Tak jak można było przewidzieć, ŁKS wydatnie wzmocnił swoją wartość sportową poprzez charakterystyczny dla siebie w ważnych meczach aspekt żywiołowości. Nie sądzę żeby rzeszowianki miały słabszy mental, ale ŁKS na pewno ma ten element bardziej wyeksponowany, co też ma swoje znaczenie. W jakimś sensie przykład płynie od trenerów, bo i Czech w ŁKS-ie, i Turek w Chemiku, to wybuchowi aktorzy, przy nich Stefan to jakaś skandynawska, utwardzona odmiana spiżu. Rywalizacja zakończyła się jednak sprawiedliwie, wygrał zespół lepszy w przekroju sezonu i bezpośrednim porównaniu lepszy również.
Developres (a nie -pers) po długiej przerwie wygrał twardy mecz. To fajny prognostyk przed dzisiejszym spotkaniem. Kilka subiektywnych spostrzeżeń. Więcej Ani Stencel. Ustalanie środkowych powinno zaczynać się od Niej. Może Eda Erdem to nie jest, ale atak z obejścia ma, moim zdaniem, najlepszy w lidze. Potrafi skorygować niedokładność wystawy i wyciągnąć z każdej piłki maxa. A siła ofensywna środka w Developresie jest przeciętna, więc predyspozycje Stencel to złoto. Jest jeszcze ten, jak to określiła Joasia Kaczor- "krzyż", ale w każdym jego incydencie w meczu z ŁKS-em grany był na potrójny blok. Do poprawki. JF-L jak gra, to widać. Mimo mocarnej budowy atakuje piłki z siłą mimozy. Ale muszę Ją pochwalić, że będąc w trudnej sytuacji, zdecydowanie poprawiła swoją grę w drugiej linii oraz w bloku. Niech więc to Ją wzmacnia, bo zespołowi jest jak widać bezsprzecznie potrzebna, skoro Lazic nie może podnieść się po wirusie.
Czekam na dobry mecz dzisiaj, forza Rzeszów
