dreamer pisze:zastanów się zanim coś poślesz w eter.
Co mi sugerujesz? To, że nie myślałem odpowiadając na Twojego posta? Czyżby to był ten szacunek dla rozmówcy, o którym ostatnimi czasy tak często pisałeś?
dreamer pisze:1. Nie miałem na myśli "jakiegoś tam pierwszego lepszego przegranego seta".
Pewnie miałeś na myśli jakiegoś tam pierwszego *gorszego* przegranego seta - wszak przegrany.
dreamer pisze:Pisałem o porażce do 17 w inaugurującym mecz secie, w którym jesna drużyna (wygrywająca) ośmieszyła w bezlitosny sposób rywala (Polaków).
Jeszcze raz zapytam - cóż z tego? Tak samo co z tego, że jedna drużyna ośmieszyła w bezlitosny sposób (wygrywając mecz) niesłychanie mocnego rywala, który rozgromił w pierwszym secie przeciwnika? Gra się do trzech wygranych setów. Co z tego, że Olsztyn wygrał ze Skrą pierwszego seta do 10, skoro cały mecz przegrał 2:3? Co z tego, że Skra wygrała z Częstochową pierwszego seta do 12, skoro przegrała 1:3? To tylko mecze, które udało mi się zapamiętać, a przykładów pewnie jest tak samo dużo, jak tych Twoich, w których wysoko przegrany pierwszy set jest złym omenem. Nie ma żadnej reguły - nie, ma.
Nie tylko na naszym podwórku takie "blamaże" nie mają żadnego znaczenia (a na pewno nie ma reguły stanowiącej, że mają). Nie wiem, czy to dobry przykład (pewnie wyjątek), ale co dały Milanowi 3 strzelone gole w pierwszej połowie (i żaden stracony), skoro 2 godziny później to nie Milan był mistrzem, tylko Liverpool?
dreamer pisze: Nie przypadkowo napisałem, że inne zespoły z czołówki (mogę to rozszerzyć na wszystkie pozostałe drużyny grające w Pekinie - widziałem praktycznie wszystkie mecze) nie pozwoliły sobie na taki blamaż.
No straszne cieniasy te nasze chłopaki, wygrali mecz z mocarną Rosją - taaaaki blamaż.
dreamer pisze:Chodzi mi o to, że po podobnym secie (nawet nieco lepszym, niż ten z Rosją) nasi zostali spacyfikowani i zdemolowani przez Brazylię w czasie finałowego meczu mistrzostw świata 2006.
No to jest właśnie jeden z Twoich przykładów. Ja trochę wyżej podałem dwa swoje - jak na razie prowadzę 2:1. Chcesz się licytować i wyszukiwać kolejne mecze dające Ci prowadzenie? Nie rób tego proszę, bo mi nie będzie się chciało szukać tych potwierdzających moją tezę, chociaż wiem, że wcale nie stoję na straconej pozycji.
dreamer pisze:Sorry, ale próby Twojego dowodzenia, że takie sety to coś normalnego w siatkówce w konfrontacji dwóch drużyn które są (albo wydaje im się, że są) drużynami podobnej klasy, są chyba sporym nadużyciem.
Nie większym, niż Twoje.
dreamer pisze:2. Niepotrzebnie żonglujesz słowami, wkładając w moje usta wyimaginowane słowa, które nijak mają się do sprawy, jeżeli skonfrontujemy to z faktem, że wszystko dzieje się na forum dyskusyjnym, na którym (jak mi się zdaje) nie pojawiają się tacy "jasnowidzący Hanusenowie", którzy wszystko wiedzą zanim rozegrany zostanie turniej.
Czasami mam wrażenie, że taki Hanussen na forum właśnie jest. Przepraszam bardzo, ale Ciebie mam na myśli. Jeśli dobrze pamiętam (nie chce mi się szukać), to Ty widziałeś marną formę naszych siatkarzy na Igrzyskach, bo jaka mogła by być, skoro byli piłkę od wyeliminowania zwycięzców LŚ i dostali lanie od drugiego finalisty? Nieważne było to, że taki może być cykl przygotowań do najważniejszej imprezy i nie na LŚ szykowana była forma, tylko na IO. Arff chyba ładnie nam to tłumaczył (oczywiście też były to przypuszczenia, bo pewności nie można było mieć), ale Ty pisałeś o innych przygotowaniach, sinusoidach i tym podobnych i racja powinna być Twoja.
dreamer pisze:Przecież to oczywiste, że jeżeli przed zawodami, w oparciu o postawę zespołu w meczach je poprzedzających, postawię tezę, że drużyna nie zajdzie daleko, to przyznam, że myliłem się
Oczywiste jest to, że Twoja "konstruktywna krytyka" oparta jest o Twoje przypuszczenia, a tak krytykować można zawsze i wszystko, ale w takiej sytuacji nie należy pozbywać się cudzysłowu z powyższego zwrotu.
dreamer pisze:Ja (i parę osób o podobnych do mnie poglądach) tym różnię się od forumowiczów przeciwnej opcji, że zamiast stosować ich taktykę "ignorowania błędów polskiego zespołu i puszczania ich w niepamięć", wolę stosować taktykę "wyławiania i piętnowania błędów".
Jeśli popełniając błędy nasi będą zawsze wygrywać, to ja jestem za ich popełnianiem - a niech im (i nam) będzie na zdrowie. Trochę zdrowia i Ty mógłbyś mi zaoszczędzić stosując się do zasady, że zwycięzców się nie osądza. Bo wiesz, Ty i inni forumowicze przeciwnej opcji moglibyście psioczyć po każdym meczu, wszak nie ma takich bez błędów (w końcu mówią, że siatkówka to właśnie gra błędów).
dreamer pisze:Skoro ja - krytykant zespołu polskiego, miałbym "jak chorągiewka na wietrze" mieć przygotowaną reakcję na medal Polaków, lub na jego brak, to czy tego samego nie można powiedzieć o tych, którzy w swoim zaślepieniu (nie widząc nawet oczywistych naszych błędów) - już stawiają Polaków na podium?
Ja akurat nie jestem ani w Twoim obozie, ani w obozie tych, co naszych siatkarzy widzą już na podium. Rano znowu obgryzając paznokcie będę oglądał mecz, a to znak, że nijak zwycięstwa pewny nie jestem, bo i być nie mogę. A Ty reakcji na medal przygotowanej mieć nie musisz, bo zazwyczaj (zawsze? nie czytam wszystkiego) piszesz w ten sposób, że nie można Ci ewidentnego błędu zarzucić, bo obronisz się tym, że to były Twoje przypuszczenia, a przypuszczać można wszystko - i to, że przegramy ćwierćfinał (po blamażu w pierwszym secie ostatniego meczy grupowego), jak również to, że wygramy finał (z meczu na mecz gramy coraz lepiej). Nie ma recepty na zwycięstwa w każdym meczu i tak jak już pisałem - na tym poziomie każdy może wygrać z każdym i w niczym nie pomoże zlanie kogoś w 1. secie do 15.
dreamer pisze:Nie pierwszy już raz apeluję, żebyśmy wreszcie wszyscy nauczyli się dyskutować.
Dobrze, żeś człek cierpliwy...
Amen.
PS. Wolę "mejbi" z małej i można mnie nawet odmienić;) (D. mejbiego).