kolega jest z wybioczej i rozumiem ze doniosl na te 12 osob z nysy? bo ich czy jest rownie karalny jak moj.Ted pisze:Zapoznaj się z art. 59 ust. 1 ustawy z dnia 20 marca 2009 o bezpieczeństwie imprez masowych. Wówczas może nieco zmienisz swój punkt widzeniamarcinbvb pisze: Oczywiscie nie pochwalam tego, ale kara jest zdecydowanie za duża.
A jakie to ma znaczenie, czy raca została odpalona przed meczem, w trakcie, czy po dekoracji? Zupełnie nie jestem w stanie tego zrozumieć, tym bardziej, że przytoczony przeze mnie przepis mówi wprost o tym, że nawet na meczu nie możesz posiadać, czy wnieść takiej "zabawki", a co dopiero odpalić.marcinbvb pisze:Z tego co pamiętam to raca była odpalona po ceremonii dekoracji. Sporo osób już wyszło, wszystkie drzwi pootwierane na oścież, w powietrzu pełno konfetti, jakieś zimne ognie. Najwyżej by nas jeszcze woda polała z systemu gaśniczego(o ile taki jest). Moim zdaniem żadnej paniki nie mogło być. Nikt nie mdlał, nikt nie uciekał, nikt się nie dusił. Nieraz jak ludzie palili fajki w kiblu to bardziej śmierdziało niż po tej racy.
Nie chciałbym podważać Twoich umiejętności, ale małe są szanse na to, że byłbyś w stanie przewidzieć sposób zachowania kibiców (psychologię tłumu), gdyby ktoś się przestraszył na dobre i rzucił do ucieczki, a za nim następny i następny. Wierz mi, że żadna woda, system gaśniczy, czy obecni w hali ochroniarze nie opanowaliby sytuacji. A wówczas mogłoby dojść do tragedii. To oczywiście hipoteza, ale scenariusz możliwy w tamtej sytuacji.
I tak na koniec chciałem zaproponować Ci pewną refleksję. Czy dalej bagatelizowałbyś temat, gdybyś na mecz przyszedł z trójką małych dzieci i jakiś kibic przykładowo 5 m od dziecka odpaliłby taką racę? Przerabiałem to w zeszłym roku. Wybrałem się na mecz z trzyletnim dzieckiem. Akurat tak się złożyło, że znaleźliśmy miejsce niedaleko najwierniejszych fanów jednego z zespołów i po tej akcji długo nie potrafiłem uspokoić dziecka - tak się wystraszył zimnych ogni. Efekt jest taki na dzień dzisiejszy zabiłem w dziecku chęć oglądania siatkówki na żywo.
Kibice! Oprawy meczów!
-
- Posty: 5
- Rejestracja: 27 mar 2012, o 17:11
Re: Kibice! Oprawy meczów!
- Klugenhammer
- Posty: 3944
- Rejestracja: 23 lis 2008, o 12:54
- Płeć: M
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
Re: Kibice! Oprawy meczów!
No to może przestańmy karać np pijanych kierowców. Większość z nich dojeżdża przecież do celu bez żadnych kolizji. Po co ich się czepiać? Tylko za to że MOGLI zrobić komuś ku-ku? No właśnie... Mogli, ale nie zrobili.lucass90 pisze:Facet nie zrobił nikomu krzywdy, ale rozumiem że jak jest okazja komuś dokopać do dupy, to świętoszkowaty naród nie przepuści, a co ! Bo przecież MÓGŁ zrobić komuś ku-ku !
No właśnie... Mógł, ale nie zrobił.
Re: Kibice! Oprawy meczów!
No to porównałeś nie ma co
edit: tak z ciekawości dodam że za odpalenie racy groźi nam do 5 lat pozbawienia wolności, natomiast pijani kierowcy dostją dużo mniejsze wyroki ( modne 2 tys grzywny i prawko zabrane na rok).
edit: tak z ciekawości dodam że za odpalenie racy groźi nam do 5 lat pozbawienia wolności, natomiast pijani kierowcy dostją dużo mniejsze wyroki ( modne 2 tys grzywny i prawko zabrane na rok).
Karol Kłos - Potem naskakujemy na sędziów a oni nas jeszcze karzą
StanLee - Miano najlepszej drużyny Europy w październiku-listopadzie aż tak prestiżowe to nie jest...
