Nic mnie tak nie drażni jak wybiórcze wymienianie jakichś spotkań, żeby udowodnić swoją tezę. Ważnych i udanych meczów w wykonaniu Świderskiego było bez liku, ale przyczepiło się do niego (chyba po tym półfinale z Serbią w LŚ 2005), że jest dobry tylko na słabych.Sorry, ale Sebastian jest dobry na zespoły pokroju Tunezja, Japonia, Argentyna, Holandia. Z silniejszym rywalem nie radzi sobie i to w ważnych momentach: 2 lata temu półfinał z SCG w LŚ, rok temu w meczu z Rosją, tegoroczny mememoriał mecz z Niemcami.
Wymienię więc ważne mecze tylko z ostatnich 3 lat: tie-break z Portugalią, gdzie widmo nie zakwalifikowania się do IO w Atenach zajrzało nam w oczy: wszedł przy stanie 10:7 dla rywala i podbił praktycznie wszystkie piłki w obronie. Igrzyska - mecz z obrońcą trofeum, Serbią, w którym zagrał genialnie od początku do końca. Potem była kontuzja, ale wrócił na mecz z Argentyną (dużo mocniejszą niż obecnie), decydujący o awansie lub nie do dalszej fazy igrzysk. Był oszczędzany z uwagi na kontuzję, ale w końcówkach setów to do niego szły wszystkie piłki, i które skończył (plus świetna zagrywka).
Całe mistrzostwa Europy 2005. Ci, którzy wyznają teorię, że Świder jest za słaby na Rosję, niech sobie przypomną, że był w tamtym meczu z nimi naszym najlepszym zawodnikiem, również najskuteczniejszym w ataku (już nie wspomnę fantastycznego meczu z Memoriału 2004, gdzie wygrał nam 4 seta i tie-break z Rosjanami;- dla tych ze słabą pamięcią - dysponuję kasetą z nagraniem )
MVP Memoriału Wagnera 2006 (może to i mało znaczące trofeum, ale ktoś tu podkreślił "ważność" tegorocznego meczu z Niemcami na tym turnieju).
Cała Liga Światowa 2006 (najskuteczniej atakujący fazy grupowej - na finał pojechać nie mógł )
Japonia - po słabej dyspozycji z Rosją, z Serbami powoli odzyskał wiatr w żagle, a w półfinale z Bułgarami znów był sobą i zagrał z fantastyczną skutecznością w ataku. Nawet w finale jako jeden z nielicznych próbował walczyć i starał się poderwać zespół do walki (pamiętam moment z połowy 3 seta, gdy zdobył trzy punkty z rzędu istnymi gwoździami w parkiet i mobilizował partnerów, choć na niewiele to się zdało).
Poza tym nie bardzo wiem, skąd zła opinia o jego słabej postawie w meczu z Niemcami. Przez trzy i pół seta miał 100-procentową skuteczność w ataku! W końcówce złapany na bloku, fakt, ale jak pamiętam, nie on jeden, a i sytuacja była bardzo trudna.
Problemem Świdra jest to, że z uwagi na wzrost opiera swoją skuteczność na wyskoku i dynamice, a w końcówkach długich turniejów nie są one już tak imponujące. Było to widać podczas meczu z Rosjanami w Japonii. Może był za bardzo eksploatowany w poprzednich meczach ze słabszymi przeciwnikami. Co z tego, że prowadził od początku turnieju z kolosalną przewagą w statystykach na najskuteczniej atakującego, skoro jeden mecz z Rosją wszystko zmienił. I teraz nikt nie pamięta jego świetnej postawy w turnieju, a nawet doskonałego meczu z Bułgarią, tylko tę nieszczęsną Rosję.
O coś podobnego boję się teraz w przypadku Winiarskiego. Guma w tym sezonie eksploatuje go niemiłosiernie i pod koniec meczu Michał zwykle oddycha rękawami. A nieskuteczni atakujący w naszym przypadku to pewna porażka - na ataku dotąd opierała się nasza siła. Ale pisałam o tym w wątku o turnieju w Paryżu, więc nie będę się już powtarzać.