Streeter pisze: ↑17 wrz 2021, o 22:18
Kadziewicz odpłynął, twierdzi że Nawrocki po 6 latach poradziłby sobie z podwójną rolą i dlaczego są podwójne standardy że Heynen mógł pracować w klubie, a Nawrocki nie
po pierwsze podwójne standardy rzeczywiście są, bo w męskiej siatkówce nikt taki by się nie utrzymał 6 lat (ba, nikt się nie utrzymał 6 lat w tej nowożytnej, odlozanowskiej reprezentacji, a zaryzykuję stwierdzenie że część szkoleniowców była lepsza od Nawrockiego), a poza tym nawet PZPS mówił, że chodzi o kluby polskie, których Heynen w czasie pracy nie prowadził - a wystarczy przypomnieć sobie Castellaniego, który odszedł ze Skry, by móc prowadzić reprezentację. Także niestety nie udało mi się znaleźć sensu i logiki stawianych zarzutów w wypowiedzi Łukasza.
Streeter
7 lat pracy, nie 6. Łącznie 7 pełnych sezonów reprezentacyjnych od 2015 do 2021. Brak rozgrywek reprezentacyjnych w 2020 nie zmienia faktu, że było to 7 a nie 6 lat, bo w 2020 reprezentacja też miała zgrupowanie i po dwa sparingi z Czechami i Szwajcarią.
Kadziewicz już w trakcie i po me 2017 siatkarek był wielce zdziwiony, że tu nagle Smarzek zdobywa po 30-35 punktów i że nie spodziewał się, że w polskiej żeńskiej siatkówce są tak dobre siatkarki (w końcu ówczesne 28. czy 26. miejsce w rankingu fivb było wałkowane na okrągło i że nie można było myśleć o wygrywaniu). Dostrzegł w lidze Wasilewską i Centkę, ale nie dostrzegł fatalnej postawy trenera reprezentacji. A w tym roku przy okazji finału ligi mistrzyń stwierdził, że Wołosz powinna walczyć o medale też w reprezentacji. Tak, ale nie z Nawrockim jako trenerem. Nawrocki przegrałby z Turcją Guidettiego nawet gdyby przeciwnik wystawił szóstkę złożoną z samych rezerwowych w swoich klubach (które przez całą karierę godzą się na bycie rezerwowymi w klubach ze Stambułu jak Bośniaczka Ismailoglu) czy debiutantek takich jak Tugba, które jedyne co potrafią to w zasadzie dobrze zagrywać (coś jak Mędrzyk, której klasa na tym forum jest wyolbrzymiana ponad normę). A prawda jest taka, że przez większość z tych 7 lat jeśli nie przez cały okres, reprezentacja była darmowym kąskiem dla rywali. Widać to było zwłaszcza w 1/4 me 2021 przeciw Turcji, gdzie rywal grał bez jakiegokolwiek zawahania wiedząc, że co by się nie stało to i tak wygra. I to też jest element, którego Nawrocki nie zniwelował, a co będzie wyzwaniem nowego trenera, bo w tym momencie nikt z czołówki nie ma respektu względem żeńskiej reprezentacji i stąd często to właśnie w meczach z Polską rywalki notują znakomite występy potwierdzone w statystykach. O śmianiu się przez siatkę w kierunku Polek nie wspominając. Można więc powiedzieć, że wszystkie rywalki z czołówki europejskiej i światowej były i są silne słabością Polek, bo jeden rywal mniej do medalu to przy obecnym poziomie w Europie i na świecie dla takiej Turcji to w zasadzie w każdej edycji me kręcenie się w strefie medalowej, nawet w 2017, kiedy to absolutnie ta reprezentacja nie miała podstaw do zdobycia brązu, a co umożliwił jej w znacznej mierze Nawrocki. A ile było fatalnych wypowiedzi, niemających nic wspólnego z realną oceną szans poszczególnych reprezentacji w tym swojej, jak choćby przed tegorocznymi me, w których oceniał Bułgarki jako kandydatki do medalu, czy przy okazji me 2017, kiedy mówił, że Azerbejdżan z Rahimovą i Mammadovą mógłby walczyć o złoto turniejów takich jak mś. Nawrocki zrobił z Polski reprezentację klasy b, którą nawet Kanada traktowała jako zespół z tej samej półki.
Patrząc na personalia, to reprezentacja z Wołosz do 2024 powinna być na topie, a w 2024 walczyć o medal igrzysk. Wystarczy porównać choćby zestawienie rozegranie-przekątna poszczególnych reprezentacji, które na korzyść Polski wypada z reguły lepiej niż u większości drużyn z czołówki: Wołosz + Stysiak i Smarzek. Druga rozgrywająca też jest do wyselekcjonowania. Obie libero spełniają swoją rolę i tu nie ma większej potrzeby zmiany, ale Jagła musi pracować nad poprawą przyjęcia. Przyjęcie i środek zostaną niemal na pewno poddane największym zmianom. Na przyjęciu są m.in.: Czyrniańska, Górecka, Fedusio + Piasecka, Orzoł i Borowczak (na te trzy siatkarki jak i na Czyrniańską można bardzo liczyć). Powrót do Mędrzyk i Grajber będzie totalnym nieporozumieniem, a status Łukasik w kadrze jest mocno dyskusyjny. Na środku zdecydowanie Centka powinna grać jak najwięcej, a miejsce Alagierskiej w kadrze też jest mocno dyskusyjne tak jak w przypadku Łukasik. Z ogólnej analizy składów poszczególnych reprezentacji wynika, że większość czołówki w 2024 będzie już poza pikiem swoich możliwości, poza Włochami i Chinami. W USA Larson będzie miała 37 lat, Thompson 37, Akinradewo 36, Bartsch 34, Hill zakończyła karierę, w Brazylii bardzo słabo rysuje się atak, a przyjęcie poza Gabi też jest niemal całe do wymiany, w Serbii Ognjenović będzie miała 40 lat, a to fundament tej reprezentacji. W Turcji Erdem będzie miała 37 lat, a jest tam kluczową postacią w sposobie gry w ataku i dystrybucji wystaw. W Rosji problemem jest rozegranie. Wymieniłem 7 reprezentacji, a poza USA, Brazylią i Chinami, które i tak wejdą na io w Paryżu z rankingu kontynentalnego (w zależności od tego, czy rankingi kontynentalne będą rankingami live czy też będą uwzględniały miejsca w poszczególnych turniejach, bo przy tej drugiej opcji awans USA z rankingu wcale nie jest oczywisty), awans pozostałych czterech wymienionych wcale nie jest taki pewny. W kwalifikacjach olimpijskich we wrześniu 2023 awans wywalczą po dwie reprezentacje z trzech ośmiozespołowych grup, łącznie 6, pozostałe 5 z rankingów kontynentalnych, więc ja tu naprawdę nie widzę przeszkód, żeby Polska zdobyła awans i wywalczyła medal. Natomiast bardziej poza igrzyskami w Paryżu celem powinno być przywrócenie statusu reprezentacji i żeńskiej siatkówki.