Pewnie tak, bardziej bicie piany dla samej piany, no ale olać temat to jeszcze gorzej. Co do polityki to może po części jest taki odbiór Skry w świecie, ale z tego co kojarzę, to między Sanderem i Skrą był podpisany roczny kontrakt, który po sezonie został przedłużony. W związku z czym po co było to jakieś pajacowanie, dwa tygodnie wcześniej chciał grać w Skrze, a potem w Kalifornii uderzył się głową w szafkę kuchenną i pojawiła się żarówka nad głową niczym w bajkach "zostanę siatkarzem plażowym"? Chciał zostać siatkarzem plażowym niech sobie będzie, jak dla mnie może zostać nawet męską prostytutką, mi nic do tego, jeżeli będzie mu to sprawiać przyjemność i przynosić dochód to czemu nie. Tylko mimo wszystko odrobinę przyzwoitości w tym wszystkim mógł zachować i albo nie podpisywać kolejnego kontraktu, a jak już rzeczywiście ta szafka tak styki w głowie poprzestawiała w dwa tygodnie, no to zadzwonić do klubu, czy nawet wysłać maila, jeżeli na myśl o zadzwonieniu bokserki robiły się brązowe. To chyba nie jest jakiś niesamowity trud, który chociaż trochę stawiałby całą sytuację w innym świetle.michal1983 pisze: ↑30 wrz 2021, o 14:34Nie. Chodzi o ogólną politykę kadrową i to że poszło w świat już któryś raz z rzędu że w Bełchatowie jest fajny ośrodek wypoczynkowo rehabilitacyjny. Co będzie po sezonie „to się zobaczy”.
Tak sobie myśle że tak jak u nas w kraju traktuje się wyroki sądów międzynarodowych tak pan Sander może potraktować ewentualny wyrok sądowy (czy umowę) z kraju mlekiem i miodem płynącym za nie obowiązujący go.
Ot taki paradoks.
Gdyby gość rok przeleżał w sanatoriach i po roku podpisał kontrakt w jakimś Lube czy Zenicie to możnaby było śmieszkować ze Skry że wyleczyli i poszedł dalej, ale tutaj żadnego błędu ze strony Skry nie widzę, jedynie żenujące zachowanie zawodnika.
Streeter