Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
[post skasowany]
Ostatnio zmieniony 19 paź 2012, o 16:48 przez Guilder, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Punkt 15. Regulaminu Forum
Powód: Punkt 15. Regulaminu Forum
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
[post skasowany]
Ostatnio zmieniony 19 paź 2012, o 16:49 przez Guilder, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Punkt 15. Regulaminu Forum
Powód: Punkt 15. Regulaminu Forum
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
[post skasowany]
Ostatnio zmieniony 19 paź 2012, o 16:49 przez Guilder, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Punkt 15. Regulaminu Forum
Powód: Punkt 15. Regulaminu Forum
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Niestety mecz z powodu pracy oglądać nie mogłem ale bardzo cieszy zwycięstwo Skry, nie jestem zwolennikiem Wlazłego na przyjęciu ale w tej sytuacji gdy młody Serb gra tak dobrze dla kapitana z Bełchatowa wydaje się że na boisku miejsca nie ma, chyba że pokaże jeszcze lepszą dyspozycje na młocie od Atanasijevića.
poznasz głupiego po czynach jego
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Warto jednak pamiętać, że to Atanasijević jest prawie w wieku nastolatka, a Wlazły dobiega trzydziestki i po prostu na długodystansową, ostrą rywalizację z Serbem może nie mieć już sił i zdrowia (o ile pamiętam często miewał tego typu problemy).figol pisze:...w tej sytuacji gdy młody Serb gra tak dobrze dla kapitana z Bełchatowa wydaje się że na boisku miejsca nie ma, chyba że pokaże jeszcze lepszą dyspozycje na młocie od Atanasijevića.
dreamer
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
pamietacie jak wszyscy narzekali jak przychodził Serb? A teraz? Skra wie co robi, tak samo bedzie z tym srodkowym serbskim, tylko Cupkovic raczej nei wypali juz
- radosoviak
- Posty: 731
- Rejestracja: 31 paź 2011, o 20:08
- Płeć: M
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Kto narzekał?Wszyscy widzieli w nim potencjał odmiennie niż u Cupkovica
"Zagrywką meczu się nie wygrywa. " Ljubomir Travica
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Nawrocki chciał udowodnić że Cala zasłużenie spędza mecze w kwadracie i żeby nie było szans na niepowodzenie planu wystawił Kubańczyka razem z Wlazłym. Ciekawe kto spodziewał się takiego wariantu? Już prędzej można było oczekiwać ustawienia z Zatorskim, Bakiewiczem i Calą. Cala rozegrał w tym sezonie 5 setów i to jest najlepszy komentarz do zapatrywań trenera, a co ciekawe widać iż Kubańczykowi taka rola nie pasuje i stroi różne miny. W przyszłości mogą być kwasy.
Kooistra był jednym z liderów z Zenitem widać jak bardzo przeszkodził wczoraj Nawrocki Skrze w pokonaniu Brazylijczyków.
Kooistra był jednym z liderów z Zenitem widać jak bardzo przeszkodził wczoraj Nawrocki Skrze w pokonaniu Brazylijczyków.
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Ci polscy komentatorzy to po prostu durne pały. W drużynie Sady podane jest nazwisko środkowego bloku Leala (Acacio), a ci rozwodzą się nad tym, że trener Brazylijczyków pomylił się i posłał do składu Kubańczyka Leala.
dreamer
dreamer
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...
-
- Posty: 2601
- Rejestracja: 10 mar 2011, o 19:14
- Płeć: M
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Jak na razie finał przypomina trening Trentino: Sada nie istnieje na skrzydłach (wczoraj też to było widać).
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Mylisz się. Wczoraj tylko przez pierwszą część meczu tak było. Potem Mendez wpuścił Sancheza i Mauricio którzy rozpracowali Skrę.kibic_siatki pisze:Jak na razie finał przypomina trening Trentino: Sada nie istnieje na skrzydłach (wczoraj też to było widać).
dreamer
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...
