Po wyeliminowaniu przy zielonym stoliku Melihy Ismailoglu z kwalifikacji na kilka dni przez turniejem, a jak głosi plotka związane jest to właśnie z zastrzeżeniami co do statusu prawnego Ismailoglu - naturalizowanej Bośniaczki zgłoszonymi wcześniej do FIVB przez chińską federację, to że Turczynki będą mentalne rozbite i nie stawią mistrzyniom olimpijskim poważniejszego oporu można było z góry przewidzieć. Ismailoglu w dwóch ostatnich sezonach była jednak absolutnie kluczową zawodniczką w zespole Guidettiego, szczególnie w elemencie przyjęcia.WysokiPortorykanczyk pisze:Więc u pań Turczynki właśnie dostały brutalne lanie od Chinek nie wychodząc w ani jednym secie z 20-tki.
Cała sprawa jest o tyle dokumentnie kompromitująca dla FIVB, że Ismailoglu gra w reprezentacji Turcji przecież wcale nie pierwszy sezon, w tym występowała w poważnych turniejach rangi mistrzowskiej organizowanej przez światową federację i nikt do tej pory jej praw do reprezentowania barw Turcji nie podważał. Współczuje Turczynkom, a najbardzej osobiście Ismailoglu i Guidettiemu całej tej bardzo przykrej sytuacji, ale też i nie chcę nawet myśleć, co by się działo w naszym, lub brazylijskim obozie gdyby we wtorek, lub środę nagle, zupełnie niespodziewanie okazało się że Leon, czy Leal jednak nie mogą wystąpić w kwalifikacjach olimpijskich.