Andrzej Kowal- Gdyby każdy w teorii wygrywał to cóż to byłby za sport
StanLee - Miano najlepszej drużyny Europy w październiku-listopadzie aż tak prestiżowe to nie jest...
Andrzej Kowal- Gdyby każdy w teorii wygrywał to cóż to byłby za sport
- Ted
- Redaktor naczelny
- Posty: 2099
- Rejestracja: 21 sie 2007, o 10:39
- Płeć: M
- Lokalizacja: Wodzisław Śląski
- Kontakt:
Re: Kibice! Oprawy meczów!
Nie każdy posiada zdolność empatii, dlatego dla małego chłopca to tuzin policzonych zimnych ogni, z kolei dla związanego ze środowiskiem kibicowskim młodego mężczyzny, to jedynie tuzin zimnych ogni będących prawdziwym narzędziem szatana. Nie wnikam czego spodziewałeś się dwóch, krótkich zdaniach opisu sytuacji. Filmu akcji produkcji USA? W mojej ocenie zadziałała zbyt wybujała fantazja.lucass90 pisze:Na pewno wrzuciłeś dobry filmik ? Bo ja tam widzę jedynie tuzin (policzyłem!) zimnych ogni. Nie no, toż to prawdziwe narzędzia szatana Po tym jak najpierw przeczytałem Twój opis sytuacji, spodziewałem się przynajmniej petard wrzucanych na boisko i flar wypuszczanych z pistoletów sygnałowych... Jak dla mnie, to jeśli już coś owe dziecko przestraszyło, to krzyki tych "dużych panów". Poza tym okolice "młyna" są chyba ostatnim miejscem, które wybrałbym na oglądanie z niego meczu z paroletnim dzieckiem, zwłaszcza w jakichś niższych ligach. Jeśli innego by nie było, to po prostu bym wyszedł, a nie siadał tam tylko dlatego, że innego ni ma. Równie dobrze można iść na żużel, usiąść na łuku i potem czepiać się wszystkich, że po meczu wygląda się jak człowiek-asfalt. Widziały gały, gdzie siadały.Ted pisze:I tak na koniec chciałem zaproponować Ci pewną refleksję. Czy dalej bagatelizowałbyś temat, gdybyś na mecz przyszedł z trójką małych dzieci i jakiś kibic przykładowo 5 m od dziecka odpaliłby taką racę? Przerabiałem to w zeszłym roku. Wybrałem się na mecz z trzyletnim dzieckiem. Akurat tak się złożyło, że znaleźliśmy miejsce niedaleko najwierniejszych fanów jednego z zespołów i po tej akcji długo nie potrafiłem uspokoić dziecka - tak się wystraszył zimnych ogni. Efekt jest taki na dzień dzisiejszy zabiłem w dziecku chęć oglądania siatkówki na żywo.
Co prawda miałem pominąć wątek, ale tylko dodam, że bawi mnie pewność z jaką dopowiedziałeś sobie całą historyjkę gdzie się znalazłem (a wyraźnie to napisałem) i co wystraszyło dzieciaka (to również wyraźnie napisałem), no i z opisu sytuacji dowiedziałem się, że w ogóle siedzieliśmy Ale zostawiam to, chciałeś wbić szpileczkę i zapewne tym się kierowałeś.
A sytuacja była „podpięta” w celu pokazania co może czuć rodzic w podobnej sytuacji.
No i masz prawo do własnego zdania. Klugenhammer mnie uprzedził i podał przykład, który sam chciałem przedstawić. I dokładnie działajmy, oburzajmy się dopiero wówczas, gdy coś się stanie...lucass90 pisze: (...) uważam że ten cały raban wokół jednej racy jest całkowicie wyolbrzymiony. Facet nie zrobił nikomu krzywdy,(...) Bo przecież MÓGŁ zrobić komuś ku-ku !
No właśnie... Mógł, ale nie zrobił.
