Plusliga 2021/2022 - 2. kolejka (08-10.10.2021)

[Lynn]

hala jak ta lala

[tomkasz]

Ciekawe jaki był powód, że Firlej nie wyszedł w 1. składzie, bo jeżeli to był jakiś kaprys Bonitty to położył tą decyzją mecz swojej ekipie.

Czy położył, czy może dzięki jego fantazji i tej decyzji udało się ugrać 1 punkt?
"Co by było gdyby" nie dowiemy się nigdy.

[TommyLeeJones]

To ja tak zbiórczo rzucę garść uwag:

1. Nysa - JW. Jastrzębie wygrało na spokojnie, trudno o nich coś napisać poza tym, że dobrze weszli w sezon, grają na luzie i przez to mogą skupiać się na doskonaleniu gry, zamiast na nerwowych ruchach. Nawet cyferki Boyer nie straszą, bo przeciwnik był totalnie niemiarodajny. Za to Nysa, hm... Jest słabo, zespół nie gra jak należy, Kwasowski pod kreską, no i pozwolili JW zamienić przyjmujących rolami, tj. Penchev odpowiadał za atak, Kwasu za przyjęcie. Tak się nie da i kropka. Kolejny słaby mecz Ben Tary, nawet bardzo, z uwagi na ilość błędów własnych. Nawet jeśli nie widać tego specjalnie w statystykach, wizualnie często wali w aut, nie mieści się w boisku. Teraz nie jest już świeżakiem, każdy przeciwnik ma go rozczytanego i będzie czujny. Nysanom sprzyja jednak terminarz - brak formy zbiega się z mocnymi rywalami. Więc może na tych dalszych i słabszych będą gotowi, wtedy trzeba zbierać punkty. Ale czy je zbiorą?

2. Warszawa-Cuprum. W Wawce Petković coś musiał nabroić i kropka. Nie wiem co, komentatorzy wiedzieli a, że dziennikarstwa siatkarskiego w Polsce nie ma, nie dowiemy się. I Warszawa się męczyła póki nie wszedł Trinidad i obrobinkę nie rozruszał reszty. Oj brakuje Warszawianom dobrego rozegrania, bo reszta składu jest odpowiednia. Generalnie zagrali na takie 3+/4. Superlak to żadna gwiazda ale szarpał, Grobelny zajął się przyjęciem a Kwolek liderowaniem, atakował dużo ale przecież przez Sekitę więc taktycznie prawidłowo. Pykło. Cuprum za to pokazało kawał bardzo dobrej (względem potencjału) siatkówki. Kapica zagrał... Bardzo fajnie, Ferens do spółki z Walińskim cisnęli co potrafią, drużyna jest poukładana, walcząca. Niby też bez punktu jak Nysanie ale to był dzień do nocy. Brakło minimum pary w końcówce IV seta. Z taką grą Nysa, Radom i Lublin są do ogrania. Warto poczekać na Gierżota i atakującego. Bo Kapica zapewne będzie chimeryczny jak dym na wietrze. Rusek jako trener mimo słabych wyników, przekonuje grą.

3. GKS Katowice - Resovia. Ach, jakież to było piękne spotkanie, istne delicje, mecyje, rarytasy, pyszności i siatkarskie smakołyki pełne siatkarkich podtekstów. Gieksa pokazała ile znaczy zespołowość, ambicja i walka. Jarosz niczym wiekowe, jakościowe wino do leżakowania. Mocy nie ubywa, a jakości (mądrości i doświadczenia) przybywa. 62% skuteczności i 59% efektywności, a na brak śmieci do czyszczenia nie narzekał. Dzielnie wspierała go reszta, zwłaszcza Szymański. Ma'a fajnie rozgrywa, wiadomo, jeszcze jakieś frycowe zapłaci ale będzie rósł, nic tylko poczekać na Rosseaux. Nie było dużo środka i wyrafinowania ale Gieksie jako underdogowi można to absolutnie wybaczyć, patrzyłem się na nich jak urzeczony.
A Resovia? Dopadł ich ten tajemniczy wirus, wałęsający się po RR od kilku lat. Zgodnie z tym co pisałem przed kilkoma miesiącami, linia przyjęcia Deroo-Cebulj-Zatorski okazała się jednak potencjalnie wrażliwa. A to stanowi FATALNE połączenie z Fabianem i jego sylwetką. Czepiam się Drzyzgi ale rety, przecież te zbędne kilogramy ważą, obciążają stawy, szkoda zdrowia na nie. Do tego Maciek Muzaj i jego tragikomiczny występ. Tradycyjnie powtórzę się, że albo Maciek ogarnie pracę nóg albo będzie źle. Ma absolutnie nieelastyczny nabieg, którym nic nie koryguje i potem okazuje się, że macha ręką jak zwykle, a piłki nie ma tam gdzie powinna być albo wali w aut, bo jej nie nakrywa. Podejrzewam to, bo sam mam taką przypadłość. I pomyśleć jak kibice RR pokpiwali z Jarosza, jak był u nich, potem pozbyto się Butryna, a obaj nakrywają póki co Maćka czapką i nie widzę tu szans na odwrócenie ról. Jestem bardzo ciekaw jak potoczy się to dalej.
Aha i pewny wniosek jest jeden - Gieksa się spokojnie utrzyma, niech inni się martwią.