-
- Moderator
- Posty: 5929
- Rejestracja: 3 kwie 2010, o 20:12
- Płeć: M
- Lokalizacja: Kraków
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Na razie najciekawszą akcją meczu był skok przez laptopy Juana Toreny a tak to nuuudda.
"Widać, że gra dno tabeli" - W.Drzyzga o meczu MKS Będzin - Asseco Resovia Rzeszów
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Na razie jakby potwierdzało się to co napisałem o drużynie brazylijskiej wczoraj. Poza szybko rozegraną pierwszą akcją ten zespół posiada niewiele atutów. Odrzuceni zagrywką od siatki mają olbrzymie kłopoty. Ale 2:0 to jeszcze nie wygrany mecz. Szczerze mówiąc to liczę na to, że Sada zdoła przedłużyć to spotkanie i trzeci set nie będzie ostatnim.
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
A umiałbyś wskazać rywala w finale dla Trentino, przy którym obraz gry byłby inny?weary_skier pisze:Na razie najciekawszą akcją meczu był skok przez laptopy Juana Toreny a tak to nuuudda.
Tylko proszę nie pisz, że Skra...
Zawodnikom Trento wychodzi wszystko - to ich najlepszy mecz w tym turnieju. Brazylijczycy natomiast mają w bolesny sposób pokazane wszystkie swoje mankamenty które było widać w poprzednich meczach, ale które udawało się trenerowi Mendezowi jakoś neutralizować. I tak uważam, że Sada zagrała najlepszy turniej z drużyn brazylijskich po wznowieniu rozgrywek o KMŚ.
dreamer
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...
- Dlugi Pedzel
- Posty: 43
- Rejestracja: 12 paź 2012, o 11:36
- Płeć: M
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Spotkanie Trento - Sada potwierdza tylko moje słuszne zdanie o przepaści dzielącej Superligę od topowych europejskich klubów. Wczoraj Sada natrafiła na bardzo słabą personalnie Skrę, która na dzień dzisiejszy jest czwartą drużyną Plusligi jeśli porównywać potencjał. Dowodzona przez trenerskiego szkodnika - Nawrockiego prawie Sadę wyeliminowała. Pozdrawiam także tych, którzy określali Wallace'a i Leala graczami "znakomitymi".
-
- Moderator
- Posty: 5929
- Rejestracja: 3 kwie 2010, o 20:12
- Płeć: M
- Lokalizacja: Kraków
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Mnie o przecenianie Skry posądzasz? Nieładnie. Już wczoraj jako faworyta, i to zdecydowanego, w pojedynku polsko-brazylijskim uważałem Sade.dreamer pisze:A umiałbyś wskazać rywala w finale dla Trentino, przy którym obraz gry byłby inny?weary_skier pisze:Na razie najciekawszą akcją meczu był skok przez laptopy Juana Toreny a tak to nuuudda.
Tylko proszę nie pisz, że Skra...
Pisze poważnie i bez żadnego przekąsu. Przed meczem uważałem, że Mistrz Brazylii swojej szansy nie będzie musiał upatrywac w obitej d%$@e Osmanego, ale nie przesądzajmy, trzeci set jest bardziej wyrównany a piłka cały czas w grze.
"Widać, że gra dno tabeli" - W.Drzyzga o meczu MKS Będzin - Asseco Resovia Rzeszów
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Właściwie to była godzina z prysznicem, tylko trzeci set był wyrównaną i zaciętą partią, ale w sumie przewaga Trentino w całym meczu nie podlega dyskusji. W jednym Włosi mnie zadziwili, nie sądziłem, że są w stanie zagrać tak jak z Zenitem w półfinale w tak krótkim, ba najkrótszym z możliwych, odstępie czasu. Sada jak na zespół, który nawet nie zaczął ligi pokazała się z dobrej strony (wyobraźcie sobie jak zaprezentowałby się jakikolwiek polski zespół gdyby musiał grać na kilka tygodni przed startem ligi). W finale niestety zabrakło atutów, choć na tak grające Trento, jak grało w 1 i 2 partii, nie ma sposobu. Ale i też dlatego czwarty raz z rzędu wygrywają KMŚ. I szczerze mówiąc nie sądzę aby jakakolwiek inna drużyna na świecie osiągnęła wynik lepszy niż Sada.
