Fantastyczne widowisko, choć trochę nerwów mnie to kosztowało. Szykowałem się powoli mentalnie na 0-2 i wznosiłem modły, by Włosi spuchli jak niegdyś Iran, który nas młócił w jakichś rozgrywkach (liga światowa? puchar świata?) niemiłosiernie, a finalnie z 0-2 zrobiło się 3-2 dla nas. Do stanu 22:19 w drugim secie minę miałem nietęgą. Do tego stanu Zaksa w niczym nie przypominała mi tej Zaksy, którą znamy. Wtedy naszło mnie pewne skojarzenie. W jednym filmie traktującym o przygodach Asterixa, gdy dzielny gal działał pod przykrywką na dworze Cezara, miał dać Obeliksowi sygnał do ataku mówiąc do niego: Obelusie, na Teutatesa, stań się znów Obeliksem! Wiem, że to idiotyczne, ale wtedy powiedziałem: Zakso, stań się znów Zaksą! No i zaczęła się gra. Czyli to prawda, że jeśli coś jest głupie, ale działa, to już nie jest głupie.
Znakomity Kaczmarek, nie wiem czy gość jest w stanie powtórzyć mecz na takim poziomie, być może to był występ jego życia. Huber zanotował wejście smoka i też się walnie przyczynił do wygrania drugiej partii i całego meczu. Jeśli nie gra nie z powodów pozasportowych, to nie rozumiem kompletnie fińskiego trenera. Ten gość to jest skarb, a chyba już się wystarczająco wyleczył, by nie bać się na niego stawiać.
Gratulacje dla Zaksy, cieszę się sukcesem polskiej siatkówki, a i fakt, że zagraliśmy na nosie temu burakowi i chamidłu Lorenzettiemu, też mnie dodatkowo cieszy. Za ten pokaz chamstwa tydzień temu zasłużył na to, by wczoraj sędziowie ich faktycznie skrzywdzili.
Mam nadzieję, że do meczu z Perugią nie przystąpimy bojaźliwie, bo to Perugia powinna czuć do nas większy respekt. W końcu to Zaksa broni tytułu, a Perugia do tej pory nie potrafiła nawet wygrać mistrzostwa na własnym podwórku. Za rozjechanie walcem fazy zasadniczej żadnych pucharów nie dają, nie jest powiedziane, że w starciu z Zaksą nie zaliczą takiej wtopy jak w Pucharze Włoch. Po tych bojach z Lube i Zenitem sprzed dwóch lat, a i z tegorocznym Trentino, kędzierzynianie nie mają prawa się nikogo obawiać i głęboko wierzę, że uda się największe atuty Perugii zneutralizować.
Liczę na polski finał, bo to byłoby coś fantastycznego. Mam nadzieję, że JW nie zawiedzie, bo ten dwumecz z Turkami wcale nie musi być prosty, a wszędzie czytam, że JW to murowany faworyt i nie ma prawa tego dwumeczu przegrać. Ja podchodzę do tego starcia spokojniej, bo Nimir i Jeaschke mogą nam napsuć sporo krwi i nie jest powiedziane, że nie są w stanie wejść do finału.