4. Slepsk - Lublin. Suwałki pod wodzą Kowala jak zwykle zagrały solidne spotkanie, a Lublin nie jest solidną drużyną, więc goły tyłek spotkał się z batem. Andrzej bardzo ładnie utrzymuje formę ekipy, mimo niewielkich roszad personalnych. Czunkiewicza pamiętam ze słabiutkiej gry w Kielcach i Bydgoszczy, a tutaj dobry mecz i zapowiada się sezon na dobrym, +Ligowym poziomie. Kowal zestawia ekipę na dwie armaty - Łukasik + Bołądź wspieraną Buchowskim. Wygląda to rozsądnie i tak też działa póki co i wyłączając kwestie zdrowotne, na kręcenie się wokół 8-go miejsca starczy. Brakuje Halaby, jakby dał tę iskrę jak wtedy w Gdańsku... Ale nie gra, drugi sezon. Dzieje się coś złego.
Za to Lublin pokazuje jak zespół ze zdrową osią Watten - Pająk - Filipak może orać dno. A orze dno, bo poza osią w wozie przydają się koła. A tutaj mamy dwa kwadratowe na środku - Sobala i Nowakowski (Nowakowski w tym sezonie przeraża, a nie powinien) i dwa koślawe na przyjęciu. Wojtek Włodarczyk w formie jest potrzebny jak tlen, z jednym kołem i osią da się zrobić taczkę, ta chociaż jedzie jak się popchnie. I Lublin z ekipy słabej nagle może skoczyć półkę wyżej. Ale nie musi .

5. Był jeszcze mecz Radom-Kędzierzyn. O Kędzierzynie można napisać tyle, że wygrał i to nie z palcem ale całą ręką w ... nosie rzecz jasna. Patrząc na Radomian, myślę, że Kędzierzynianie mogliby spróbować włożyć drugą rękę do nosa podczas gry, a i tak wynik byłby niepewny. Radom według mnie wygląda najgorzej ze wszystkich drużyn, na pewno się mylę w tym punkcie ale skłamałbym pisząc co innego. Tam nic nie trzyma się kupy. Ale jak ma się jej trzymać, jeśli Bednaruk dostał na wejściu Masłowskiego na libero i Kędzierskiego na sypie? To już są złe znaki i o ile po Maśle niczego się nie spodziewam, to regres Kędzierskiego jest bolesny. I w przeciwieństwie do bardziej komicznego niż tragicznego Lemańskiego jest dla drużyny bardziej bolesny. O ile w głowie jestem w stanie sobie ułożyć czemu każda ekipa + Ligi gra tak a nie inaczej, padaka Radomian stanowi dla mnie jednak zagadkę. To żadna potęga ale AŻ TAKA mizeria wprawia mnie w zadumę.

Reszty meczów nie oglądałem dostatecznie wnikliwie. Ot Olsztyn bez duetu Salehi-DeFalco w mocnym gazie niczego nie szarpnie ale to było wiadome i przed sezonem. A Skra po dostaniu kilku celnych prostych leży, to też było oczywiste.

