Jesli chodzi o ligę niemiecką a reprezentację Niemiec. Popularność tej pierwszej bliska jest zeru, moglem sie o tym przekonać tych wakacji. Dwoch sklepikarzy sportowych w dwoch roznych częsciach miasta nie potrafilo mi wskazać drogi do hali Cowboysów. To swiadczy o mizernym stopniu zainteresowania siatkówką w tym mieście ( wydaje mi sie, ze w innych miastach jest podobnie- liczy się tylko piłka nożna a na II pozycji handball. Może inaczej jest w F`hafen ale nie wiem nie bylem).
Z reprezentacją jest jakby nieco lepiej, ale to i tak jakieś 10-15 lat za nami. W rozmowach z kibicami, badz osobami w moim mniemaniu zwiazanymi ze sportem w kwestii reprezentacji, padały nazwiska tylko trenera pana Moculescu (ktory jest dla Niemców niczym SP pan Gorski był dla polskich kibiców) Pampela, Andrae i Dehne. Na IO medale Niemcy wiążą tylko z plażowiczami Brink- Dickmann... W zasadzie od tych dwoch nazwisk rozpoczynała sie nasza rozmowa o volley

. O siatkarzach halowych nic lub prawie wcale się nie pisze w pismach, telegazetach lub TV.
Druga sprawa to faktyczna forma Niemieckich siatkarzy. Szczerze przyznam, ze troche mnie zdziwilo "olanie" przez w/w bożyszcze kibiców turnieju FF LE. "Dzieki" temu niemieccy siatkarze wcale nie mieli okazji zagrać w meczu o stawkę. Pan Moculescu postawił na mocne sparingi ( BUL, USA) i w glownej mierze na nich opiera szlifowanie formy. Kto wie czy wlasnie ogranie Polaków np w F6 LŚ nie będzie miało istotnego znaczenia w tym pierwszym meczu na IO.