SevenUP pisze: ↑3 paź 2022, o 15:14
Tylko że weź pod uwagę, że my tych MŚ nie organizujemy razem z Holandią. Holandia jest głównym organizatorem i zapłaciła dużo więcej. Wobec tego to nie jest tak że to jest turniej 50-50 (pomimo tego że większość faz turnieju jest w połowie u nas).
Holenderki w pierwszej fazie do grupy "wylosowały" obie drużyny z Afryki, cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności
Holenderki obecnie poza Daalderop nie mają żadnej porządnej zawodniczki i żadne ustawki im nie pomogą, nam akurat by mogły bo jesteśmy obecnie lepszą drużyną od nich, tu się zgadzam że PZPS zawalił, ktoś powinien przypilnować rozkładu gier na drugą rundę ...
Tym nie mniej uważam że powalczyć można. Poziom żeńskiej siatkówki reprezentacyjnej systematycznie równa w dół, już igrzyska w Tokio były na dość słabym poziomie, a zmiany które nastąpiły w topowych zespołach po olimpiadzie jeszcze bardziej ten proces przyspieszyły.
Serbki dość dobrze zaprezentowały się w Lidze Narodów grając bez Boskovic, teraz z nią są jeszcze silniejsze. Tym niemniej, poza Bosko tam nie ma nikogo, kogo należało by się bać. Busa, Milenković czy Lazović znamy z polskiej ligi i no nie są to wybitne zawodniczki tak najdelikatniej można by je określić. Do tego Brankica która jest ostatnio cieniem samej siebie. Środek też nie chodzi tak dobrze jak za czasów Mai i Stefany.
Zwycięstwo z Usa robi wrażenie, ale trzeba zauważyć że Karch wystawił rezerwy przeciwko Serbkom. Gdyby udało się choć trochę zneutralizować Bosko jest szansa na zwycięstwo.
USA poniosły chyba największe straty po Tokio; Larson, Hill, Bartsch czy nawet defensywna Courtney to był najlepszy zestaw przyjmujących na świecie. Dość powiedzieć że obecna liderka Frantti jeszcze w zeszłym sezonie musiała grać w tak prestiżowym Norceca Cup, bo nie zmieściła się nawet do szerokiej,podstawowej kadry USA na zeszły sezon.
Frantti gra obecnie świetnie, jeśli chodzi o atak to nie jest zaskoczenie, całkiem nieźle jak na nią wygląda też w przyjęciu. Tym niemniej jest to jej słaby punkt o czym nasze dziewczyny pewnie świetnie wiedzą. K-Rob jest bez formy, Bajema dostała szansę z Serbkami i zagrała słabo.
Bez formy jest też atakująca Annie Drews (choć trochę ratuje ją świetna zagrywka). Jej zmienniczką po niespodziewanym wypadnięciu Thompson jest Danielle Cuttino, najbardziej przereklamowana atakująca świata. Szanse na ugryzienie Amerykanek są największe od lat.
Chciałoby się rzec, jak nie teraz to kiedy ?