reeman pisze:Dużo będzie miał do powiedzenia syndyk masy upadłościowej Onico
Tak jak pisali już wyżej koledzy, wygląda na to że spółka-matka Onico znalazła wreszcie poważnego kandydata na nowego właściciela spółki - jest nią grupa Eneris, a założyciel firmy, pan prezes Turczyn zgodził się sprzedać temu inwestorowi należący do tej pory do niego pakiet kontrolny akcji spółki.
Dla klubu siatkarskiego problem w tym, że ten nowy, potencjalny właściciel Onico SA jak twierdzi "Puls Biznesu" nie jest zainteresowany utrzymywaniem i wspieraniem klubu siatkarskiego:
"Według naszych informacji potencjalny nabywca nie jest natomiast zainteresowany sportową działalnością Onico. Przypomnijmy, że paliwowa spółka jest właścicielem i nadal jeszcze głównym sponsorem klubu Onico Warszawa, aktualnego wicemistrza Polski w siatkówce mężczyzn. W zeszłym roku na rozwój drużyny spółka przekazała znaczącą sumę, bo prawie 10 mln zł. Już na początku sierpnia zarząd klubu zdecydował, że wobec kłopotów finansowych właściciela nie przedłuży obowiązującej do końca miesiąca umowy sponsorskiej. "Eneris" siatkarskiego klubu przejmować nie chce. Stołeczna drużyna będzie więc musiała znaleźć sobie mecenasa. Zarząd klubu twierdzi, że rozmowy z potencjalnymi inwestorami i sponsorami są na zaawansowanym etapie i dają nadzieję na utrzymanie wysokiego poziomu sportowego zespołu. Według naszych informacji nowych potencjalnych inwestorów odstrasza zadłużenie, które ma klub względem aktualnego właściciela. Gdyby zostało przynajmniej w części umorzone, szansa na uratowanie klubu znacząco by wzrosła"
więcej ->
https://www.pb.pl/eneris-rzuci-onico-ko ... owe-967995
kamil1999 pisze:Dokładnie zgadza się to co mówisz. Ale jeśli ten nowy nabywca Onico chce te pieniądze od klubu to nie może doprowadzić do jego upadłości i odstraszyć potencjalnych sponsorów bo nic nie dostanie gdy klub upadnie. Rozsadniejszą opcją była by ugoda i wymaganie by klub zwracał pieniądze w wygodnych ratach no i może zarządanie na przykład tylko połowy kwoty, którą jest lepsza niż nic.
Gdyby potencjalny, nowy właściciel Onico SA naprawdę liczył na odzyskanie "pożyczonych" pieniędzy klubowi siatkarskiemu to by jednak musiało oznaczać, że wcześniej bardzo mocno upadł na głowę. Siatkówka to na pewno nie piłka nożna - więc pomimo tego, że Onico zdetronizowało tutaj ostatnio nawet Resovie i Trefl, bo ze wszystkich klubów polskich mogło liczyć na najwięcej kibiców chodzących na mecze w Pluslidze w poprzednim sezonie to i tak przychody klubów siatkarskich - a już zwłaszcza tych czołowych z największymi budżetami ze sprzedaży biletów, czy praw medialnych i reklamowych to nie więcej niż kilkanaście procent budżetu. "Korzyści ekonomiczne" w cudzysłowie z prowadzenia takiej działalności jak profesjonalny klub siatkarski są naprawdę żadne. Jest odwrotnie - utrzymywanie klasowego zespołu siatkarskiego wszędzie na świecie generuje tylko i wyłącznie duże straty. Także dlatego, że przy statusie zawodników i powszechnym w siatkówce systemie zawierania bardzo krótkich, dość często tylko rocznych kontraktów, nie ma co liczyć, że jak to się często dzieje właśnie w piłce nożnej, klub bardziej możny któregoś wyróżniającego się zawodnika, czy zawodniczkę posiadającą wieloletni kontrakt z danym klubem za grube miliony wykupi.
Każdy twardo stąpający po ziemi inwestor musi się więc pogodzić z góry z tym, że przy dużych długach jakie ma oficjalnie Onico Warszawa wobec spółki-matki Onico SA - a jak podawaliśmy już wcześniej w tym wątku są to naprawdę spore pieniądze, bo pewnie przynajmniej circa 14-15 milionów (skoro tylko w dwóch ostatnich latach Onico SA pożyczyło klubowi siatkarskiemu około 9.5 miliona w ubiegłym roku kalendarzowym i jeszcze około 4.5 miliona w 2017) jest zupełnie oczywiste i jasne, że akurat od klubu siatkarskiego, którego jedynymi zasobami majątkowymi są na dobrą sprawę biurko, laptop i skórzana służbowa aktówka prezesa Gacka, tych milionów nawet gdyby się bardzo tego chciało, nie da się już ściągnąć. Ponieważ żaden komornik nie zajmie na poczet zadłużenia klubu dajmy na to Bartka Kwolka, Andrzeja Wrony, Piotrka Łukasika, a tym bardziej członków klubu kibica, lub też mojego ulubionego DJ-a na Torwarze, więc jak całkiem słusznie podsuwa i sugeruje "PB" w podlinkowanym wyżej artykule tak naprawdę można te dotychczasowe długi klubu siatkarskiego wobec spółki-matki tylko spisać na straty i umorzyć.
Ale żeby do tego doszło, to muszą zostać w spółce-matce, czyli Onico SA wyjaśnione nowe relacje właścicielskie, czyli dopiero musi wejść do spółki oficjalnie nowy inwestor/właściciel, ukonstytuować nowa rada nadzorcza i zostać wybrany zupełnie nowy zarząd - czyli pojawić się muszą ludzie, którzy będą posiadać nowy mandat i prawne umocowanie, aby podjąć taką odpowiedzialną decyzję. Wszystko to wymaga jednak czasu, a klub siatkarski tego czasu za bardzo już nie ma - i w efekcie poza samym pozyskaniem nowego, szczodrego "dobrodzieja" w miejsce Onico - sponsora, bądź grupy sponsorów, także tutaj widać naprawdę duży problem.