Klugenhammer pisze:Skra też miewała korzystne losowania [...] nawet wtedy kiedy los postawił na ich drodze kluby z [...] Grecji.
Tak, drużyna z Ballem, Cerniciem, Stanleyem, Hoffem i Kravarikiem to bardzo korzystne losowanie.
Mario pisze:A ile klubów PLS przeszłoby Portol Mallorca ?
Zespół, w którym grało czterech późniejszych (w tym samym roku!) mistrzów Europy, Antiga, Alexis Gonzalez, a trenerem był Marcelo Mendez? Daj nam Panie Boże takie drużyny!
Skrzypek pisze:Kiedy Skra Bełchatów debiutowała w lidze mistrzów już na wstępie odprawiła Biełgorod, aby potem toczyć równorzędne boje z Perugią.
Biełgorod w pierwszym meczu ze Skrą grał z juniorem Daniłowem na ataku, bo kontuzjowany był Baranow. Perugia z kolei była wtedy 8. drużyną Serie A. To tak żeby ktoś z zewnątrz nie pomyślał, że jesteśmy nieobiektywni.
Jako, że na kilka tygodni przed serią z Resovią pisałem, że Jastrzębie ma największy potencjał w naszym kraju, to teraz czuję się usatysfakcjonowany tym, że wyjątkowo w bieżącym sezonie ktoś raczył potwierdzić na parkiecie moje słowa. W zasadzie mógłbym powtórzyć to, co napisałem wtedy - Jastrzębie ma na naszym podwórku najbardziej zbilansowaną drużynę. Skra to latynoska siatkówka, Zaksa to ruska siła, Resovia to szeroki skład, wszechstronność, solidność (niestety nic poza tym) i regularność.
Jastrzębie potrafi grać równie kombinacyjnie co Skra, Łasko w formie na sytuacyjnych piłkach to najlepszy skrzydłowy u nas w kraju, a gdy Marechal dojdzie do optymalnej formy, to żadnych słabych punktów personalnych w Jastrzębiu też nikt nie wskaże, a ławka z niezłym Filipowem, Belgiem i Holendrem na środku czy Gierkiem lub Marechalem, albo Malinowskim, także wygląda baardzo rozsądnie.
Mocno wypaczyła tę rywalizację kontuzja Ignaczaka - myślę, że z Krzyśkiem byłaby wyrównana seria, ale to nie ma znaczenia. Po prostu problemy Rzeszowa sięgały i sięgają znacznie dalej niż tylko brak libero. Pisałem, że Resovia nie ma czym zareagować na grę drużyn takich jak Jastrzębie czy Skra, bo ani ich nie zdominują na skrzydłach, ani zagrywką, a grają prostszą siatkówkę - i tak w rzeczywistości jest. Wychodzi bokiem budowanie dwóch równych szóstek i podobne głupoty. Może Resovia wygra mistrzostwo Polski regularnością, wyrównanym składem, tyle, że mając przewagę finansową nad resztą w takiej skali, to powinien być plan minimum, a znowu wychodzi na to, że jest ratowaniem sezonu i maksymalnym punktem odniesienia.
Osobny akapit należy się Bernardiemu. Typowa włoska szkoła, strateg, taktyk, o naprawdę świetnym stricte trenerskim warsztacie z tego co słyszałem - ale jego problemem było długie wzbranianie się przed naturalną koleją rzeczy w obecnej siatkówce, czyli postawienie na rozsądnego rozgrywającego, a nie kogoś pokroju Tischera czy innego Sintiniego. Miało to jeszcze sens, gdy łupali tam na skrzydłach Bartman z Łasko, ale potem sztywne trzymanie się tej koncepcji po prostu było błędne. Siatkówka jest coraz bardziej fizyczną, ale paradoksalnie też coraz szybszą grą. Tacy siatkarze jak Travica są fajni tylko w określonym systemie gry jak np. ten Biełgorodu, a nie przez przypadek Bratoew tłucze się po Charkowie, a Tischer gra w najgorszej druzynie ligi francuskiej. Sporo jest lepszych rozgrywających od Masnego, ale wystarczyło pozyskanie Słowaka, a gra Jastrzębia jest zupełnie inna. W dalszym ciągu ich potencjalnie najlepszym graczem jest Michał Łasko, ale dwa lata temu bez niego nie istniała jakakolwiek siatkówka w Jastrzębiu, teraz w samym ataku mogą oprzeć grę na każdej strefie. Zapłacił frycowe Bernardi, ale to już chyba definitywnie za nim.
Co do Final Four, Jastrzębie raczej nie wygra z Halkbankiem. Nie mają zagrywki, żeby ich poruszyć, co gorsza, nie mają siły na bloku, żeby ich zatrzymać na skrzydłach. Dobrze to było widać dziś, gdzie byle skrzydłowi Resovii pograli na ponad 40% efektywności ataku - w pierwszym meczu w Ankarze Halkbank przyjmował lepiej od JW, Raphael regularnie grał przez Masnego i Matej z Osmanym zdobyli razem chyba 45 punktów. Nie wiem jak Jastrzębski musiałby zaskoczyć z formą, żeby mieć na taką grę odpowiedź*. Przykre jest to zwłaszcza dla mnie, czyli kogoś, kto taką siatkówką jaką gra JW pasjonuje się odkąd zaczął śledzić tę dyscyplinę, ale w obecnych czasach to trochę sztuka dla sztuki, a Final Four wygra ten, kto po prostu mocniej będzie łupać.
Oczywiście już sam Final Four jest ogromnym sukcesem - gdzie Jastrzębie wygrało grupę, a potem serię w 1/6 z drużynami na papierze lepszymi i przede wszystkim bogatszymi od siebie. Za to należą się brawa. Nie mają już nic do stracenia - powinni pokusić się o niespodziankę.
Tzn. postarać się.
* Analogie do meczu w Jastrzębiu sprowadzają się do tego, że znając Stojczewa mało realne jest, by na Final Four Halkbank był równie słaby. #hejter
PS
Kalosz pisze:ja umniejszam Lokomotiwowi i Halkbankowi też będę umniejszał bez względu na wynik.
Nowosybirskowi się należało. Halkbankowi się nie należało, bo za co? Tych pierwszych w awansie do Final Four rok wcześniej oszukali notabene Turcy - gdyby w następnym trafili na drabinkę, na jaką zwykły trafiać w ostatnim czasie rosyjskie zespoły dzięki CEV, to dopiero by było niesprawiedliwe. Więc fajnie, że dostali tamten F4.