[dyletant]

Byłem, widziałem, co prawda przegrałem, ale pojawił się optymizm. Tak rozrzucającego blok Firleja oczekiwałem, ale dopóki De Falco nie zacznie grać to Butryn ze środkiem tego nie pociągną, tym bardziej że teraz trudny mecz w Suwałkach.
Bonitta się wygłupił, ale potem z tego wybrnął, powinien jeszcze wpuszczać Salehiego do pierwszej linii i Ciunajtisa na zmianę z Gruchą. Cieszy powrót Poręby.

W Skrze Messi w formie, ciekawe jak długo.

[Pawel9221]

Byłem, widziałem, co prawda przegrałem, ale pojawił się optymizm. Tak rozrzucającego blok Firleja oczekiwałem, ale dopóki De Falco nie zacznie grać to Butryn ze środkiem tego nie pociągną, tym bardziej że teraz trudny mecz w Suwałkach.
Bonitta się wygłupił, ale potem z tego wybrnął, powinien jeszcze wpuszczać Salehiego do pierwszej linii i Ciunajtisa na zmianę z Gruchą. Cieszy powrót Poręby.

W Skrze Messi w formie, ciekawe jak długo.

Jestem nie w temacie, o kim mowa ''Messi'' ?

[hvar]

Jestem nie w temacie, o kim mowa ''Messi'' ?

"AZS też ma w swoim składzie siatkarza z Iranu. To Sayed Mousavi, który po przełożeniu meczu też nie będzie mógł wystąpić. Trzeba jednak podkreślić, że Milad Ebadipour dla PGE Skry Bełchatów jest tym, kim Leo Messi dla Barcelony, a Sayed Mousavi to najwyżej Argentyńczyk Paulo Perez w składzie Widzewa."

cały tekst: https://dzienniklodzki.pl/skandal-w-sia ... 2-14708385

[mccuv]

Brakuje Halaby, jakby dał tę iskrę jak wtedy w Gdańsku... Ale nie gra, drugi sezon. Dzieje się coś złego.

Halaba w pierwszym meczu z Zawierciem wszedł na zmianę chyba w drugim secie i na Dzień Dobry dostał taką koncertową czape, ze Kowal prędko z nim nie zaryzkuje

[grzegorzg]

Tak na koniec, jak często , kilka luznych spostrzeżeń na temat ulubienców i "ulubienców".
Atan błysnął zagrywką i uratował mecz przy współudziale Bonitty i chyba jednak trochę Firleja, któremu odpuszczam z wielu dośc oczywistych powodów. Niestey, nogi juz nie te u Serba, chcoiaż nigdy potęga skoku nie imponował, to teraz tę słabośc widac już bardzo czesto. Została ręka i doświadczenie. Na ile to wystarczy? Nie wiem, ale to jednak duży znak zapytania.
W spór bełchatowsko-olsztynski postanowił nie angażowac ​się Dick Koy. Wszystkie punkty jakie zdobył dla Skry honorowo oddał przeciwnikowi. Zaiste, ostatni sprawiedliwy, ale prezes Piechocki szczęsliwy nie będzie, bo wielu kibiców wcale się nie zmartwi.
Na ataku poza genialnym Jaroszem wyróżnili się dwaj panowie "B", bardzo dobre statystyki, świetne ratio, przy czym jednak palmę pierwszeństwa oddałbym Butrynowi ze względu na klasę przeciwnika (wątłą nieco, ale zawsze ) i bloki.
Cieszy kolejny optymistyczny mecz Miki. Lipiński jeszcze do tej formy z ub sezonu, a właściweie z pierwszej jego częsci, nie doszedł, ale jest nadzieja. Tylko ta pozycja atakującego w Treflu...

[Streeter]

Tylko ta pozycja atakującego w Treflu...

No jak to, przecież w wątku brutalnie zamkniętym przez mewę był temat, że Sasak jakby grał, to by był nadzieją naszej kadry, tylko ten wstrętny Winiar się na jakiegoś starego kurdupla uparł

Streeter

[ciorny17]

Kolejny rok Skra będzie ciężką drużyną do oglądania. Dużo szarpanych akcji, Łomacz biegający po całym boisku, rzadko poprawiający to, co przyjmujący zapoczątkowali, mało gry na powtórzenie i cierpliwości. Tyle, że demencję na lewym miał Olsztyn to udało się te 2 punkty bezcenne zdobyć.