Nieco odwrócę kota ogonem i wyraz „komuś” zastąpię wyrazem „komentator telewizyjny” albo nie... „Skra Bełchatów”, natomiast wyraz „naród” zastąpię „kibic”. Co prawda mógłbym napisać, „uderz w stół, a nożyce same się odezwą”, ale nie ma sensu sięgać wstecz, poczekajmy na następne wpisy. Coś mi się wydaje, że Twoja myśl może się jeszcze nam wszystkim przydaćlucass90 pisze: ale rozumiem że jak jest okazja komuś dokopać do dupy, to świętoszkowaty naród nie przepuści, a co !
Nie bardzo wiem o co chodzi, ale jeżeli koledze to pomoże, śpieszę wyjaśnić, że nie jestem z Gazety Wyborczej, jeżeli ten dziennik kolega miał na myśli.malyswider pisze: kolega jest z wybioczej
źle kolega rozumie.malyswider pisze: rozumiem ze doniosl na te 12 osob z nysy?
Re: Kibice! Oprawy meczów!
Przecież raca została odpalona w środku młyna, a nie pod nosem postronnego widza, więc bez przesady z tą paniką. A to, Tedzie, że prawo dopuszcza taką karę, a i znacznie wyższe, nie oznacza przecież, że nie może zdaniem kogoś być ona zbyt surowa, bo akurat moim zdaniem cała ta ustawa jest kompletnie absurdalna i oderwana od rzeczywistości, a głównym jej celem jest ułatwienie tej całej polityczno-medialnej gry pt. "wytępić kiboli".
"To jest Olsztyn. Moje miasto. Mój klub."
- Maniek K-K
- Posty: 275
- Rejestracja: 15 gru 2010, o 12:33
- Płeć: M
- Lokalizacja: Kędzierzyn=Koźle
Re: Kibice! Oprawy meczów!
Ted. Nie ośmieszaj się. Wyraźnie napisałeś gdzie się znalazłeś z dziećmi. Mniemam, że ściemniasz z tą paniką w jakiej jedno z dzieci się znalazło. Dla mnie (jak i dla lukasa) jest oczywiste, że dziecko już wcześniej przestraszyłoby się okrzyków i machania szalikami. Jako opiekun powinieneś to przewidzieć. Też wybrałem się z rodziną znajomego z 1,5 rocznym dzieckiem i usadowiliśmy się w najspokojniejszym miejscu hali. Dziecko raczej trzeba było czymś zająć. No niestety lepiej poczekać do wieku aż dziecko się zainteresuje tematem niż zabierać je na halę za wcześnie.
Już nie chce mi się szukać w kodeksie karnym jakie konsekwencje by Cię czekały za narażenie dzieci na niebezpieczeństwo Ja bym Cię ukarał prewencyjnie
Ted. Po zdjęciu widzę, że jeszcze nie jesteś taki stary. Jakie były twoje początki z siatkówką. Zaczynałeś od kibicowania w młynie/na siedząco/dopiero od niedawna oglądasz/czy zawodowo byłeś z tym związany?
PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA. Ja sobie nie wyobrażam atmosfery teatralnej/tenisowej na meczach siaty. Zespół potrzebuje dodatkowej motywacji. ktoś kto przychodzi pierwszy raz bardziej zapamięta fajną atmosferę na hali niż sam mecz. To nakręca samą koniunkturę.
Jak chcecie zrozumieć dlaczego Pałka dostał 2 letni zakaz wejścia na mecze to zapomnijcie o tej racy, wróćcie do czasów chemik/mostostal i zauważcie jaki jest sposób myślenia Pietrzyka.
Już nie chce mi się szukać w kodeksie karnym jakie konsekwencje by Cię czekały za narażenie dzieci na niebezpieczeństwo Ja bym Cię ukarał prewencyjnie
Ted. Po zdjęciu widzę, że jeszcze nie jesteś taki stary. Jakie były twoje początki z siatkówką. Zaczynałeś od kibicowania w młynie/na siedząco/dopiero od niedawna oglądasz/czy zawodowo byłeś z tym związany?
PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA. Ja sobie nie wyobrażam atmosfery teatralnej/tenisowej na meczach siaty. Zespół potrzebuje dodatkowej motywacji. ktoś kto przychodzi pierwszy raz bardziej zapamięta fajną atmosferę na hali niż sam mecz. To nakręca samą koniunkturę.
