Verdungo pisze:
Akurat Pers zagrał pierwszy bardzo słaby mecz. Nie da się harować za wszystkich. Problemem jest to, że w przypadku słabszej jego dyspozycji żaden z przyjmujących nie daje takiej jakości jak on. Jego zejście pokazało dzisiaj ile znaczy dla zespołu. Jak tu mieć stabilność na przyjęciu skoro obok jest Piechocki i Szalpuk/Katic/Orczyk. Dwa sezony temu był Penchev i mimo, że w ataku nie dawał dużo to jednak trzymał przyjęcie gdy wchodził za Bednorza. Dzięki temu Łomacz mógł grać pozostałymi strefami.
Ebadipour miał słabe fragmenty, ale to nie oznacza, że po chwili przerwy na ławce, nie podniósłby jakości. Gogol postanowił go utopić w kwadracie i pozostawił na boisku Orczyka, który zresztą nie skończył żadnej piłki w trzecim secie.
Jak tak dalej pójdzie, trener wraz z Łomaczem wykończą także Szalpuka. Artur nie jest w najlepszej formie, ale w drugim secie skończył 3 z 4 ataków. Co się stało w partii trzeciej? Nie dostał ani jednej wystawy od Łomacza na lewe skrzydło. Ani jednej. Jak można oczekiwać punktów od Szalpuka, skoro nie ma możliwości ich zdobywania? Jak ma budować pewność siebie?
Dodatkowo warto zwrócić uwagę na dystrybucję Łomacza. Znów ten nieskuteczny schemat z nieustanną grą środkiem. Gdy tylko ma dobre przyjęcie, wybiera swoich środkowych. Skrzydłowi praktycznie nie mają komfortowych akcji, na pojedynczym bloku, gdyż, to co może zostać rozegrane 1 na 1, trafia na środek. Podczas gdy skrzydłowi stale muszą walczyć z min. dwójką rywali. To także nie buduje ich pewności.
Jeszcze jedno. Gogol się gubi....