-
- Posty: 2601
- Rejestracja: 10 mar 2011, o 19:14
- Płeć: M
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Jak należało się spodziewać zespół brazylijski zagrał o klasę gorzej od swojego przeciwnika ( w 2 pierwszych setach o 2 klasy słabiej). Popisy rozgrywającego są dobre jak ktoś napisał w serwisie youtube a nie w rzeczywistym meczu. Choć trzeba przyznać, że w 3- cim secie podjęli równorzędną walkę- natomiast we współczesnej siatkówce trudno wygrać mecz bez skrzydeł. Środek jest ważny jak ma się przynajmniej dobre przyjęcie. Sada jak by grała w LM (europejskiej) to miała by duże trudności aby wyjść z grupy (którejkolwiek).
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Zenit na finały LM będzie zdecydowanie lepszy od Trentino, ale to dopiero w maju. Jakoś tak wyglądają drużyny prowadzone przez Aleknę, w tamtym roku Zenit w KMŚ prezentował się jeszcze gorzej. Reprezentacja Rosji w LŚ grała piach aby później zdobyć IO.dreamer pisze:...A umiałbyś wskazać rywala w finale dla Trentino, przy którym obraz gry byłby inny?
Tylko proszę nie pisz, że Skra...
Brazylijski zespół nic w finale nie pokazał co zasługiwałoby na uznanie. Słaby mecz na koniec.
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Zainteresowanie turniejem w Katarze jest coraz mniejsze. Być może za rok przeniosą się do hali rozgrzewkowej. Szkoda, że kasa się zgadza, bo to utrzyma ten turniej na długie lata u dziedziców pól naftowych. Pieniądze to nie wszystko...
\
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Wielkie gratulacje dla Skry; nie widziałem meczu o 3. miejsce, ale uważam je za sukces polskiego zespołu. I jestem z niego dumny.
Hah... te Trentino:) Pięknie, wyjątkowo się zmobilizowali na 2 najważniejsze mecze, po raczej "niewyraźnym" początku. Byli w finale dużo lepsi, siatkówka na cudownym poziomie.
Sada Cruzeiro - oczywiście 2. miejsce też uważam za ich sukces, pokazali się - ogólnie biorąc - z bardzo dobrej strony.
Jedna rzecz, a propos Sady - w moim odczuciu godna uwagi.
Otóż o ile Skra, Zenit i Trentino są w dużym stopniu nasycone aktualnymi reprezentantami różnych krajów (i to krajów należących niekiedy do światowej czołówki), to w ekipie brazylijskiej sytuacja taka nie ma miejsca. Tam, ze ścisłych (i obecnych) kadrowiczów, jest tylko Wallace Souza. I to praktycznie tyle. Sytuacja zupełnie odmienna niż w wymienionych na początku klubach. Drugie miejsce Brazylijczyków wydaje mi się w tym kontekście tym bardziej cenne.
Po wtóre - klub z Minas Gerais (jak sądzę) nie dysponuje też budżetem porównywalnym z ową trójką; i to też - w moich oczach - nadaje blasku ich wynikowi na tym mundialu. Mimo braku reprezentantów czy pokaźnych środków - zbudowali ciekawy i konkurencyjny zespół.
Nie, żebym uprawiał tutaj jakąś apologię - w finale Sada zagrała po prostu gorzej i niczego nie ujmuję także klubom europejskim - wręcz przeciwnie, darzę je autentyczną rewerencją - jednak pewne rzeczy trzeba też wziąć pod uwagę.
Wynik mundialu zatem bardzo mnie cieszy.
Hah... te Trentino:) Pięknie, wyjątkowo się zmobilizowali na 2 najważniejsze mecze, po raczej "niewyraźnym" początku. Byli w finale dużo lepsi, siatkówka na cudownym poziomie.