Jak chcecie zrozumieć dlaczego Pałka dostał 2 letni zakaz wejścia na mecze to zapomnijcie o tej racy, wróćcie do czasów chemik/mostostal i zauważcie jaki jest sposób myślenia Pietrzyka.
Re: Kibice! Oprawy meczów!
Byłem wczoraj w Bełchatowie po raz pierwszy. Słyszałem co tam się dzieje ale nie sądziłem, że aż tak. Jedno do kibiców z Bełchatowa: "LITOŚCI!!!"
Festyn na maksa.
Festyn na maksa.
No sympathy for fools...
Re: Kibice! Oprawy meczów!
Widocznie o to chodzi.iron pisze:Byłem wczoraj w Bełchatowie po raz pierwszy. Słyszałem co tam się dzieje ale nie sądziłem, że aż tak. Jedno do kibiców z Bełchatowa: "LITOŚCI!!!"
Festyn na maksa.
Dziś w Kędzierzynie jakieś 2/3 ludzi na hali w porównaniu z tym co w pierwszym meczu. Ale doping był głośniejszy!!
Źle pisać o "wielkiej drużynie z twierrdzą" to nienada,
Re: Kibice! Oprawy meczów!
Szkoda. Klub gra o finał, a na hali bez szału. Przyjemniej się będzie oglądało mecze w Rzeszowie, tam atmosfera zawsze jest fajna, przynajmniej tak wydaje się w TV.Pele pisze:Dziś w Kędzierzynie jakieś 2/3 ludzi na hali w porównaniu z tym co w pierwszym meczu. Ale doping był głośniejszy!!
Re: Kibice! Oprawy meczów!
Na żywo jest bez porównaniaXaar pisze:Przyjemniej się będzie oglądało mecze w Rzeszowie, tam atmosfera zawsze jest fajna, przynajmniej tak wydaje się w TV.
Niech się sępy z polsatu udławią. Wróg publiczny polskiej siatkówki: polsat
Łańcuch pęka tam, gdzie jest najsłabsze ogniwo
Ostatnie sekundy są najważniejsze
Łańcuch pęka tam, gdzie jest najsłabsze ogniwo
Ostatnie sekundy są najważniejsze
Re: Kibice! Oprawy meczów!
Trochę atmosfery z Podpromia, nie oddaje klimatu jaki jest na żywo, ale dla tych co nigdy nie byli na pewno pokazuje więcej niż to co widać w TV.
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... r8yHyPMSBs
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... r8yHyPMSBs
Nie mamy siły, nie mamy mocy.
Re: Kibice! Oprawy meczów!
cudowna atmosfera ależ żałuję, że mam tak daleko (chyba najdalej jak się w Polsce da ) bo bym chciała to zobaczyć na żywo. Mam tylko nadzieję, że MP nie zepsuje tego zespołu i jego kibiców, że z Podpromia nie zrobi się drugi Bełchatów
-
- Moderator
- Posty: 5929
- Rejestracja: 3 kwie 2010, o 20:12
- Płeć: M
- Lokalizacja: Kraków
Re: Kibice! Oprawy meczów!
Szczecin?
Ja byłem już w tym/zeszłym (?) sezonie. Warto przejechac każdą odległośc.
Ja byłem już w tym/zeszłym (?) sezonie. Warto przejechac każdą odległośc.
"Widać, że gra dno tabeli" - W.Drzyzga o meczu MKS Będzin - Asseco Resovia Rzeszów
Re: Kibice! Oprawy meczów!
tak do niedawna Szczecin, ostatnio Gorzów Wielkopolski
Re: Fart Kielce
Oryginalne podejście. Chociaż klasyk wiele lat temu już z pełnym przekonaniem twierdził, że to odwrotnie - "kibic w krawacie jest mniej awanturującym się...". Chyba, że pisząc, że są gorsi, nie masz na myśli ich gorszego zachowania się. Ale wtedy całkowicie nie rozumiem twojego zdania (tylko się domyślam), i jestem nim oburzony.Fartek pisze:Tak są gorsi.
dreamer
Ostatnio zmieniony 4 lip 2012, o 23:25 przez dreamer, łącznie zmieniany 2 razy.
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...
