Okej, Kubańczycy nie zdominują Mistrzostw Europy.
Zresztą, czy ja wiem? 2013, 2005, 2003, 2001, 1999, 1997, 1995, 1993 - wygrywali najmocniejsi kadrowo/najlepsi na ten moment na świecie, dawniej nie sięgam. 2007-2011 to po prostu wtopy niegotowych do regularnego wygrywania Rosjan, którzy za każdym razem byli głównymi faworytami, a którzy wykładali się ze słabszymi jednak przeciwnikami gdy tylko spotykali trudne warunki. Ale skąd założenie, że niegotowi do wygrywania byliby Kubańczycy, z Leonem, Juantoreną, Lealem, Simonem, Camejo, Hierrezuelo, Sanchezem...? No bo można porównywać ich do Rosjan, ale Rosjanie w erze pre2011 przegrywali w tych meczach na styku praktycznie za każdym razem (Pekin - USA, ME 07 - przejechali się po całym turnieju, finał z Hiszpanią, przechodząca przy meczowej, Krugłow dogrywa tak, że oddają piłkę za darmo, ME 09 i 12-9 w tie-breaku z Francją, ME 11, 2-1 i 28-27, przechodząca, Wołkow dogrywa ją na szósty metr) - o Kubie można było to powiedzieć gdzieś do LŚ 2010, ale oni na MŚ 10 mieli niesamowicie intensywne, trudne, i świetne sportowo mecze z Brazylią, Serbią i Bułgarią - wygrali je wszystkie po tie-breakach, a mogły iść w drugą stronę.
Włosi mieli w latach 90-tych najlepszych zawodników, Brazylijczycy w pierwszej dekadzie XXI wieku także, Rosjanie teraz też mają najlepszych zawodników, tylko po prostu mocno płacą za to jak wygląda obecnie kalendarz w siatkówce (a że wygrywają, to grają najwięcej) - w formie z PŚ 11 nie wierzę, żeby nie wygrali ostatnich MŚ, albo chociaż nie zagrali w finale, bo to był po prostu doskonały wtedy zespół, ale że teraz wypadł im Michajłow, tym samym także Butko, Werbow, Siwożelez, Wołkow, Chtiej - wszyscy przez problemy ze zdrowiem, to skończyło się jak się skończyło. Wracając, to Kuba też miałaby najlepszych zawodników, niesamowicie ogranych, utytułowanych, ja nie wiem jak ktokolwiek móglby znaleźć jakiś punkt odniesienia naprzeciw Kubie która miałaby solidne przyjęcie, kosmiczny atak i zagrywkę, do tego głębię składu. Przecież Kuba po 2010 roku gdzie większość ich najlepszych zawodników nie grała, potrafiła w ważnych meczach wygrywać z prawie każdym zespołem ze światowej czołówki.
Generalnie w męskiej siatkówce tak to się układa od lat 80-tych, że zawsze znajduje się zespół bardzo mocno na dystansie dekady górujący nad resztą - Amerykanie wtedy, później Włosi, później Brazylia - teraz przyszłaby kolej na Rosję, gdyby nie mieli tak ogromnych problemów zdrowotnych, albo na Kubę, gdyby grali w swoim optymalnym składzie.