Nie wiem co się przez te lata stało z Schulzem. Chłop co ma beton w butach to ja nie wiem. Krótka zmiana i wyciąganie na jej podstawie wniosków może nie jest dobre, ale jak sobie przypomnę co robił w Treflu, to trochę żal.

Co do Atana to jakiegoś dużego pakietu oczekiwań nie mam. Zanim się rozchula, to trochę minie, bo ani poprzedni sezon, ani to co Alex dawał na kadrze, jakoś zbytnio nie mogło nas pozytywnie na szaleństwa nastroić.

[qtp]

Maciek Muzaj i jego tragikomiczny występ. Tradycyjnie powtórzę się, że albo Maciek ogarnie pracę nóg albo będzie źle. Ma absolutnie nieelastyczny nabieg, którym nic nie koryguje i potem okazuje się, że macha ręką jak zwykle, a piłki nie ma tam gdzie powinna być albo wali w aut, bo jej nie nakrywa.

Tak się właśnie zastanawiam jaka jest przyczyna (przyczyny) tak głębokiej zapaści Muzaja? Bo ten zjazd jest gigantyczny, on w tym momencie wygląda jak jakiś przypadkowy wysoki koleś a nie siatkarz z dekadą doświadczenia na najwyższym poziomie zawodowstwa.

[Diomedea]

Tylko ta pozycja atakującego w Treflu...

No jak to, przecież w wątku brutalnie zamkniętym przez mewę był temat, że Sasak jakby grał, to by był nadzieją naszej kadry, tylko ten wstrętny Winiar się na jakiegoś starego kurdupla uparł

Streeter

Rzeczywiscie kaleczyl mocno.
Moze jednak niech troche pogra.
Bo szydera to dosiegala min Sliwke na poczatku sezonu z Olsztynem oraz Kurka, Jarosza i Karola Klosa w Skrze na poczatku kariery.
Pamietam tez goscia, ktory pisal, ze Szalpuk nie przebilby sie w II lidze i gra tylko za nazwisko.
Tylko do Macka Muzaja wiekszosc forum miala duza cierpliwosc.
Przypomne tez po jakim czasie odpalil Mika, jak dostal pewne miejsce, duzo gry i dobrego trenera.
Wiec ja poczekam jeszcze troche. I mam nadzieje, ze Winiar tez.

Troche sie obawiam poczatku kariery w stylu Jakubiszaka. Tzn pare bardzo ladnych ale krotkich wejsc, po tym ze 2 lata lawkowania i zjazd.
Bo coby nie mowic Jakubiszak na razie wyglada na trzeciego umiejetnosciami w Olsztynie, po ladnej grze Poreby.
Porebe tez juz drugi trener sadza od poczatku na lawce.Tym razem jednak na krocej niz DC.
Bonita jakos nie boi sie korygowac swoich bledow.

[jaet]

Jako apologeta Sasaka przyznaję, że zagrał padlinę. Tyle, że może wstrzymajmy się łaskawie z rozdawaniem systemowych laurek do wielkości próby, którą nawet "socjolog" z I roku studiów uzna za chociaż z grubsza reprezentatywną. Natomiast cieszy mnie osobiście fakt, że jakiś pomysł na tego chłopaka tam jednak jest. Czy Kewin swoją szansę wykorzysta, to już inna para kaloszy, ale pograć chyba będzie mógł i o to chodziło.

[Orduna]

W wywiadzie Anastasi przyznał, że Petkovic nie trenował z powodów rodzinnych i musiał wyjechać do Serbi, ale na mecz z JW będzie gotowy.

[Streeter]

Tylko ta pozycja atakującego w Treflu...

No jak to, przecież w wątku brutalnie zamkniętym przez mewę był temat, że Sasak jakby grał, to by był nadzieją naszej kadry, tylko ten wstrętny Winiar się na jakiegoś starego kurdupla uparł

Streeter

Rzeczywiscie kaleczyl mocno.
Moze jednak niech troche pogra.
Bo szydera to dosiegala min Sliwke na poczatku sezonu z Olsztynem oraz Kurka, Jarosza i Karola Klosa w Skrze na poczatku kariery.
Pamietam tez goscia, ktory pisal, ze Szalpuk nie przebilby sie w II lidze i gra tylko za nazwisko.
Tylko do Macka Muzaja wiekszosc forum miala duza cierpliwosc.
Przypomne tez po jakim czasie odpalil Mika, jak dostal pewne miejsce, duzo gry i dobrego trenera.
Wiec ja poczekam jeszcze troche. I mam nadzieje, ze Winiar tez.

