Liga Mistrzyń 2015/16

PJ_volleyball
Posty: 799
Rejestracja: 1 sty 2015, o 01:36
Płeć: M
Kontakt:

Re: Liga Mistrzyń 2015/16

Post autor: PJ_volleyball »

Pisałem rok temu i będę pisał o tym ponownie.
Polskie zespoły niech uczą się budowania składu od tych włoskich.

Zobaczcie Busto z poprzednich sezonów (obecnie kryzys, ale spowodowany chyba jednak finansami). Tam było widać pomysł, było widać w jakim kierunku to wszystko zmierza.
Zresztą Marcon i Leonardi, które przez laty stanowiły trzon Busto teraz bardzo dobrze spisują się w Piacenzie (a na przyjęciu jest jeszcze Meijners, która też grała w Busto).

Pomi to też doskonały przykład. Wydawało się, że po odejściu Skorupy, Ortolani czy Gennari (dobrze kojarze?) może być ciężko znowu grać o najwyższe cele i to na kilku frontach.
Lloyd jednak dobrze się wprowadziła, Kozuch jeżeli chodzi o aspekty czysto sportowe nigdy w TOPce nie będzie, ale swoje robi i przede wszystkim mentalnie dużo daje tej drużynie. Piccinini? MVP! Swoją drogą niech się młode polskie zawodniczki przyglądają, bo pomimo wieku (37 lat) w dalszym ciągu jest to po prostu klasa sama w sobie.
Nie można zapomnieć o libero, ale ogólnie we włoskiej lidze prawie każdy zespół ma klasowa zawodniczkę na tej pozycji.

Pomi to naprawdę świetnie poukładany zespół. Wystarczy zobaczyć jak spisują się w obronie, jak szybko są w stanie ze straconej pozycji przejść do ataku. Świetnie się na to patrzy.

W polskich klubach niestety mało elementów (zawodniczek) do siebie pasuje. Spójrzcie na taki Atom. To jest niestety zlepek indywidualności plus Balkestein-Grotheus, która dużo wnosi we wszystkich elementach.
Liga włoska kobiet jest ogólnie dostępna, bierzcie z tych zespołów przykład.
SevenUP
Posty: 981
Rejestracja: 2 gru 2013, o 18:10

Re: Liga Mistrzyń 2015/16

Post autor: SevenUP »

No wszystko pięknie, ale poza Chemikiem, który jednak z tym Pomi wygrał, niestety limit obcokrajowców bardzo przeszkadza. Chemik ma Werblińską, Zenik i Wołosz i w porównaniu do Piccinini, Siressi i Tirozzi nie wypada to źle, ale jednak Stevanovic z Gibbemayer na środku to kosmos w porównaniu do polskich klubów.
Niestety trzeba wybierać przez ten limit i np. Sopot musi grać z Kaczorowską. Poza tym transfery to jest loteria, nie przewidzisz pewnych rzeczy niestety.

A już w ogóle nie wiem czy może otwarcie stwierdzić, że włoski zespół jest silniejszy niż tureckie, tym bardziej że Francesca nie grała przez pół sezonu albo grała słabo. Kozuch też szału nie gra. Raczej to duża dawka szczęścia, tym bardziej że Pomi nie zagra nawet w półfinale ligi włoskiej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Europa - Liga Mistrzyń”