Jak mam słabość do Francuzów hurtem i z założenia, tak te ekstatyczne opinie o Earvinie trochę mnie zaskakują. Ok, ma zadatki, ale wciąż tylko zadatki na następcę Giby, czy tam najlepszego na swojej pozycji. Ale że w tej chwili? Gruuuba przesada. Podniecacie się jego pojedynczymi zagraniami, czy pojedynczymi meczami, a prawda jest taka, że dalej jest irytująco chimeryczny i swoją postawą potrafi rozłożyć grę zespołu na łopatki. I nie mam na myśli tylko zwykłych wahań formy.
Najbardziej irytujące są jego irracjonalne zachowania, kiedy mu nie idzie. Wtedy zamiast się skupić, starać poprawić, to ten zaczyna jakby celowo pogłębiać swoją niemoc. Zaczynają się mnożyć jakieś aroganckie, niechlujne zagrania, dziwne przyruchy, brak poszanowania piłki itd. Np. zespół pracuje przy dłuższej wymianie, Ngapeth jest w pozycji nie dającej żadnej szansy na czyste odbicie i świetne wie, że potrzebna jest tylko zwykła przebitka, ale nie, po co przedłużać szansę. Lepiej z szóstego metra na wariata walnąć w dolną taśmę. Jak mu nie idzie w przyjęciu, to przy każdym kolejnym coraz bardziej obraża się na piłkę
Czasem nawet do niej nie rusza, choć zagrywka wcale nie jest trudna. Itd, itp. Trochę podobna mentalność do Zibiego.
W takich momentach powinien jak najszybciej lądować na ławce, bo nie tylko do niczego się nie przydaje, ale jeszcze wkurza cały zespół. W tym roku było sporo tego sabotażu, bo po kontuzji na początku sezonu reprezentacyjnego Tillie na siłę go ogrywał. Nie sadzał go na ławce, choćby się waliło i paliło i czasem koledzy wyglądali, jakby sami mieli ochotę wygonić go z boiska
Dopóki nie pozbędzie się tej arogancji w grze, nie będzie zawodnikiem kompletnym.
Nie piszę tego złośliwie, bo w przeciwieństwie do StanaLee akurat go lubię. I doceniam jego wspaniałe możliwości, ale musi wykorzenić złe nawyki.