>Petr< pisze:
Kinia rok temu pojawiała się też na prawym skrzydle tak dla ścisłości (mało istotny szczegół)
Szyszka na przyjęciu, Magda była rzucana była po skrzydłach, libero wchodziła na zagrywkę (żeby była jasność - nie chodzi o przyjęcie:P). Oj w zeszłym sezonie działy się różne cuda. Kinia chce grać na skrzydle, chociaż trener Kędryna widział ją na środku (według mnie słusznie - poza tym wierzę w jego oceny - w końcu to on zdecydował się przestawić Szyszkę ze skrzydła na środek - pomimo niezbyt imponującego wzrostu jak na środkową-widać z jakim rezultatem). O ile w ataku radzi sobie super, o tyle przyjęcie - ci, którzy byli, widzieli.
>Petr< pisze:a Magda w obecnej formie spokojnie może przyjmować w swojej strefie.
Mówisz o zagrywkach przyjmowanych w trybunę, na której siedzieli kibice UEK, na tą z kibicami Wisły czy w stronę tablicy z koszami?
Sorki, ale nie mogłam się powstrzymać. Po prostu według mnie była najsłabiej przyjmującą zawodniczką. Magda proste zagrywki przyjmowała w stronę rozgrywającej (nie mówię o dokładnym dograniu), a trudniejsze rozrzucała po całym boisku albo i po trybunach. Nie wiem czy zauważyłeś, ale Wisła seriami zdobywała punkty właśnie serwując na Magdę. Od kiedy pamiętam ustawiana była na ataku bądź też na przyjęciu, z tym, że jej głównym zadaniem był atak, a przyjęcie przy okazji (taka ofensywna przyjmująca). Podobnie było z Sandrą, a z Kinią to już w ogóle. Żadna z szóstkowych zawodniczek tego finału nie potrafi trzymać przyjęcia na wysokim poziomie.
>Petr< pisze:trener ma kilka rozwiązań w zależności od rozwoju sytuacji.
Ale przyznac musisz sam, że cały finał trzymał się jednego rozwiązania
>Petr< pisze: póki co sprawdziły się z ostro zagrywającymi zespołami za jakie uważam wisłę czy siarkę.
Wisła była Wisłą tylko w drugim meczu - silna, kierunkowa zagrywka, odrzucenie od siatki rywala, dobry blok - to są atuty tej drużyny. Tylko w drugim meczu grały tak jak grać powinny - i UEK nie sprostal. W pozostałych meczach zagrywka zupełnie nie siedziała. Najlepszym wyznacznikiem tego, jak cała drużyna radzi sobie, sa zagrywki Gabryśki. W pierwszym meczu i w ostatnich dwóch praktycznie nei zagrywała. W ostatnim jeszcze coś jej wpadało w boisko, ale w pozostałych można policzyć na palcach jednej dłoni ile zagrywek weszło w boisko. Nawet balony lądowały w siatce. A ta dziewczyna ma takiego "kopa" w zagrywce, że ręce może połamać. Trener Kędryna mówił, że na treningach nadal tak serwuje, więc zmianę widać tylko na meczach.
To młode dziewczyny. Praktycznie wszystkie są poniżej 20, połowa gra jeszcze w juniorkach. Im szybciej pozbędą się się tego "stresu", tym lepiej dla nich. Bo z tych dziewczyn coś będzie, a raczej może być.
>Petr< pisze:trema to mogła zjeść Wisłę w meczu nr 1 (i chyba zjadła). potem inne czynniki miały decydujący wpływ na wynik choć i odporność psychiczna nie była bez znaczenia.
Pamiętaj, że spora część drużyny UEK to zeszłoroczna ekipa Wisły. W pierwszej szóstce tegorocznego UEK i zeszłorocznej Wisły grały: Magda, Szyszka, Kinga, Iwona (znacznie mniej, ale to ona była drugą rozgrywającą). W zeszłym sezonie "te starsze - doświadczone" grały - i przegrywały. Młode siedziały na ławce i patrzyły na to. Na boisku z tej drużyny była tylko Paulina. I te "doświadczone" spadły z I ligi. Nie sądzisz, że miały coś do udowodnienia? Finał ligi, derby Krakowa - to wszystko swoją drogą, ale według mnie największy wpływ miało właśnie to. W meczach u siebie, dzięki dopingowi i pełnej hali(takich tłumów na siatkówce nie było nawet kiedy Wisła grała o awans do LSK, a w drużynie miała Magdę Śliwę, czy Kaśkę Mróz), poczuły chyba stawkę meczów. Co sobie pomysłały - nei wiem, nie umiem czytać w myślach, ale wiem, że były jak sparaliżowane - wolne, zdezorientowane, we wszystkim chaos - trochę jakby pierwszy raz ze sobą grały. I tu brawa dla dziewczyn z UEK, że pomimo całej presji, oprawy itp zachowały zimną krew.
PS. Jesli jestes kibicem i masz dostęp do "klubu kibica", to prosze zrób coś z tymi trąbkami. Super, że dzieci uczą się co to sport, współzawodnictwo, identyfikacji z czymś i wiele innych. Ale błagam, trąbki niech wyrzucą. Celem dopingu nie jest ogłuszenie wszystkich obecnych na sali, w tym zawodniczek, ale dopingowanie swojej drużyny. Spiewy, transparenty, okrzyki itp. super! Ale trąbienie to raczej okazanie braku szacunku wszystkim wkoło, niż doping. Dzieci przychodzi dużo i z pewnością mogą zorganizować fajny doping.Trąbki małyszówki niech zostaną pod skocznią, tam gdzie ich miejsce.
Szukając transparentu "nie bądź łoś, nie trąb", trafiłam na taki artykuł:
http://aktualnosci.siatka.org/pokaz/201 ... s-nie-trab.