Sada Cruzeiro - oczywiście 2. miejsce też uważam za ich sukces, pokazali się - ogólnie biorąc - z bardzo dobrej strony.
Jedna rzecz, a propos Sady - w moim odczuciu godna uwagi.
Otóż o ile Skra, Zenit i Trentino są w dużym stopniu nasycone aktualnymi reprezentantami różnych krajów (i to krajów należących niekiedy do światowej czołówki), to w ekipie brazylijskiej sytuacja taka nie ma miejsca. Tam, ze ścisłych (i obecnych) kadrowiczów, jest tylko Wallace Souza. I to praktycznie tyle. Sytuacja zupełnie odmienna niż w wymienionych na początku klubach. Drugie miejsce Brazylijczyków wydaje mi się w tym kontekście tym bardziej cenne.
Po wtóre - klub z Minas Gerais (jak sądzę) nie dysponuje też budżetem porównywalnym z ową trójką; i to też - w moich oczach - nadaje blasku ich wynikowi na tym mundialu. Mimo braku reprezentantów czy pokaźnych środków - zbudowali ciekawy i konkurencyjny zespół.
Nie, żebym uprawiał tutaj jakąś apologię - w finale Sada zagrała po prostu gorzej i niczego nie ujmuję także klubom europejskim - wręcz przeciwnie, darzę je autentyczną rewerencją - jednak pewne rzeczy trzeba też wziąć pod uwagę.
Wynik mundialu zatem bardzo mnie cieszy.
'Życie jest znośne wyłącznie dzięki naszej wierze w złudzenia. To wiara w rzeczywistość zawsze nas pogrąża.'
R. Flanagan 'Ścieżki Północy'
R. Flanagan 'Ścieżki Północy'
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
kibic_siatki pisze:Jak należało się spodziewać zespół brazylijski zagrał o klasę gorzej od swojego przeciwnika ( w 2 pierwszych setach o 2 klasy słabiej). Popisy rozgrywającego są dobre jak ktoś napisał w serwisie youtube a nie w rzeczywistym meczu. Choć trzeba przyznać, że w 3- cim secie podjęli równorzędną walkę- natomiast we współczesnej siatkówce trudno wygrać mecz bez skrzydeł. Środek jest ważny jak ma się przynajmniej dobre przyjęcie. Sada jak by grała w LM (europejskiej) to miała by duże trudności aby wyjść z grupy (którejkolwiek).
Kompletnie się nie zgadzam. Dla mnie Sada jest lepsza od którekolwiek klubu spoza Włoch, Rosji i Polski. Kto miałby ich pokonać? Remat Zalau? Marek Union? Teruel? Arkas? Ceske Budejovice?
\
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Jeszcze nagrody indywidualne:
MVP: Juantorena (Trentino)
Atak: Stokr (Trentino)
Blok: Birarelli (Trentino)
Zagrywka: Wallace (Sada Cruzeiro)
Przyjęcie: Serginho (Sada Cruzeiro)
Libero: Serginho (Sada Cruzeiro)
Rozegranie: William (Sada Cruzeiro)
Punktujacy: Atanasijevic (Skra Belchatow)
MVP: Juantorena (Trentino)
Atak: Stokr (Trentino)
Blok: Birarelli (Trentino)
Zagrywka: Wallace (Sada Cruzeiro)
Przyjęcie: Serginho (Sada Cruzeiro)
Libero: Serginho (Sada Cruzeiro)
Rozegranie: William (Sada Cruzeiro)
Punktujacy: Atanasijevic (Skra Belchatow)
'Życie jest znośne wyłącznie dzięki naszej wierze w złudzenia. To wiara w rzeczywistość zawsze nas pogrąża.'
R. Flanagan 'Ścieżki Północy'
R. Flanagan 'Ścieżki Północy'
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Atanasijevic - najlepszy punktujący i taki mój prywatny mvp całego turnieju. Świetna postawa tego zawodnika, wg mnie był najlepszym atakującym całej imprezy, nie miał nawet jednego słabego seta. Szczerze mówiąc wyrasta na największego pewniaka do szóstki Bełchatowa. Nie wyobrażam sobie, że miałby teraz wylądować na ławie aby umieścić na boisku Wlazłego i Calę razem.