Re: Fart Kielce
Jednak widzę różnicę pomiędzy krzyczącą Panią z Wrocławia (ślepy strzał) odpalającą w wekendy polsatsport, a kimś który tą siatkówką żył kilka lat od powstania klubu w Kielcach. Nie mówię tutaj o samych meczach u siebie ale i wyjazdach i życiu blisko klubu pomiędzy meczami (nie mówię o sobie ale znam ludzi, którzy Fartem żyli bez przerwy).
Re: Fart Kielce
Dla mnie kibic aktywny jest lepszym od kibica biernego i zdania nie zmienię.
Żeby aktywnie kibicować wcale nie musisz być chuliganem, z reszta porównanie kibiców piłkarskich do siatkarskich samo w sobie wywołuje śmiech.
Żeby aktywnie kibicować wcale nie musisz być chuliganem, z reszta porównanie kibiców piłkarskich do siatkarskich samo w sobie wywołuje śmiech.
Re: Fart Kielce
ale od kiedy kibic na hali = aktywny, a przed tv nieaktywny? Znamy z historii już takich, którzy również uważali się za rasę lepszą. I chyba na tym dyskusję zakończę... chociaż nie, dodam jeszcze jedno, piszesz:Fartek pisze:Dla mnie kibic aktywny jest lepszym od kibica biernego i zdania nie zmienię.
Żeby aktywnie kibicować wcale nie musisz być chuliganem, z reszta porównanie kibiców piłkarskich do siatkarskich samo w sobie wywołuje śmiech.
o jakich kilku latach mówisz? ok Klub powstał w 2007 roku, ale tu dyskutujemy o +L, w której Fart jest od sezonu 2010/2011 wiec 2 sezony. Przecież nikt nie mówi, że klub z Kielc powinien przestać istnieć, niech istnieje ale w niższej klasie rozgrywek skoro nie spełnia wymogów +L. Ja np kibicem jestem od roku 1998, ale z racji miejsca zamieszkania nie mam obecnie możliwości oglądania meczów na żywo i wierz mi, nie uważam się za gorszego kibica, mniej żyjącego sprawami klubu którmu kibicuję niż osoby, które od 2 czy trzech lat bywają na hali w KielcachFartek pisze:Jednak widzę różnicę pomiędzy krzyczącą Panią z Wrocławia (ślepy strzał) odpalającą w wekendy polsatsport, a kimś który tą siatkówką żył kilka lat od powstania klubu w Kielcach.
Do tej port myślałam, że swoisty "fanatyzm" i megalomania to przywara gł niektórych kibiców z Częstochowy, ale widzę, że nie
Re: Fart Kielce
Odróżniajmy kibicowanie od sympatyzowania z daną drużyną. Oczywiście przyjęło się, żeby sympatyków nazywać również kibicami, ale jednak różnica jest, i to spora.
"To jest Olsztyn. Moje miasto. Mój klub."
Re: Fart Kielce
wg twojego podejscia kibicami moga być tylko osoby, które mieszkają w miastach w których są kluby. To mam do Ciebie pytanie... bo nie wiem w końcu czy jestem tym kibicem czy nie. Mieszkam w Gorzowie Wielkopolskim gdzie w zeszłym roku chodziłam na mecze tutejszego klubu, niestety nie gra on w +L więc nie wiem czy oglądając +L (w TV) i kibicując Resovii jestem jeszcze kibicem czy już nie? Może jest jakiś podział na kibiców +L i I ligi? Ja jakoś w swojej naiwności miałam siebie za kibica siatkówki bez podziału na ligę czy klubChal pisze:Odróżniajmy kibicowanie od sympatyzowania z daną drużyną. Oczywiście przyjęło się, żeby sympatyków nazywać również kibicami, ale jednak różnica jest, i to spora.
Re: Fart Kielce
Kibic żyje w jakimś fizycznym kontakcie z drużyną, chodzi na mecze, zna ludzi, sektor, juniorów i może powiedzieć coś wiecej na temat klubu niż to co usłyszał w Polsacie.
