Cóż ja patrząc realnie na to co dziś ujrzałam - większych szans na zwycięstwo ze Sborną nie widzę, niestety...oczywiście wiara czyni cuda a nadzieja umiera ostatnia - mnie martwi jedno - że nasza forma przypomina sinusoidę. Spójrzmy na ten turniej w Paryżu - ładna wygrana z Bułgarią, a potem wtopa z Francuzami. Oczywiście Francja, a Belgia zupełna różnica, ale wahania są. Memoriał Wagnera też zasiał niepokój w naszych sercach - już wtedy zdarzyła nam się wpadka czyli przegrany set z Wielką Brytanią. Anglicy to kompletni nowicjusze, jednak Belgowie już nie i wykorzystali naszą słabą dyspozycję...cóż po takim meczu niestety psycha siada - nie wiem czy oni się po tym podniosą - bardzo chcę w to wierzyć i trzymam kciuki.trawelka pisze:chyba,że ten dzisiejszy dzień to był naprawdę wypadek przy pracy i nasi się jeszcze odbudują...Może wtedy coś ugrają z Rosją?Ale po tym,co dzisiaj zobaczyłam,jakoś trudno mi w to uwierzyćevija pisze: Jutro trzeba koniecznie wygrać z Turcją i to w trzech setach...na zwycięstwo z Rosją w tej dyspozycji nie liczę...
Jeszcze jedna rzecz - to, że przy naszej słabej grze Belgia (prawie cała) miała dziś "dzień konia" w ataku, na zagrywce...w ogóle świetne usposobienie - tylko pogratulować, że nie przegrali tego w szatni, wręcz przeciwnie postanowili pomęczyć faworytów - skutecznie - aż za