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Artykuł z niezłej rosyjskiej strony poświęconej siatkówce: tłumaczenie by sb.slav
Link do oryginału: http://volleyballnews.ru/blog/eurocups/582.html
Ogłaszamy smutną nowinę: na nikomu nie potrzebnym turnieju Zenit przegrał trzy mecze z pięciu rozegranych, przy czym dwa razy z tym samym zespołem. Może dopiero i w tie-breaku, jednak rezultat pozostaje niekorzystny. Zenit w swoim trzecim podejściu do wygrania jedynego trofeum, którego jeszcze nie mają w swojej kolekcji, nie zdobył w ogóle żadnego medalu. W meczu o brąz - potwierdził się niewesoły fakt, że na ławce rezerwowych Kazania nie znajdziemy nikogo wyjątkowego: jest podstawowa szóstka plus libero, i są pozostali, z których można korzystać zadaniowo. I co robić, kiedy Maks Michajłow skrzypi, dosłownie jak stara furmanka? Kiedy Valerio Vermiglio obawia się grania pierwszym tempem? Kiedy na twarzy Matta Andersona zdaje się malować wyraz poniesionej straty? Ten prosty amerykański chłopak wyraźnie czuje się nie w swojej skórze w Zenicie. Promieniem światła w tym królestwie ciemności wydawała się gra Eugeniusza Siwożeleza, który na tle przebywającego na dnie Maksa Michajłowa, wygląda dumnie jak orzeł. Siwożelez - jest jedynym, o którym warto wspomnieć w całkowicie nieudanym dla kazańskiego klubu pierwszym secie. Anderson rozmyślał nad sensem życia, Maksim wyglądał na przybitego, Aleksander Abrosimow uśmiechał się do wszystkich wokół, Mikołaj Apalikow się złościł, a Valerio, hm, zamknął się w sobie. W Skrze panował zgoła przeciwny nastrój: Yosleyder Cala, zastępujący w podstawowym składzie ikonę drugiej linii Michała Winiarskiego, nie tylko nie przyniósł wstydu swoim występem, a sprawił Zenitowi swoim pojawieniem się się sporo problemów. Mariusz Wlazły, jak zwykle, praktycznie bezbłędny(chociaż trzeba przyznać, że mimo wszystko robi za dekorację w linii przyjęcia Skry, mniej więcej tak jak Matt w Zenicie). I tak dalej... i tak dalej... Absolutnie perfekcyjnie zaprezentował się Aleksandar Atanasijević - serbski atakujący Skry, jeszcze niedawno junior, w każdej kolejnej akcji robił co chciał z kazańskim blokiem, a kilka razy jakby dla zabawy swoimi atakami przyczesał i bez tego odpowiednio ułożoną fryzurę Maksa, próbującego odrobić w obronie to, co zepsuł w ataku. Włodzimierz Alekno podczas przerwy technicznej wodził mrocznym spojrzeniem po swoich podopiecznych i starał się przekonać ich, że koszulki z napisem "Zenit", trzeba godnie reprezentować w meczach o stawkę, zawodnicy w końcu się otrząsnęli, ale za późno: pierwszy set padł łupem polskiego zespołu. W drugim secie skuteczna zagrywka, najpierw u Siwożeleza, a zaraz potem u Abrosimowa stała się manną z nieba dla Zenitu i tragedią dla Skry, dlatego, że słabo przyjmująca formacja polskiego klubu, przestała przyjmować w ogóle; Jacek Nawrocki wykazał się wyjątkowym uporem i nie spróbował dokonać jakichkolwiek zmian na przyjęciu: zamiast tego zmienił Kooistrę na Kłosa i Woickiego na Vińcicia, kontuzja tego ostatniego w pierwszym meczu Skry z Zenitem okazała się, na szczęście niezbyt groźna. Krasnal Woicki opuścił boisko, z dumnie uniesioną głową - zablokował najlepszego gracza przeciwników Siwożeleza. Prawda, była to pojedyncza akcja - Kazańcy na emocjach wygrali drugiego seta. Trzeci set to kontynuacja pogrążania się Skry - wszystko jakby leciało im z rąk, sami walili się z nóg, i ani jedna zmiana trenera Nawrockiego nie przyniosła odmiany obrazu gry. W Zenicie w końcu zadziałało pierwsze tempo, uśmiechnął się chyba najbardziej naburmuszony zawodnik w kraju Mikołaj Apalikow, który do skutecznych bloków i ataków dołożył i asy serwisowe. Do radosnej atmosfery panującej w zespole próbował się podłączyć i Maks, którego nie przestawał uruchamiać Vermiglio. I w trzecim secie w końcu nawet zaczął być skuteczny w ataku. 25 -15 na korzyść Kazania i oto nawet sceptyczne wypowiedzi Alekno na przerwach technicznych brzmią delikatniej i melodyjniej. W czwartym secie w podstawowym składzie Skry ostatecznie znalazł się Michał winiarski, wezwany(i urodzony) do tego, by przywracać porządek w linii przyjęcia. I troszeczkę w bloku. "Troszeczkę w bloku" w czwartym secie meczu z Zenitem Winiarski stał się po prostu bohaterem epizodów(dlatego, że bohaterem całego meczu mimo wszystko trzeba nazwać Atanasijevicia) - właśnie jego bloki na Maksie w końcówce czwartego seta i słaba gra tego ostatniego w przyjęciu przyniosły w rezultacie sukces Skrze. 24 - 26. Tie-break, przypomniał i przeniósł nas w set pierwszy, gdzie Zenitowi nie udawało się praktycznie nic, gdzie Michajłow skrzypiał jak stara furmanka, gdzie Kooistra swoim serwisem znalazł lukę między Obmoczajewem i Siwożelezem, gdzie nieskuteczny był Anderson, i gdzie panował... Atanasijević. Zasłużony brąz klubowych mistrzostw świata jedzie do Bełchatowa. Zenit wraca do Kazania z niczym.
Link do oryginału: http://volleyballnews.ru/blog/eurocups/582.html
Ogłaszamy smutną nowinę: na nikomu nie potrzebnym turnieju Zenit przegrał trzy mecze z pięciu rozegranych, przy czym dwa razy z tym samym zespołem. Może dopiero i w tie-breaku, jednak rezultat pozostaje niekorzystny. Zenit w swoim trzecim podejściu do wygrania jedynego trofeum, którego jeszcze nie mają w swojej kolekcji, nie zdobył w ogóle żadnego medalu. W meczu o brąz - potwierdził się niewesoły fakt, że na ławce rezerwowych Kazania nie znajdziemy nikogo wyjątkowego: jest podstawowa szóstka plus libero, i są pozostali, z których można korzystać zadaniowo. I co robić, kiedy Maks Michajłow skrzypi, dosłownie jak stara furmanka? Kiedy Valerio Vermiglio obawia się grania pierwszym tempem? Kiedy na twarzy Matta Andersona zdaje się malować wyraz poniesionej straty? Ten prosty amerykański chłopak wyraźnie czuje się nie w swojej skórze w Zenicie. Promieniem światła w tym królestwie ciemności wydawała się gra Eugeniusza Siwożeleza, który na tle przebywającego na dnie Maksa Michajłowa, wygląda dumnie jak orzeł. Siwożelez - jest jedynym, o którym warto wspomnieć w całkowicie nieudanym dla kazańskiego klubu pierwszym secie. Anderson rozmyślał nad sensem życia, Maksim wyglądał na przybitego, Aleksander Abrosimow uśmiechał się do wszystkich wokół, Mikołaj Apalikow się złościł, a Valerio, hm, zamknął się w sobie. W Skrze panował zgoła przeciwny nastrój: Yosleyder Cala, zastępujący w podstawowym składzie ikonę drugiej linii Michała Winiarskiego, nie tylko nie przyniósł wstydu swoim występem, a sprawił Zenitowi swoim pojawieniem się się sporo