Troche sie obawiam poczatku kariery w stylu Jakubiszaka. Tzn pare bardzo ladnych ale krotkich wejsc, po tym ze 2 lata lawkowania i zjazd.
Bo coby nie mowic Jakubiszak na razie wyglada na trzeciego umiejetnosciami w Olsztynie, po ladnej grze Poreby.
Porebe tez juz drugi trener sadza od poczatku na lawce.Tym razem jednak na krocej niz DC.
Bonita jakos nie boi sie korygowac swoich bledow.

Oczywiście ja się z tym wszystkim zgadzam, niech Kewin dostanie swoje szanse, czy wykorzysta, to zobaczymy - tylko śmieszy mnie, że w jednym wątku liczy się, że Sasak zostanie zbawieniem kadry, a w drugim się pisze, że nie ma kim grać na ataku w Gdańsku

Streeter

[grzegorzg]

Bo szydera to dosiegala min Sliwke na poczatku sezonu z Olsztynem oraz Kurka, Jarosza i Karola Klosa w Skrze na poczatku kariery.
Pamietam tez goscia, ktory pisal, ze Szalpuk nie przebilby sie w II lidze i gra tylko za nazwisko.
Tylko do Macka Muzaja wiekszosc forum miala duza cierpliwosc.
Przypomne tez po jakim czasie odpalil Mika, jak dostal pewne miejsce, duzo gry i dobrego trenera.
Wiec ja poczekam jeszcze troche. I mam nadzieje, ze Winiar tez.

Generalnie, to wszyscy mają nadzieje podobne, ale... o tym pózniej.
Podstawowym kryterium z którego rozliczamy trenerów jest wynik. Wracając do naszego sporu z wiadomego watku i zarzutów do mnie, że bronię Winiara a krytykowałem Heynena, podstawową sprawą jest to, że - ogólnie pisząc - Winiar wynik zrobił, a Heynen nie. I o ile tezę, że ogrywając w solidniejszy sposób Semeniuka czy kogokolwiek innego wynik byłby lepszy. da sie porządnie uargumentowac, to jednak podobna teza co do Winiara i Sasaka jest co najmniej karkołomna moim zdaniem. Gdyby Heynen zrobił wynik z Kubiakiem, to pies z kulawą nogą by się o kogokolwiek nie upomniał. Zupełnie jak było z powołaniami i kuriozalnym Konarskiego, gdzie wiekszosc zaznaczała, ze Konarski choc miał słaby sezon, to jednak nie czas na nowych i powołanie było usprawiedliwone. Moim zdaniem to było fatalne powołanie, z kilku wzgledów, ale o tym może innym razem.

Podstawowym kryterium którym najczęsciej kierują się trener są umiejetności zawodnika i postawa na treningu (tu wracam trochę do tego co pisałem). Ja zwyczajnie nie wierzę, że gdyby Sasak był lepszy na treningach od Wlazłego, to tyvh szans nie dostawałby więcej. Zresztą, to jest problem, który dotyka większosc zawodników tzn przełozyc to co pokazują na treningach na mecz, o ile pokazują rzecz jasna. I tu dobrymi skrajnymi przykładami są Kurek i ... Ziobrowski. Ja nie wierzę, ze Anastasi nie stawiał na Ziobrowskiego tak sobie a muzom.
Mogę się wyśmiewac z akcji "murem za" czy opinii ile procent cukru da się z cukru wycisnąc, ale Anastasi to dobry trener, wielokrotnie chwalony przez mnie dawniej i jakies przesłaniki miał na pewno. To oczywiscie do czasu, aż sie okazało, że Ziobrowski na meczu jest de facto regularnie gorszy od Superlaka.

