Brasil pisze:Trochę przemyślałem i dziwi mnie to utryskiwanie na poziom tegorocznych Mistrzostw Europy. Inna sprawa to tendencja w światowej siatkówce, ale teraz? Jestem poztywnie zaskoczony.
Jeżeli Serbowie nie zdobędą tego medalu - a myślę, że nie zdobędą, bo Bułgarzy po trzech porażkach pod rząd w meczach o 3. miejsce (LŚ 12, IO 12, LŚ 13) będą trzykrotnie bardziej zmotywowani, to z poziomem tego turnieju naprawdę wszystko będzie okej. Bardzo mocni Rosjanie, mocni Włosi, Bułgarzy, Niemcy, Francuzi czy nawet my z barażu - to wcale jak na ME standard nie jest. Przecież w 2007 roku medal zdobyli Serbowie, którzy do półfinałów dostali się kuchennymi drzwiami, a o krok od czwórki byli bardzo przeciętnie dysponowani Włosi, którzy ostatecznie przegrali z Finami. Teraz mamy sezon poolimpijski - a poza nami, żadna z drużyn, które miały się liczyć, nie zawiodła, a przecież i my, gdy przyszło co do czego - zagraliśmy optymalną siatkówkę w barażu z Bułgarami.
Nie jest tak źle. Osobiście obejrzałem dużo dobrej siatkówki. Miła niespodzianka mając na uwadze bardzo słabą Ligę Światową.
Pozwolę się nie zgodzić, wcale poziom mistrzostw wysoki nie jest. Jak dla mnie.
Brasil pisze:
pozytyw pisze:Medal zawdzięczają głównie drabince.
Gdy przyszło co do czego, ograli drużynę, która wyeliminowała Polaków i Niemców. Myślę, że to wystarczy, żeby stwierdzić, że medal zawdzięczają własnym umiejętnościom i formie.
Tu się zgadzam z tobą.
Brasil pisze:
Myślę, że sam fakt, że w finale znajdą się Rosjanie i Włosi - czyli dwie najlepsze drużyny w Europie, najbardziej utytułowane nacje w europejskiej siatkówce, mające największy potencjał ludzki - o tym poziomie niejako świadczy. Sytuacja, gdy od finału Mistrzostw Europy w 2005 roku z PalaLottomatici między tymi reprezentacjami, obie drużyny zdobyły przez trzy kolejne ME ... dwa medale, była na swój sposób patologiczna. Wracamy do korzeni.
Tu się pozwolę nie zgodzić, fakt w finale są drużyny potencjalnie i na papierze najmocniejsze, więc masz racje, że pod tym względem wszystko jest w porządku. Jednak poziom gry (zwłaszcza Italii) pozostawia trochę do życzenia, jednak myślę, że w finale są w stanie zagrać lepiej i wykorzystać maksymalnie swe możliwości, a wtedy wygrana Rosjan wcale taka pewna nie jest- sprawa otwarta.
Brasil pisze:
Od początku drugi set był bardzo wyrównany, a wbrew temu, co mówił Drzyzga - Włosi grali bardzo dobrze, zarówno w bloku, jak i na zagrywce, w przyjęciu i ataku. Nie łapię powyższej tezy. Włosi wygrali drugiego seta nie dlatego, że 'Bułgarzy spuchli', a raczej dlatego, że cały ten set w ich wykonaniu był naprawdę bardzo dobry.
Fakt naszym komentatorom można wiele zarzucać: brak znajomości zawodników występujących na boisku czy też (nie zawsze potrafią zrozumieć ustawienie- choćby casus Zaytseva). Jednak (zwłaszcza Drzyzga) potrafi ocenić kiedy zespół gra dobrze, a kiedy nie i tu się z nim zgodzę Włosi (jak na nich) grali mocno przeciętnie (generalnie te MIstrzostwa grają w średnim stylu). Tego musimy się od nich uczyć grając nienajlepiej potrafią wygrywać z mocnymi zespołami- to ,,cwane lisy" są, 2-3 akcjami potrafią odmienić losy seta meczu. Dodatkowo są bardzo mocni psychicznie i pokazują to nie pierwszy raz, choćby wystarczy spojrzeć na ćwierćfinał na Olimpiadzie, fakt Zaytsev z Savanim pociągnęli, ale cały zespół pokazał mocną psychikę i potrafił przykryć słabości.
Dodatkowo o ile podczas meczu Berutto pomaga, to przed mam wrażenie, że miesza graczom w głowach niesamowicie.
Początkowo Zaytsev gra na ataku, a na przyjęciu wychodzi Parodi z Savanim, a później przyjmującym staje się Ivan i gra w 6 (niemal co mecz z kimś innym obok siebie)- odpowiednio Parodi, Kovar, Savani- kapitan Azzurich wskakuje do 6 po 3 meczach gdzie bodaj nie grał ani przez chwilę. Mam wrażenie, że Mauro trochę przesadza tymi rotacjami, oczywiście wynik go broni i oczywiście uważam, że to świetny fachowiec, bo gdzie nie idzie tam robi wyniki. Jednak choćby w Maceracie dał się poznać, jako niespecjalnie lubiący zmiany trener, a tu rotuje, aż w głowie się kręci (nie chodzi mi o zmiany na meczu, a między). Jendak nie chce być źle zrozumiany, doceniam jego pracę, podobnie jak w jego kraju też tak pewnie doceniają.
Co do samych personaliów, to nadal mam wrażenie, że to zestawienie, które widzimy nie jest dla Włochów optymalne, Vettori gra w kratkę, a i sam Zaytsev robi błędy czy to na przyjęciu czy w ataku, wczoraj jego gra była męcząca (w sensie tak jakby się nią męczył). Na Rosjan taka gra może nie wystarczyć, nawet jest to więcej niż pewne. Tyle, że Włosi są w stanie zagrać dużo lepiej, dodatkowo Berutto ma wachlarz zmian, w razie czego Ivan może wrócić na atak, a Savani wejść do 6 (raczej w trakcie mecczu, bo pewnie rozpoczną, tak jak półfinał kończyli).
Reasumując, patrząc na prezentowany styl faworytem są Rosjanie, patrząc personalnie, nieco mniejszym, ale wciąż są Rosjanie. Jednak psychika Włochów i oby w końcu mecz na miarę możliwości stawia sprawę otwartą. Liczę na ciekawy, dobry (godny finału mecz) najlepiej zakonczony w 5 setach. Osobiście wolałbym zwycięstwo Włoch, ale jeśli Rosjanie wygrają po dobrej grze, to nie będzie można mieć pretensji bo najwyraźniej na to zasłużą.