problemów. Mariusz Wlazły, jak zwykle, praktycznie bezbłędny(chociaż trzeba przyznać, że mimo wszystko robi za dekorację w linii przyjęcia Skry, mniej więcej tak jak Matt w Zenicie). I tak dalej... i tak dalej... Absolutnie perfekcyjnie zaprezentował się Aleksandar Atanasijević - serbski atakujący Skry, jeszcze niedawno junior, w każdej kolejnej akcji robił co chciał z kazańskim blokiem, a kilka razy jakby dla zabawy swoimi atakami przyczesał i bez tego odpowiednio ułożoną fryzurę Maksa, próbującego odrobić w obronie to, co zepsuł w ataku. Włodzimierz Alekno podczas przerwy technicznej wodził mrocznym spojrzeniem po swoich podopiecznych i starał się przekonać ich, że koszulki z napisem "Zenit", trzeba godnie reprezentować w meczach o stawkę, zawodnicy w końcu się otrząsnęli, ale za późno: pierwszy set padł łupem polskiego zespołu. W drugim secie skuteczna zagrywka, najpierw u Siwożeleza, a zaraz potem u Abrosimowa stała się manną z nieba dla Zenitu i tragedią dla Skry, dlatego, że słabo przyjmująca formacja polskiego klubu, przestała przyjmować w ogóle; Jacek Nawrocki wykazał się wyjątkowym uporem i nie spróbował dokonać jakichkolwiek zmian na przyjęciu: zamiast tego zmienił Kooistrę na Kłosa i Woickiego na Vińcicia, kontuzja tego ostatniego w pierwszym meczu Skry z Zenitem okazała się, na szczęście niezbyt groźna. Krasnal Woicki opuścił boisko, z dumnie uniesioną głową - zablokował najlepszego gracza przeciwników Siwożeleza. Prawda, była to pojedyncza akcja - Kazańcy na emocjach wygrali drugiego seta. Trzeci set to kontynuacja pogrążania się Skry - wszystko jakby leciało im z rąk, sami walili się z nóg, i ani jedna zmiana trenera Nawrockiego nie przyniosła odmiany obrazu gry. W Zenicie w końcu zadziałało pierwsze tempo, uśmiechnął się chyba najbardziej naburmuszony zawodnik w kraju Mikołaj Apalikow, który do skutecznych bloków i ataków dołożył i asy serwisowe. Do radosnej atmosfery panującej w zespole próbował się podłączyć i Maks, którego nie przestawał uruchamiać Vermiglio. I w trzecim secie w końcu nawet zaczął być skuteczny w ataku. 25 -15 na korzyść Kazania i oto nawet sceptyczne wypowiedzi Alekno na przerwach technicznych brzmią delikatniej i melodyjniej. W czwartym secie w podstawowym składzie Skry ostatecznie znalazł się Michał winiarski, wezwany(i urodzony) do tego, by przywracać porządek w linii przyjęcia. I troszeczkę w bloku. "Troszeczkę w bloku" w czwartym secie meczu z Zenitem Winiarski stał się po prostu bohaterem epizodów(dlatego, że bohaterem całego meczu mimo wszystko trzeba nazwać Atanasijevicia) - właśnie jego bloki na Maksie w końcówce czwartego seta i słaba gra tego ostatniego w przyjęciu przyniosły w rezultacie sukces Skrze. 24 - 26. Tie-break, przypomniał i przeniósł nas w set pierwszy, gdzie Zenitowi nie udawało się praktycznie nic, gdzie Michajłow skrzypiał jak stara furmanka, gdzie Kooistra swoim serwisem znalazł lukę między Obmoczajewem i Siwożelezem, gdzie nieskuteczny był Anderson, i gdzie panował... Atanasijević. Zasłużony brąz klubowych mistrzostw świata jedzie do Bełchatowa. Zenit wraca do Kazania z niczym.
Nie bądź burakiem, nie przenoś kibolskich zwyczajów na hale. Kibicować można kulturalnie, bądź fair-nie gwiżdż na przeciwników twojej drużyny.