I tu wróce do Sasaka i tych "nadziei". Ja tez mam nadziję, tylko jakos wątpię, ze w perspektywie krótkoterminowej zastąpi Wlazłego skutecznie. Boje się, ze Sasak bedzie więcej grał nie dlatego, ze zaczyna by lepszy od Wlazłego, tylko dlatego, że Wlazły zaczyna by gorszy od Sasaka.
Nie wiem, może poziom Wlazłego z ub sezonu nie jest dla Sasaka niemozliwy do ogarnięcia. Ale więcej w najblizszej perspektywie bym się nie spodziewał. Chociaż, jak czesto napiszę, z chęcią się pomylę...

[TommyLeeJones]

Tak się właśnie zastanawiam jaka jest przyczyna (przyczyny) tak głębokiej zapaści Muzaja? Bo ten zjazd jest gigantyczny, on w tym momencie wygląda jak jakiś przypadkowy wysoki koleś a nie siatkarz z dekadą doświadczenia na najwyższym poziomie zawodowstwa.

Moje przypuszczenie o pracy nóg koresponduje także z hipotezą (chyba w miarę trafną), że Muzaj najlepiej czuje się będąc ostro pod grą, dostając dużo piłek wbija się w rytm i jakoś to idzie. Gdy nie jest głęboko osadzony w rytmie, gubi się. A "rytm" bierze się z nóg, z najścia, nabiegu, jakie kroki, ile kroków. Składa się to na tzw. "timing" (przynajmniej u mnie). Taki Olek Sliwka jest nieco na drugim biegunie. W niemal każdej sytuacji odpowiednio umie dojść do piłki nogami (robi przy tym w przeciwieństwie do Muzaja sporo kroków), ustawić się i trzasnąć swoim bacikiem. Czy to z lewego, czy z prawego, czy z 3 metra, a nawet jeśli piłka idzie zza pleców.

To oczywiście ledwie robocza hipoteza, pewnie ktoś ją podważy a jakby Giuliani to przeczytał, to by się uśmiał ale Maciek dla mnie jest niesamowicie sztywny na nogach.

[ciorny17]

Dawno temu pisałem o znaczeniu pracy nóg przy przyjęciu. Ogólnie mocno deprecjonowany jest to aspekt, szczególnie na etapie juniorskim. Bo mogłoby się wydawać, że tak jak TLJ napisał, pracą nóg można skorygować nabieg, chyba, że ktoś z miejsca potrafi wyjść w górę i nie potrzebuje do tego najścia. Każda zła piłka, to u Maćka plasowanie. Nie przypominam sobie, aby tak właśnie huknął z krótkiej ręki, bez regularnego nabiegu.

Co prawda to nie tylko problem Muzaja, ale też wielu innych graczy, szczególnie przyjmujących. Dziwi mnie, że taki Łukasik jest sztywny jak pal żelbetowy w przyjęciu i nie robi ruchu na nogach w momencie przyjęcia poza linią ciała. A jak wiemy przyjęcie z prawej czy lewej strony od siebie, szczególnie jak musisz się "naciągnąć" dla kogoś kto ma regularne problemy z klasycznym przyjęciem to męka. Nie każdy jest Winiarski, że dołem to i zza siebie dogra w punkt.

[grzegorzg]

Mi sie z kolei wydaje, chcociaz nie wiem juz zupełnie, bo te sprawy zatarły się w mojej pamięci, ze z tej pracy nóg w przyjęciu to czesto robi sie dogmat nieco archetypiczny. Na czoło wybija sie tu Jarosz w komentarzach.
Ręce są szybsze niż jakiekolwiek inne działanie i jak popatrzymy na zespoły dobrze przyjmujace, czy nawet nacje dobrze przyjmujace , to na czoło wybijają się Francuzi, ale tam własnie znakomita wiekszośc potrafi przyjąc dobrze poza linia ciała, bo zwyczajnie na poprawę ustawienia nie ma czasu.
Zresztą, kiedyś taki poglad wyraziłem i zostałem nieco obśmiany, bo to coś, na co jak już pisał chyba kiedyś Paweł Szabelski w swoich felietonach na stronie głównej "Strefy", francuscy trenerzy zwracają mocną uwagę.

[ciorny17]

Ręce są szybsze niż jakiekolwiek inne działanie i jak popatrzymy na zespoły dobrze przyjmujace, czy nawet nacje dobrze przyjmujace , to na czoło wybijają się Francuzi, ale tam własnie znakomita wiekszośc potrafi przyjąc dobrze poza linia ciała, bo zwyczajnie na poprawę ustawienia nie ma czasu.

