Kochanowski miał na tym turnieju indywidualnie na koncie mniej bloków punktowych od Huberta i gorszą od naszego drugiego środkowego efektywność ataku, ale jednak z drugiej strony też zebrał na swoim indywidualnym koncie sporo bloków pasywnych, a w grze środkowego bloku to przecież też się bardzo liczy.StanLee pisze:
Co do naszego MVP, to żeby była jasność - Kochanowski to strasznie duży talent, bardzo lubię go oglądać, ale on poza meczem z Brazylią, i Kubą, rozegrał jak na siebie średni turniej. Co więcej, postawiłbym nawet tezę, że jego postawa na bloku wyglądała trochę niepokojąco, w statystykach bloku jest 13. ze wszystkich środkowych, do tego serwował jak na siebie średnio (super w finale z Kubą, ale do tego meczu miał tylko 4 asy w 7 meczach).
Co zaś do nagrody MVP to też trzeba brać pod uwagę, że przyznanie tej statuetki komuś spoza turniejowego dream teamu - najlepszej siódemki pozwala zamiast siedmiu nagród indywidualnych rozdać osiem, co dla oficjeli FIVB którzy zwykle chcą uhonorować w ten sposób przynajmniej zawodników czterech czołowych drużyn w turnieju też ma jednak jakieś znacznie. Dzięki nagrodzie MVP dla Kochanowskiego drużyna złotych medalistów mógł otrzymać aż trzy nagrody indywidualne, zespół srebrnych i brązowych medalistów - po dwa, czwarte miejsce - jeden. Czyli z uwagi na kolejność zespołów z czterech pierwszych miejsc, wszystko jest w porządku i przynajmniej z punktu widzenia oficjeli FIVB wszyscy powinni być zadowoleni.
Podobny klucz zastosowano zresztą na MŚ juniorów dwa lata temu, kiedy nagroda MVP turnieju powędrowała w ręce Pankowa, który też wcale nie został wybrany najlepszym zawodnikiem tamtego turnieju na swojej pozycji, bo nagroda dla rozgrywającego dostała się srebrnemu medaliście Argentyńczykowi.
To jest wielka, FIVB-owska międzynarodowa polityka nagrodzeniowo-wyróżnieniowa, której zasad my swoimi umysłami i tak pewnie nie pojmiemy.