kanimo pisze:
Co do rozgrywajacych-Bienkowski nie gra bardziej kombinacyjnie od Komendy.
Szkoda braku Kacpra. Przyjecie slabe, brak formy u Olka, uproszczone rozerganie. O braku zagrywki pisalam po eliminacjach. I tak dojscie Lemanskiego i Halaby troche ja poprawilo.
.
Z przyjęciem rzeczywiście mieliśmy problemy, ale nie było ono znowu aż tak złe, żeby wykluczało możliwość znacznie częstszej gry pierwszym tempem, czy pipe'em. W porównaniu z MŚ U19 w tej samej Tijuanie, gdzie Kacper Piechocki musiał pokryć w przyjęciu 3/4 boiska, to i tak mamy w tej grupie wiekowej w tym elemencie kolosalny postęp. Ale jak wiadomo akurat w tym wieku dla siatkarza te dwa lata, to jak później pięć czy sześć, czyli praktycznie cała epoka. Co do Bieńkowskiego to uważam, że w meczu z Argentyną, po III secie w sytuacji, kiedy widać, było sposób prowadzenia gry przez Komendę non-stop prawe-lewe, lewe-prawe gwarantował pewną przegraną trzeba było jednak zaryzykować. W tym momencie naprawdę nie mieliśmy już nic do stracenia, jeśli Argentyńczycy nie mieli żadnych problemów z przyjęciem i raz za razem ich rozgrywający uruchamiał środkowych, którzy kończyli akcję na wysokiej skuteczności. Nawet gdyby rysunek gry i rozkład ataku zasadniczo się nie zmienił, to przynajmniej Bieńkowski ma zdecydowanie lepszą i urozmaiconą zagrywkę - i to zarówno flota, jak i atakującą. Lemański być może też by wtedy przy nim trochę odżył; z Bieńkowskim powinni być w końcu już znacznie lepiej zgrani po wspólnych treningach w Polibudzie. Podobnie wygląda sytuacja z Mordylem, z którym Bieńkowski grał ostatnio w jednym klubie. Komenda oczywiście też wcześniej grał z Mordylem w jednej drużynie, zna się także bardzo dobrze z Kanią, który wchodził na zmiany, prawdopodobnie zresztą Bednaruk od początku stawiał na zgranie na środku tej trójki klubowej-wychowanków AKS Rzeszów, ale prawdę mówiąc, ja żadnej chemii między nimi w żadnych z tych trzech spotkań jakoś zupełnie nie dostrzegłem. Trzeba pewnie nawet wprost, bez owijania w bawełnę powiedzieć, że właśnie środek to była nasza najsłabsza formacja, bo nie tylko w ataku, ale także w bloku nasi środkowi ustępowali wyraźnie nie tylko Rosjanom, ale nawet w większym stopniu Argentyńczykom, czy Amerykanom. Gdyby nie zagrywka Lemańskiego, jednego z dwóch najbardziej dotąd efektywnych zagrywających w tym turnieju, to o występie naszych środkowych właściwie trudno byłoby nawet cokolwiek powiedzieć, bo byli praktycznie na boisku niewidoczni.
Co do obciążeń turniejowych, to w drużynach naszych rywali występowało bardzo dużo zawodników z zakończonych niedawno młodzieżowych MŚ w dwóch pozostałych kategoriach. Oczywiście znacznie częściej dotyczyły to MŚ U23, niż U19 - w zespole Argentyny właściwie wszyscy kluczowi zawodnicy, w rosyjskiej czterech złotych medalistów tych mistrzostw, ale kadetów występujących na mistrzostwach świata U19 też można było w kadrach zespołów trochę znaleźć - na przykład w sbornej w szóstce przeciwko nam zagrał Aleksandr Mielnikow, który w ostatniej chwili zastąpił Własowa. Można więc pewnie było powołać do kadry do Kochanowskiego, tylko że jest taki problem, że na mistrzostwach świata kadetów też jednak nie imponował wcale formą.
