Oglądałem prawie wszystkie mecze więc się trochę powymądrzam
W pierwszej fazie obyło się bez niespodzianek jak dla mnie, dla wielu zaskoczeniem może być awans Volero Zurych, zwłaszcza po pierwszym, zdecydowanie przegranym spotkaniu, ale ja się nie dziwię. Zariecze w tym sezonie jest bardzo przeciętne, w fazie grupowej toczył wyrównane boje z Crveną Zvezdą, w lidze przecież zajmuje dopiero piąte miejsce, a Zurych udowodnił wcześniej, że to bardzo dobra ekipa, na poziomie Bielska czy Muszyny.
W drugiej fazie czeka Szwajcarki spotkanie ze Scavolini i myślę, że tym razem bardzo ciężko będzie im o awans. Po prostu wydaje mi się, że Pesaro to półka wyżej, dwa zwycięstwa z Dynamem Moskwa, które przecież w lidze zajmuje pierwszą lokatę, a w fazie grupowej LM był w stanie ograć Galacticos ze Stambułu. Włoszki grają znakomicie, imponująco spisuje się Destinee Hooker, która zdobyło - odpowiednio - 31 i 28 punktów w obu meczach, grając na przyjęciu i przyjmując dużo piłek. Zurych być może będzie wzmocniony Rosir Calderon, jednak moim zdaniem to za mało na tak grające Pesaro.
Wczoraj Bielsko przegrało 1-3 z Vakifbankiem Małgorzaty Glinki i no cóż, mogły przedłużyć spotkanie co najmniej do tie-breaka, przegrany trzeci set mimo wszystko na własne życzenie, oczywiście nie zmienia to faktu, że zespół turecki to jak na razie półka wyżej od Aluprofu, jednak Vakifbank prezentował się przez większość meczu na tyle słabo, iż można było z nimi powalczyć. Z jednej strony trudno mieć pretensje do Polek za porażkę, z drugiej dane szanse należy wykorzystywać, czego Bielszczanki nie zrobiły.
W następnej fazie Vakifbank w krajowej rywalizacji zmierzy się z Eczacibasi Stambuł. Patrząc na to, jak Eczacibasi rozbiło świetne przecież Cannes, które rok temu w Final Four Ligi Mistrzyń omal nie pokonały Fenerbahce i zdobyły trzecie miejsce, to chyba obok wspomnianego Fenerbahce główne faworytki do wygrania tegorocznej CL. Na pewno w pojedynku tureckim czeka nas bardzo wyrównana rywalizacja, w spotkaniu ligowym z tego sezonu Vakifbank wygrało 3-2.
Nie należy się jednak sugerować tym wynikiem, gdyż ze względu na limit obcokrajowców w tamtejszej lidze nie mogła wystąpić Jewgienija Duszkjewicz, która jest czwartą zagraniczną zawodniczką z Eczacibasi i główną siłą tegoż zespołu na siatce. Eczacibasi wydaje się mieć bardziej wyrównany skład, trzy kapitalne skrzydłowe, podczas gdy Vakifbank ma Nikolic i Glinkę uzupełnioną Kirdar Sonsirmą, która jest słabszą zawodniczką od Del Core czy Franci Vascencelos, Eczacibasi ma również lepszą rozgrywającą, gdyż Elif Agca Oner to podstawowa zawodniczka tamtejszej reprezentacji. Środek jest wyrównany, ale ławka rezerwowych - z takimi zawodniczkami, jak Esra Gumus, Ayhan czy Busra Cansu też na korzyść podopiecznych Lorenzo Micelliego. O tym, kto awansuje, zadecydują detale, jednak osobiście przychylałbym się w stronę Eczacibasi, chociaż wynik tej rywalizacji może iść również w drugą stronę.
Przedwczoraj patrząc na aktualną formę obu zespołów, zgodnie z oczekiwaniami Muszynianka ograła Cortese, z kolei wczoraj Rabita Baku pokonała po złotym secie Prostejov. Azerki to zespół o dużo większym budżecie niż ten w Muszynie, ale zdecydowanie w zasięgu Polek. Na pewno Rabita to bardzo wysoki zespół, większość zawodniczek mierzy sobie około 190 cm wzrostu, co ma ogromny wpływ na blok, który jest największym atutem Azerek. We wczorajszym spotkaniu z Czeszkami Rabita w przeciągu czterech niecałych setów zanotowała aż 16 bloków, co jak na siatkówkę kobiet jest rewelacyjnym wynikiem. Ale o ile w ataku i bloku Rabita prezentuje się bardzo dobrze, o tyle już przyjęcie pozostawia wiele do życzenia (w drugim meczu z Prostejovem tylko 24% perfekcyjnego przyjęcia). Jeżeli Muszyna umiejętnie poradzi sobie z wysokim blokiem rywalek, a także będzie w stanie odpowiednio "ugodzić" je zagrywką, będzie jak na najlepszej drodze do historycznego awansu do Final Four Ligi Mistrzyń.