A pamiętasz, kiedy Vincić odchodził z Bełchatowa? Aż sobie teraz sprawdziłem - pod koniec listopada. Zastąpił go wtedy Boninfante. Czy był to dobry ruch - trudno powiedzieć. Ale bez wątpienia Słoweniec dopiero w Radomiu dobre kilka lat później pokazał, że jest w stanie grać tak, jak oczekiwano wtedy.WysokiPortorykanczyk pisze:
(nie, nie świadczy, źle by świadczyło gdyby to zrobił)
Nie trzeba nawet przywoływać przykładów sprzed kilku lat. W tym sezonie Lubin pożegnał się z Oliveirą i uważam, że to było rozsądne ze strony klubu. Ale tutaj jeszcze mogłaby być nadzieja, że chłopak zrobi jakiś mały progres - w końcu ma 23 lata. W przypadku Trinidada naprawdę trudno szukać jakiegoś usprawiedliwienia dla niego. Który to już miesiąc, kiedy jest z drużyną? Sierpień, wrzesień, październik, listopad. Jeśli po czterech miesiącach wspólnych treningów i meczów zawodnik nie wykazuje żadnego postępu, to coś tu jest nie tak.
I jego - w przeciwieństwie do Brazylijczyka - wiekiem trudno tłumaczyć. Chłop ma 27 lat, zaraz 28. Jeśli gra w określony sposób, to już stylu nie zmieni. Firlej i Komenda są parę lat młodsi, a grają lepiej. O Tavaresu, który jest równolatkiem Hiszpana, nawet nie wspominam, bo to jest przepaść. W zeszłym sezonie już po jednym czy dwóch meczach byłem pewien, że Katowice i Lubin dzięki sypaczom będą bardzo przyjemne do oglądania. I tutaj również nietrudno było orzec, jak będzie się oglądało grę Warszawy, jeśli Anastasi będzie się upierał przy Trinidadzie.
Masz pełne prawo uważać, że trzymanie Hiszpana i forowanie go w szóstce ma sens. Być może wyjdzie na Twoje za parę miesięcy. Ale ja jestem zdania, że w siatkówce cudów nie ma i taka przemiana nie będzie możliwa. Rozgrywający ma ogromny wpływ na zespół, co było widać po Bydgoszczy rok temu. Za Lipińskiego przyszedł Masny. Filip wyglądał przy nim niesamowicie. Inni przeciętni siatkarze również zyskali. W Warszawie jest odwrotnie. Być może nie z wyłącznej winy Trinidada. Ale on nie pomaga. Inni grają przy nim gorzej niż normalnie.
Chciałbyś takiego sypacza w Będzinie, Lubinie albo Nysie? Bo ja nie. A przypominam, że on gra nie o utrzymanie, tylko w pucharach z Modeną i Kemerowem. Jeśli w dwa tygodnie przejdzie cudowną metamorfozę, to obiecuję, że nie napiszę ani słowa krytyki pod jego adresem. Ale na razie nic tego nie zwiastuje i niestety obawiam się kompromitacji w Lidze Mistrzów.