Wbrew obiegowym opiniom, wielkiego bogactwa zawodników na tej pozycji więc wcale nie mamy i związane jest to na pewno także z tym, że bardzo, ale to bardzo brakuje uzdolnionych młodych rozgrywających. Bo gdzie się niby taki środkowy ma nauczyć gry kombinacyjnej, czy krótkiej wystawionej przez rozgrywającego z 3 metra, jeżeli w drużynie klubowej, lub reprezentacji młodzieżowej nie ma mu kto takiej piłki wystawić? To jest w pewnym sensie system naczyń połączonych. Dobrze przynajmniej pod kątem reprezentacji seniorów, że zawsze możemy liczyć na jednego, dwóch środkowych z super warunkami fizycznymi, ale na przykład choćby to, że Piotrek Nowakowski po latach współpracy z Drzyzgą zarówno w drużynach klubowych, jak i w reprezentacji, w dalszym ciągu nie potrafi atakować krótkiej wystawionej do tyłu, najlepiej chyba pokazuje, że niektóre braki w szkoleniu technicznym w wieku kadeta i juniora, oraz brak nawyków, nawet najlepiej uposażonym przez naturę siatkarzom później odbijają się bardzo długo czkawką.
Jeszcze jedna sprawa, która nas w tym turnieju mocno pogrążyła - brak odpowiedniej, właściwej koncentracji. Jedynie w pierwszym meczu z Rosjanami byliśmy od początku zarówno odpowiednio zmotywowani, zmobilizowani jak i skoncentrowani. Pierwszy set ze Stanami, zaczął się bodaj od sześciopunktowej przewagi Amerykanów, a mecz z Argentyną wręcz od stanu 1:7. Chwilę później było nawet 5:15 i właściwie dopiero od tego momentu nasi zaczęli grać w siatkówkę, a nie w berka kucanego i wyciągnęli tą pierwszą partię nawet na 24:24. Niestety na przewagi Argentyńczycy tę partię ostatecznie rozstrzygnęli na swoją korzyść, ale właśnie umiejętność gry w końcówkach, to też jest przecież sprawa odpowiedniej maksymalnej koncentracji i mobilizacji. I to też jest pewna umiejętność, której się trzeba nauczyć i którą trzeba wypracować. Jak wiemy, drużyna Bednaruka w tym roku wręcz demonstracyjnie przegrywała niestety takie końcówki w sparingach z Brazylią, trudno się więc specjalnie dziwić, że przegrywała je także na tym turnieju (II i III set meczu z Rosją, I i III set wczorajszego meczu z Argentyną). Pewnie rzeczywiście zabrakło spotkań kontrolnych i doświadczenia gry o stawkę, podczas gdy przynajmniej niektórzy Argentyńczycy i Rosjanie przyjechali na te mistrzostwa świata dosłownie prosto z innego turnieju, również o randze mistrzostw świata (U 23).
kanimo pisze:Przed nimi chyba mecz z Kuba.
Kuba, gdzie graja zawodnicy z doroslej reprezentacji, ktora rowniez widziano w gronie faworytow do awansu i medali.
Spiac sie po porazce i wygrac co sie jeszcze da.
Analiza bledow po turnieju, teraz warto sie skupic na jak najlepszej grze.
Kuba - to również drużyna, która praktycznie w całości przyjechała prosto z MŚ U23, gdzie do meczu półfinałowego z Turcją grali naprawdę bardzo dobrze, wygrywając grupę. Na szczęście dla nas na turnieju w Tijuanie wydaje się, że Kuba jest tutaj zupełnie bez formy, a może nawet psychicznie nie jest w stanie jeszcze się podnieść po tamtej, trochę niespodziewanej porażce z MŚ U23, więc w tym pojedynku przegranych, można powiedzieć kubańsko-kubańskim, jesteśmy chyba nawet lekkim faworytem. Choć oczywiście pod warunkiem, że naszym chłopakom będzie jeszcze chciało się walczyć, bo to nigdy nic nie wiadomo. Takie pojedynki o miejsca 9-16 w turniejach w ogóle bywają dziwne, bo nie oszukujmy się, nie ma czego już wygrywać i daleko nie wszystkim zawodnikom chce się jeszcze spinać.