Za sarkazm przepraszam, ale te dyskusje o Leonie w polskiej kadrze mnie szczerze mnie bawią (to może złe słowo, powiedzmy, że wywołują uśmiech
). Napiszę tutaj, bo chciałem już kiedyś tam napisać coś o tym.
Po pierwsze, dlatego, że pomimo tego, że w sumie fajnie, że go mamy, to część osób dalej go uważa za ciało obce i dlatego w ogóle dywagacje pt. bez Leona to by było lepiej, są w ogóle prowadzone.
A po drugie, dlatego, że (błędnie) część osób końcówkę MŚ 2018 traktuje za jakiś realny punkt odniesienia poziomu naszej reprezentacji, gdy tak naprawdę Kubiak grający życiówkę, Kurek grający życiówkę, bardzo dobry Drzyzga, świetny Heynen i perfekcyjna gra w bloku to był nasz maksymalny peak, a nie poziom, na którym regularnie graliśmy (2015-2017, z bardzo podobnym składem?). To po prostu nie był nasz normalny poziom, a dwaj najlepsi zawodnicy tej ekipy byli już wtedy po 30-tce. Nie ma przypadku, że Drzyzga, Szalpuk czy Kubiak do tej formy od tamtego momentu nie nawiązali. I dochodzą tutaj mity, że graliśmy wtedy ''kombinacyjnie'' (nie graliśmy) i mieliśmy szeroki skład (nie mieliśmy, bez Kubiaka była porażka z Argentyną, jak Heynen spróbował z Schulzem na Francję, to skończyło się graniem na trzech atakujących w jednym meczu). Graliśmy bardzo dobrze w elementach technicznych, ale prosto, z USA w półfinale Kubiak i Kurek atakowali łącznie prawie 80 razy, a w finale z Brazylią nasi trzej środkowi zdobyli 8 punktów.
I mamy takiego Leona, który w kwalifikacjach IO/ME/PŚ/IO/ME robi sobie casualowo te 60% ataku jako 1. opcja ataku, ale kibice są lekko rozczarowani, ignorując, że Kubiak jest stary, Kurka nie było w 2019, Drzyzga gra przeciętnie, Heynen stał się betonem, a my wyglądamy gorzej w elementach, które Leon swoją obecnością nie ma prawa pogarszać (blok).
Gdyby wyjąć Leona, to dalej byśmy grali prosto pod względem rozkładu ataku (skoro graliśmy nawet w 2018), tylko zamiast Kubiaka mamy późnego Rafała Buszka (skoro Heynen uważa Kubiaka za lidera kadry z Kurkiem i Leonem, to bez Leona chyba tym bardziej by uważał), na przyjęciu obok byłby Śliwka, Drzyzga dalej by nie grał przez środek, tylko jego ogólny poziom poleciał mocno w dół.
Więc jest w sumie odwrotnie: Leon w tej konfiguracji personalnej (2019 i brak atakującego, 2021 i granie Kubiakiem) pudruje nasze słabości i fanaberie Heynena. Mamy tych Fornalów, Semeniuków i Kwolków, ale skoro Heynen woli Kubiaka, to dalej by go wolał. Skoro Śliwka jest nr 3 w hierarchii, to byłby numerem dwa. Taki jest Vital. I wtedy się okaże, że problemem (sic) nie jest Leon, a to, że albo na ataku miał Muzaja czy innego Konarskiego (2019), albo przyjmujących, którzy w 1/4 IO robili sobie -14% efektywności ataku. Założenie, że bez Leona - Heynen inaczej prowadziłby kadrę, jest fałszywe.
Z Perugią, to już w ogóle o czym tu dyskutować, skoro oni najpierw niczego nie wygrali nie przez Leona, a przez Lanzę, który w ataku po prostu nie istniał (i na kadrze był zmiennikiem Olega Antonowa), a potem nie przez Leona, a duet Travica-Ter Horst na rozegraniu-ataku.
Dochodzi jeszcze ''po trzecie'', czyli ludzie lubią monokauzalne wytłumaczenia, które w siatkówce (sporcie wyjątkowo zespołowym) po prostu nie działają, bo nawet Juantorena (geniusz, jeden z najlepszych graczy w hsitorii) przez kilkanaście lat wygrał 6 razy ligę, 5 razy KMŚ i 3 razy LM. A ile razy wygrywał coś Miljković (2x ME, IO, jedna Liga Mistrzów przez całą karierę)? Wiadomo, zajebiste wyniki, ale to znaczy, że częściej nie wygrywali niż wygrywail, a np. Juantorena grał przecież prawie całą karierę w ekipach ze ścisłej czołówki. Leon parę razy sobie nie wygrał trofeum i to się okazuje od razu jego wina.