Heynen też w takim razie ujawnił, że reprezentacji Niemiec ewidentnie czegoś brakuje i ustawił zespół w równie nieprzywilejowanej pozycji względem rywali. Grał cały mecz na ataku z przyjmująca Stigrot. Co z tego, że Drużkowska ma wzrost jak poza zasięgiem nie ma siły w ataku? Sobiczewska znalazła się w kadrze tylko i wyłącznie przez to, że nie ma Smarzek i później odpadła też Stysiak. Zapewne w przedsezonowych planach żadnej z nich nie była planowana do jakiejkolwiek gry. Bynajmniej na początek sezonu i VNL. Drużkowska i Piasecka jednak mają obowiązki w kadrze U21. Dopóki nie będzie Stysiak albo Smarzek to tak to musi wyglądać. Któraś z przyjmujących musi grać na ataku. Akcenty będą przełożone na inne strefy, mniej 1 strefy a więcej 6 z atakującą co i tak jest w żeńskiej praktykowane. Teraz to grę trzeba ułożyć. W tydzień czy 1,5 się tego nie zrobi..it pisze: ↑24 maja 2022, o 21:35 Przedszkole po Nawrockim trwa w najlepsze. Spodziewałem się, że Lavarini może nie podołać. Przestawienie nominalnej przyjmującej na atak, najpierw Różański a potem Czyrniańskiej, odczytałem jako porażkę. Już na starcie Lavarini ujawnił tą decyzją, że reprezentacji czegoś brakuje, ustawiając ją w pozycji mało uprzywilejowanej względem rywala i pokazując, że jest drużyną drugiej kategorii i jednoprocentowym dodatkiem do siatkówki męskiej. Gdyby przestawiano dwóch przyjmujących na atak w męskiej kadrze, to od razu powstałaby burza, ale jako że to "tylko" reprezentacja siatkarek, to zdążyłem się już przyzwyczaić.
Drużkowska ma dobry blok, więc na siatce w ogóle nie będzie negatywnej różnicy w stosunku do Stysiak albo Smarzek (w ostatnim sezonie ligowym śr. 0,38). Za to Sobiczewska ma blok wręcz fatalny w porównaniu do Drużkowskiej (0,13). Drużkowska otrzymując wystawy głównie w pierwszej linii, byłaby zdecydowaną podporą reprezentacji. Sobiczewska będzie tworzyła dziurę nie do załatania już na starcie, bo blok ma zdecydowanie gorszy nawet niż najniższe przyjmujące w kadrze Lavariniego, czyli Damaske (0,30), Górecka (0,24) i Fedusio (0,25). Tutaj selekcjoner popełnił błąd związany z powołaniem Sobiczewskiej, która miała być pewnie czwartą atakującą w kolejności, a może się okazać, że będzie pierwszą w lidze narodów, bo Drużkowska ma niby współuczestniczyć w wydarzeniach seniorskich i u-21. Lavarini popełnił błąd, bo gdyby szukał wśród innych, zdecydowanie lepszych i bardziej perspektywicznych atakujących jak np. Rasińska, to nie byłoby teraz dyskusji. Sobiczewska jest słaba fizycznie, być może nawet słabsza niż Damaske, która u Nawrockiego grała na ataku w sparingach w 2020. Ja nikogo nie krytykuję bezpodstawnie i naprawdę bym chciał, żeby ona rzeczywiście była materiałem na reprezentację, ale ten blok od razu dyskwalifikuje ją z jakichkolwiek rozważań. Tu nawet nie chodzi o jej skuteczność w ataku, wzrost i zasięg, które na tę pozycję są wręcz katastrofalne, ale o to, że jeśli ona będzie grała w reprezentacji, to blok i obrona będą z marszu stały na o wiele niższym poziomie.
Przyjmujące będą "odciążać" w ofensywie Sobiczewską, bo prawie wszystkie są wyższe i mają większy zasięg. Może warto, żeby na przyszłość Lavarini jednak zainteresował się innymi atakującymi jak np. Rasińska. Już powinno się wprowadzać Drużkowską do roli pierwszej atakującej i patrzeć na Rasińską, Gałkowską i w sumie na tym kończy się lista atakujących na poziom reprezentacyjny, bo Szczurowska jest kontuzjowana. Dalej to już chyba ewentualnie Leoniak i inna młodzież. Z Sobiczewską nawet w czternastce, nie mówiąc już o szóstce, to będzie za słaby skład, bo ona nie ma bloku, co ją dyskwalifikuje nawet z tego, żeby wejść na podwójną zmianę. Zresztą Sobiczewska w wywiadzie opublikowanym na youtube powiedziała, że jest zszokowana i zaskoczona powołaniem.
Dzisiejszy mecz to kompromitacja siatkarek i trenera. Przegrały tie break 14:16, mimo że prowadziły 14:9. Praktycznie przestały grać od trzeciego seta, nie wytrzymały na poziomie fizycznym, bo prawy atak, zwłaszcza pierwsza strefa, to nie jest naturalne środowisko Różański. Dopóki jeszcze dostawała piłki do szóstej strefy, to jeszcze jakoś wynik się trzymał, ale potem ponawianie wystaw do pierwszej strefy po kilka razy w wymianie zniwelowało wynik na korzyść rywala. Alsmeier po wejściu była praktycznie nie do zatrzymania z lewego skrzydła. Kolejny słaby mecz Alagierskiej, która w porównaniu z Kąkolewską ma tragiczny zasięg w ataku i często nie domyka bloku do wewnątrz, przez co piłka spada we własną połowę boiska po kontakcie z jej dłonią. Grabka katastrofalnie, a Górecka pokazała, że nie da rady utrzymywać ofensywy na lewym skrzydle, jeśli co chwilę będzie otrzymywać wystawy.
Moim zdaniem problem reprezentacji jest zakorzeniony na podłożu kulturowym, pozasportowym. Jednak ta porażka w tie breaku po stracie 7 punktów z rzędu i przy 5 piłkach meczowych pokazuje, że nadal jest problem mentalny. To się ciągnie już od wielu lat. Ogólny przekaz nadal jest taki, że żeńska reprezentacja jest drużyną drugiej kategorii i widać to m.in. w traktowaniu opinii publicznej.
Co do Różański w ataku to jest to jak najbardziej słuszna decyzja. Łukasik podobnie jak Drużkowska nie ma siły na bycie atakującą. Przypominam, że Olivia grała na ataku przez praktycznie cały okres gry w Szczyrku, więc to nie jest dla niej nowość. W dodatku z tych przyjmujących ma najgorsze przyjęcie.
Co do Grabki pełna zgoda.