W poprzednim sezonie w Bühl Yanagida jak sam przyznaje miał jednak początkowo pewne językowe problemy, ale dzięki wsparciu kolegów z drużyny, którzy generalnie znali angielski, oraz trenera - który starał się mówić wolno, a kiedy trzeba powtarzał mu wszystko dwa razy, potem stopniowo je przełamywał. Został zresztą formalnie kapitanem tej niemieckiej drużyny, czyli pełnił w niej taką samą rolę jak w reprezentacji Japonii, więc z tą komunikacją na podstawowym poziomie, przynajmniej na koniec sezonu chyba nie było faktycznie wcale źle.Aranger pisze:Przecież to byłby skandal, gdyby gość przyjeżdżający do ligi, w której nikt nie mówi po japońsku, nie nauczył się angielskiego w komunikatywnym stopniu.
Ciekawa sprawa - Japończyk to kolejny siatkarz, który w tym sezonie zerwał umowę z dotychczasowym klubem, bo kontrakt z Bühl obowiązywał go do końca rozgrywek 2018-2019 roku i Niemcy wcale nie mieli ochoty go wypuścić. Decyzję, że chciałby się przenieść do Plusligi i sprawdzić się w mocniejszych niż siatkarska Bundesliga rozgrywkach Yanagida podjął ponoć po rewanżowym meczu LM VfB Friedrichshafen z ZAKS-ą, który miał okazję obejrzeć jako widz z trybun, w którym to spotkaniu siatkarze Heynena (wtedy hołubiący się serią bodaj 30 kolejnych zwycięstw głównie na krajowym, niemieckim podwórku) przegrywając z KK bardzo gładko 0:3, mówiąc wprost jednak trochę się zblamowali. Więc ten transfer Japończyka do Lubina, to może i głównie kędzierzynian zasługa.