"Resovia jest naszym ZENITEM" - @Idz
"Resovia jest naszą Barceloną(FCB)" - WD-40
"Resovia jest naszym ZENITEM" - @Idz
"Resovia jest naszą Barceloną(FCB)" - WD-40
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Sb.slav: wspaniały artykuł, wspaniałe tłumaczenie, dzięki. Pragnę zauważyć, że zanim zabrano się za krytykowanie poszczególnych zawodników Kazania, wyraźnie powiedziano, że ten turniej jest calkowicie bez znaczenia. Myślę, że jeżeli Alekna usłyszy jakieś wyrzuty, to nie tyle z powodu braku medalu, co w związku z obrazem gry jako takiej. Na pewno nic im nie będzie, o ile w lidze i pucharach szybko się podniosą.
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
Czytałem ten tekst w oryginale. Muszę się zgodzić, że fachowa, siatkarska analiza przeprowadzona z fantazją i rzeczowo.OlaMleko pisze:Sb.slav: wspaniały artykuł, wspaniałe tłumaczenie, dzięki. Pragnę zauważyć, że zanim zabrano się za krytykowanie poszczególnych zawodników Kazania, wyraźnie powiedziano, że ten turniej jest calkowicie bez znaczenia. Myślę, że jeżeli Alekna usłyszy jakieś wyrzuty, to nie tyle z powodu braku medalu, co w związku z obrazem gry jako takiej. Na pewno nic im nie będzie, o ile w lidze i pucharach szybko się podniosą.
Absolutnie nie zgadzam się natomiast z przywiązywaniem wagi do zaczynającego tekst stwierdzenia o tym, że to turniej absolutnie bez znaczenia.
Chciałbym przeczytać ten tekst po wygraniu przez Zenit KMŚ - zapewne tego sformułowania nie byłoby tam.
dreamer
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
@ Dreamer
Sama kasa (250 tysięcy dolarów za zwycięstwo) jest warta przyjechania do Kataru, ale nie sądzę by ktoś chełpił się zdobyciem tytułu Klubowego Mistrza Świata. Szacuje się, że budżet Trentino to jakieś 4.5-5 mln Euro, więc przez 4 turnieje w Katarze uzbierali sobie okrągłą sumkę. Jest to bardzo łatwa kasa biorąc pod uwagę, że połowa drużyn na tym turnieju prezentuje poziom mizerny, Kazań nie bardzo chce (wystarczy poprosić właściciela i dostaną te "marne" ćwierć miliona dolarów), a polskie zespoły wciąż nie mogą.
Sama kasa (250 tysięcy dolarów za zwycięstwo) jest warta przyjechania do Kataru, ale nie sądzę by ktoś chełpił się zdobyciem tytułu Klubowego Mistrza Świata. Szacuje się, że budżet Trentino to jakieś 4.5-5 mln Euro, więc przez 4 turnieje w Katarze uzbierali sobie okrągłą sumkę. Jest to bardzo łatwa kasa biorąc pod uwagę, że połowa drużyn na tym turnieju prezentuje poziom mizerny, Kazań nie bardzo chce (wystarczy poprosić właściciela i dostaną te "marne" ćwierć miliona dolarów), a polskie zespoły wciąż nie mogą.
\
Re: Klubowe MŚ mężczyzn - 2012
hugo
Nie zgadzam się z tym co piszesz. Zwróć uwagę, że Trentino oficjalnie od czasu gdy zaczęło zdobywać swoje kolejne tytuły na KMŚ, nazywane jest najlepszą klubową drużyną świata. Wcześniej snuto tylko "nieoficjalne domysły".
dreamer
Nie zgadzam się z tym co piszesz. Zwróć uwagę, że Trentino oficjalnie od czasu gdy zaczęło zdobywać swoje kolejne tytuły na KMŚ, nazywane jest najlepszą klubową drużyną świata. Wcześniej snuto tylko "nieoficjalne domysły".
dreamer
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...