Re: Fart Kielce
Tak jak pisałem, generalnie wszystkie osoby interesujące się jakimś sportem przyjęło nazywać się kibicami, stąd te nieporozumienia. Gdyby ktoś mnie zapytał, czy kibicuję naszej reprezentacji, pewnie sam powiedziałbym, że tak. Jeśli jednak już mówimy o konkretnej różnicy między kibicowaniem (w sensie dopingowaniem), a sympatyzowaniem (czyli tzw. trzymaniem kciuków, oglądaniem w tv czy śledzeniem wyników), to tutaj ja te określenia rozróżniam i do tej drugiej opcji preferuję wyraz "sympatyk". I dlatego w takim kontekście ja bym Cię nazwał w takim razie kibicem (kibicką? Nigdy mnie to określenie nie przekonywało ) Stilonu i sympatykiem (-czką) Resovii. Oczywiście w uproszczeniu, bo można chodzić na każdym mecz i być jedynie sympatykiem, jak i na hali pojawiać się rzadko, a z pełnym przekonaniem nazywać się kibicem.kassandra pisze:wg twojego podejscia kibicami moga być tylko osoby, które mieszkają w miastach w których są kluby. To mam do Ciebie pytanie... bo nie wiem w końcu czy jestem tym kibicem czy nie. Mieszkam w Gorzowie Wielkopolskim gdzie w zeszłym roku chodziłam na mecze tutejszego klubu, niestety nie gra on w +L więc nie wiem czy oglądając +L (w TV) i kibicując Resovii jestem jeszcze kibicem czy już nie? Może jest jakiś podział na kibiców +L i I ligi? Ja jakoś w swojej naiwności miałam siebie za kibica siatkówki bez podziału na ligę czy klubChal pisze:Odróżniajmy kibicowanie od sympatyzowania z daną drużyną. Oczywiście przyjęło się, żeby sympatyków nazywać również kibicami, ale jednak różnica jest, i to spora.
"To jest Olsztyn. Moje miasto. Mój klub."
Re: Fart Kielce
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kibic
Kibic — osoba zainteresowana jakąś publiczną dyscypliną, najczęściej sportową. Do kibiców zalicza się widzów widowisk sportowych, którzy w sposób aktywny bądź bierny dopingują daną drużynę bądź sportowca.
Tyle ode mnie.
Kibic — osoba zainteresowana jakąś publiczną dyscypliną, najczęściej sportową. Do kibiców zalicza się widzów widowisk sportowych, którzy w sposób aktywny bądź bierny dopingują daną drużynę bądź sportowca.
Tyle ode mnie.
Re: Fart Kielce
z góry przepraszam moderatorów - wiem, że zapoczątkowałam swoisty OT ale wydaje mi się, że dość ciekawy (przynajmniej dla mnie ) i nieodbiegajacy drastycznie od ogólnego wątku
Chal - no ok, jestem kibicem Stilonu (chociaż między Bogiem a prawdą nie jestem, bo do Gorzowa ze Szczecina przeprowadziłam się niecały rok temu i z braku laku był Sitilon) ale jestem tylko sympatykiem Resovii, której z racji miejsca zamieszkania nie mam możliwości oglądać na żywo mimo, że ich poczynania śledzę i przeżywam dłużej i silniej niż Stilonu.
Mam jednak problem z Twoim podejściem, co z ludzmi, którzy np mieszkają w Rzeszowie, ale są np niepełnosprawni czy biedni i nie moga chodzić na mecze na żywo mimo, że klubowi kibicują od lat i jako mieszkańcy Rzeszowa utożsamiają się z nim... oni tez są tylko sympatykami?
Z ciekawości zajrzałam do słownika PWN i oto jak określono tam termin kibicować (od którego wywodzi się słowo kibic): przyglądać się rozgrywkom sportowym i dopingować tych uczestników, z którymi się sympatyzuje.
1) nigdzie nie jest powiedziane, że "przyglądać się" można jedynie na żywo
2) sympatyzować i kibicować to synonimy
Chal - no ok, jestem kibicem Stilonu (chociaż między Bogiem a prawdą nie jestem, bo do Gorzowa ze Szczecina przeprowadziłam się niecały rok temu i z braku laku był Sitilon) ale jestem tylko sympatykiem Resovii, której z racji miejsca zamieszkania nie mam możliwości oglądać na żywo mimo, że ich poczynania śledzę i przeżywam dłużej i silniej niż Stilonu.
Mam jednak problem z Twoim podejściem, co z ludzmi, którzy np mieszkają w Rzeszowie, ale są np niepełnosprawni czy biedni i nie moga chodzić na mecze na żywo mimo, że klubowi kibicują od lat i jako mieszkańcy Rzeszowa utożsamiają się z nim... oni tez są tylko sympatykami?
