakim niewątpliwie niestety jest obecnie Kuba - to już bardzo duża przesada.