Zamieszczam tłumaczenie krótkiego wywiadu z Julienem Lyneelem - przyjmującym trójkolorowych.
****************************************************
Julien Lyneel: "
A pamiętasz, jak nasza reprezentacja wygrała z wami w 2009?"
Leworęczny przyjmujący Trójkolorowych Julien Lyneel zyskał sympatię rosyjskiego widza, niezauważalnie wygryzając ze składu drugiego ulubieńca - Samuela Tuię.
W rzeczywistości Lyneel nie jest debiutantem, broni barw francuskiej reprezentacji już trzeci rok, praktycznie od momentu, gdy zdecydował, że jego przyszłość - to siatkówka halowa, i skończył z siatkówką halową. Ten rok zarówno dla reprezentacji Francji w ogóle, jak i dla młodego przyjmującego może się stać dla trampoliną do wielkiej przyszłości.
Porozmawialiśmy z nim w czasie krótkiego urlopu, który dano zawodnikom kadry przed przygotowaniami do Mistrzostw Europy. Rozmowa toczona częściowo po francusku, a częściowo po angielsku stale schodziła z tematu i była przerywana nieustannymi żarcikami, znajdującego się w świetnym humorze, Juliena.
-
Julien, siatkówka we Francji - nie jest najpopularniejszą dyscypliną, tym niemniej, wybrałeś ją. Dlaczego?
- Moi rodzice, zarówno mama, jak i tata - byli profesjonalnymi zawodnikami w przeszłości, także myślę nad ym, jak o zrządzeniu losu. Chociaż w ogóle - z początku chciałem zostać piłkarzem, ale zrezygnowałem z tych planów. Miałem piętnaście lat, kiedy powiedziałem sobie: "Cóż Joeu, teraz ty będziesz siatkarzem, jak twoim rodzice!"
-
A jednak z początku grałeś na plaży. O ile wiem, ze swoim partnerem byleś pierwszą parą Francji w swoim czasie?
- Oj, to był tylko sezon. W 2010 z moim partnerem Georgi Braszarem wygraliśmy mistrzostwa Francji. Więc w rzeczywistości siatkówką plażową zajmowałem się na serio tylko rok, i udało nam się od razu wygrać. Ciągnęło mnie na parkiety, dlatego zdecydowałem porzucić plażę.
-
Na parkiety?
- Nie dziw się! (śmieje się). Nie wszędzie u nas mamy teraflex.
-
Co możesz powiedzieć o swoim klubie "Montpellier", gdzie planujesz zagrać w nadchodzącym sezonie?
- No, nie planujemy sięgać gwiazd... Ale to klub, gdzie bije moje serce, to klub, w którym we mnie uwierzyli i skąd dostałem się do reprezentacji Francji. Spędzę w nim nadchodzący sezon.
-
A w których championatach chciałbyś zagrać? Śledzisz rozgrywki zagraniczne?
- O, to bardzo proste pytanie, odpowie ci na nie tak samo każdy chyba, profesjonalny zawodnik. Rozumie się samo przez się, że o grze w rosyjskiej, polskiej i włoskiej lidze - marzy każdy siatkarz, i ja nie jestem wyjątkiem.
-
Julien, jesteś leworęczny. Eksperci twierdzą, że przyjmować leworęcznym graczom jest znacznie trudniej, niż praworęcznym. Co możesz o tym powiedzieć?
- Uf, ja nigdy nie byłem praworęczny, więc nie wiem, komu łatwiej przyjmować. Ja nigdy nie miałem w zasadzie poblemów z tym elementem. Ale jestem mały, młody i zwinny (śmieje się). A atakować lewą ręką zawsze było mi bardzo wygodnie. Połowę meczu blok przeciwnika przystosowuje się do sposobu ataku leworęcznego gracza, a do tego czasu, często jest już po meczu. W tym momencie zdradziłem ci ogromny sekret.
-
Wiem, że byłeś na IO, nie bacząc na to, że twoja drużyna nie dostała się do turnieju...
- Tak, nas tam zaprosili! Szczerze mówiąc - to najbardziej niezwykłe przeżycie w moim życiu.
-
Mam nadzieję, że chodziłeś również na siatkówkę?
- Ach, oczywiście! A także na lekkoatletykę, na piłkę nożną, na pływanie... Wiesz, co stamtąd przywiozłem? Coś najważniejszego!
-
Cóż takiego?
- Dokładnie zrozumiałem to, że ja bezgranicznie, rozumiesz bezgranicznie pragnę pojechać na IO w randze zawodnika!
-
Jeśli ty, i twoja reprezentacja będziecie notować takie postępy, to jestem pewna, że wam się to uda. Spróbuj nam wyjaśnić, jak wam się udało zanotować taki postęp w tym sezonie, a i liczba kibiców francuskiej reprezentacji solidnie się podniosła.
- Szczerze mówiąc, nie wiem, dlaczego. Ale rzeczywiście jesteśmy na fali. Mamy jak nigdy świetną atmosferę w zespole. Wspieramy się wzajemnie na boisku i poza nim. Jesteśmy przyjaciółmi, skoncentrowanymi na jednym celu, mam też świetnego trenera.
-
Mówi się u nas o wręczeniu reprezentacji Francji nagrody "ulubieńców publiczności" w tej edycji LŚ. We Francji jeszcze nie zaczął się chyba bum na siatkówkę?
- Nagroda? Gdzie nagroda? Dawajcie no ją! (śmieje się) Tak, dobrze, spróbuję mówić poważniej. To bardzo przyjemne, bardzo. Ale... zostawmy to, póki co rozegraliśmy tylko sześć świetnych spotkań - to jeszcze nie rewolucja...
-
Wydaje mi się, że jesteś przesadnie skromny...
- Jeśli tak, to bardzo mało. Nie, naprawdę, póki co nie osiągneliśmy niczego poważnego w turniejach. Chociaż zwycięstwo nad Brazylią było dla nas historyczne i ta wygrana znaczy dla każdego z nas bardzo wiele. A i wygrane z Polską są niezapomniane. Jednak ogólnie jeszcze wszystko przed nami, nie możemy spocząć na lurach, popaść w samozachwyt. Pwinniśmy przeć naprzód wyznaczoną drogą.
-
Masz na myśli nadchodzące ME?
- No tak. A pamiętasz, jak rosyjska reprezentacja przegrała z nami w 2009?
-
Och, pamiętam. Do czego zmierzasz?
- Do tego, że dobrze byłoby to powtórzyć (śmieje się) No a wy i tak jesteście olimpijskimi mistrzami...
-
No cóż. Dawno nie wygraliśmy Mistrzostwa Europy.
- Mmm, my wygraliśmy ostatni raz... nigdy! A wy? Tak, znów jestem poważny. W rzeczywistości wygrać z waszą reprezentacją będzie niewiarygodnie trudno. Ale będziemy się ze wszystkich sił tego dokonać.
Rozmawiała: Olga Byczenkowa
Oryginał na stronie:
http://volleyballnews.ru/blog/europeanteams/1889.html