Pytanie jest jeszzcze takie, czy rozgrywki Ligi Mistrzów popularyzują siatkówkę w słabszych ligach.
Ja nie znam na to odpowiedzi, ale średnio w to wierzę.
grzegorzg pisze:Ale nie wyobrażam sobie LM bez obligatoryjnego udziału misztrzów z takich Państw jak Czechy,Francja,Hiszpania,Rumunia, Bułgaria i może jeszcze jednego czy dwóch.
Jak najbardziej tak, przeciez to niezłe kluby (jak z Francji, czy Rumunii). Ale niech ich liczba będzie
odzwierciedlała poziom. Np. w drodze eliminacji.
Piłkarska Lm wygląda tak dzisiaj jak wygląda, bez względu na to z czego ewoluowała. Poszli w praktycyzm.
Dla słabszych drużyn jest puchar drugiego rzędu.
Każdemu krajowi i jego mistrzowi dajmy szansę awansu. Tyle że nie obligatoryjnie, a w drodze
uczciwego awansu (z żadnym złotym setem).
Od lat nie mamy LM w piłce nożnej, a piłka nożna jest najpopularniejszym sportem w Polsce.
W innych krajach także jest bardzo popularna, choćby jak Chiny, które swojego przedstawiciela
w LM nie mają. Za to rozgrywki w różnych europejskich miastach siatkarskiej LM narazie nie
spowodowały eksplozii zainteresowania siatkówką, albo garnących się sponsorów.
Ale CEV jeszcze chce pójść głębiej i jeszcze osłabić i tak przesadnie rozbudowaną LM.
Potem oglądamy mecze z drużynami, w których grają rozgrywający 1,70m i mężczyźni z brzuchem
jak w ciąży
Nie pamiętam już nazwy tej drużyny (z Francji) z którą grała Resovia w LM,
oprócz tych dwóch ciekawostek nic nie zapamiętałem, bo dobrej gry, no cóż, było tam jak
na lekarstwo w tym meczu. Raczej szarpanina. Z jednej strony ambicji wygrania ze znacznie silniejszym,
a z drugiej strony próby zmotywowania się do ogrania słabego przeciwnika.
Oczywiście można bronić dzisiejszej Lm, popierać to tradycją. Itp. itd. Ale trzeba iść z duchem czasu.
Fajnie by było gdyby nasze drużyny grały z 3-ma silnymi zespołami w grupie, gdzie każdy mecz
mógłby być, jak nie widowiskiem, to przynajmniej przynosić odpowiednie emocje. A tak jest jak jest.