No tak, ale tu masz opcję jak masz ok koordynację i masz dobrze ułożone ręce. Szczególnie o przyjęcie flota w tym aspekcie się rozchodzi.

[jaet]

Oczywiście ja się z tym wszystkim zgadzam, niech Kewin dostanie swoje szanse, czy wykorzysta, to zobaczymy - tylko śmieszy mnie, że w jednym wątku liczy się, że Sasak zostanie zbawieniem kadry, a w drugim się pisze, że nie ma kim grać na ataku w Gdańsku

Streeter

No nie wiem, być może ktoś tak liczył, ja osobiście jestem raczej ostrożny.
Ale, żeby już być tak całkiem szczery, to większą wagę przywiązuję do tego co słychać u takich Sasaków i Kapiców, niż Butrynów, Malinowskich i Bołądziów. A dlaczego, to już niech każdy odpowie sobie sam

[ciorny17]

Ale, żeby już być tak całkiem szczery, to większą wagę przywiązuję do tego co słychać u takich Sasaków i Kapiców, niż Butrynów, Malinowskich i Bołądziów. A dlaczego, to już niech każdy odpowie sobie sam

Ano dlatego, że jak u nas ktoś nie zadebiutował w kadrze w wieku 20 lat, to w takim wieku jakim są oni, to już nie ma po co go powoływać, bo nie ma przyszłości. A cała trójka ma odpowiednio 28, 27 i 29 lat. Trochę tak się zafiksowaliśmy na samych młodych zdolnych, że nawet mając posuchę na ataku to i tak będziemy brodzić w tych samych nazwiskach. Jeśliby nawet teraz odpalił dajmy na to taki Wolański na rozegraniu, to podejrzewam, że w kadrze dalej byliby ci, którzy w niej już są/byli.

[grzegorzg]

No tak, ale tu masz opcję jak masz ok koordynację i masz dobrze ułożone ręce.

Dla jasności - ja też absolutnie uważam, że praca nóg jest "podstawą podstaw". Sęk tylko w tym, żeby nie zasklepepiac się w tych dogmatach, które z natury rzeczy mają gdzieś swoje ograniczenia. Zresztą, ten felieton Szabelskiego własnie tego dotyczył w kontekście trenerów, a samo przyjecie było kanwą do opinni nt różnego trenerskiego podejścia. Generalnie trzeba podpatrywac najlepszych i wnosic elementy mogace się przydac mówiąc ogólnikowo.

Trochę tak się zafiksowaliśmy na samych młodych zdolnych, że nawet mając posuchę na ataku to i tak będziemy brodzić w tych samych nazwiskach.

Niestety, i moje "ja" głeboko sie sprzeciwia takiemu stawianiu sprawy, bo zamykamy jakiś aspekt sensu i celu rozwuju zawodników, którzy wchodzą na jakieś mniejsze lub wieksze wyżyny stosunkowo długo. A potem ogrywamy na siłe niektórych zawodników do... sami wiecie do czego...
A przecież nasza liga jest mocna także dzieki Bytrynom i Bołądziom, których warto czasem dowartościowac kosztem Konarskiego w imię zasad...

[jaet]

Wyraziłem jedynie swoje zdanie, a każdy ma prawo do własnego osądu. Ja bym inwestował tam, gdzie ma (lub przynajmniej może mieć) to na dłuższą metę sens, a w tych przypadkach ja ani potencjału, ani perspektyw nie widzę. To nie casus Michieletto, gdzie w sezon klubowo-reprezentacyjny przeskakujesz od obiecującego juniora do gwiazdy seniorskiej siatkówki, a po drodze zaliczasz finał LM, pełną VNL, IO, ME ze złotym medalem i MŚJ ze złotym medalem.
Jeżeli 27-29 latek nie przebił się dotychczas do poważnego grania, to szanse na gigantyczny skok jakościowy w krótkim czasie są iluzoryczne.
A pomiędzy byciem fajnym ligowcem, a reprezentantem pełną gębą różnica jest jednak spora. Zresztą bycie fajnym ligowcem już nawet przełożenia na playoffy mieć nie musi, czego boleśnie doświadczyli kibice Resovii na przykładzie Karola.