Z ciekawości zajrzałam do słownika PWN i oto jak określono tam termin kibicować (od którego wywodzi się słowo kibic): przyglądać się rozgrywkom sportowym i dopingować tych uczestników, z którymi się sympatyzuje.
1) nigdzie nie jest powiedziane, że "przyglądać się" można jedynie na żywo
2) sympatyzować i kibicować to synonimy
Re: Fart Kielce
kassandra pisze:no ok, jestem kibicem Stilonu (chociaż między Bogiem a prawdą nie jestem, bo do Gorzowa ze Szczecina przeprowadziłam się pół roku temu i z braku laku był Sitilon)
Albo i nawet nie sympatykiem, ja też czasem się na mecz Trefla przejdę, a często nawet nie życzę zwycięstwa im, tylko rywalom.Chal pisze:Oczywiście w uproszczeniu, bo można chodzić na każdym mecz i być jedynie sympatykiem
kassandra pisze:Mam jednak problem z Twoim podejściem, co z ludzmi, którzy np mieszkają w Rzeszowie, ale są np niepełnosprawni czy biedni i nie moga chodzić na mecze na żywo mimo, że klubowi kibicują od lat i jako mieszkańcy Rzeszowa utożsamiają się z nim... oni tez są tylko sympatykami?
Ja też nie mieszkam ani w Kędzierzynie, ani w Bełchatowie, ani w Jastrzębiu, ani w Rzeszowie, a w każdym z tych miast byłem na meczu AZS-u, i to nie raz.Chal pisze:jak i na hali pojawiać się rzadko, a z pełnym przekonaniem nazywać się kibicem.
I dalej uparcie twierdzę, że chodzi mi tu o rozróżnienie dwóch typów wspierania klubu, aktywnego i biernego. Sam w myślach klasyfikuję choćby tutejszych forumowiczów jako "kibic klubu X", ale gdy dochodzimy do momentu, gdzie chcemy rozróżnić gościa chodzącego na mecze czy jeżdżącego na wyjazdy od kogoś, kto ogląda je w tv czy słucha w radiu, choćby nie wiem jak się nie emocjonował, to ten pierwszy dla mnie będzie kibicem, a drugi jedynie sympatykiem.
Off-top okrutny się zrobił, także powiem tak: moje poglądy są, jakie są, starałem się je, jak i ich motywy, przedstawić najlepiej jak potrafiłem, nikomu się zgadzać ze mną nie każę. Wątpię natomiast, żeby znalazły się takie argumenty, które by mnie przekonały do zmiany zdania, sam też już raczej nie mam nic więcej do dodania, dlatego z mojej strony dyskusję kończę i pozdrawiam
E: Dopiero zauważyłem dopisek.
Przyglądać tak, natomiast moim zdaniem ciężko dopingować sprzed telewizora... Niby można, tylko że to taka sztuka dla sztuki, bo to takie samo wsparcie dla zawodników, jak powtarzanie sobie w myślach "byle wygrali". No i niby synonimy, ale jak widać nie w każdym kontekście znaczące to samo, bo inaczej tej pogrubionej przeze mnie części by nie było, bo wg niej jeśli się z kimś sympatyzuje, ale go nie dopinguje, to już kibicowaniem tego nazwać nie możnakassandra pisze:Z ciekawości zajrzałam do słownika PWN i oto jak określono tam termin kibicować (od którego wywodzi się słowo kibic): przyglądać się rozgrywkom sportowym i dopingować tych uczestników, z którymi się sympatyzuje.
1) nigdzie nie jest powiedziane, że "przyglądać się" można jedynie na żywo
2) sympatyzować i kibicować to synonimy
"To jest Olsztyn. Moje miasto. Mój klub."
Re: Kibice! Oprawy meczów!
widzę, że nie dojdziemy do porozumienia - ale nie musimy, można sobie od tak podyskutować Ja równiez pozostanę przy swoim, jeżeli miałabym już oddzielac kibicowanie od sympatyzowania to mogę powiedzieć, że jestem kibicem siatkówki, a sympatykiem np piłki ręcznej, która też lubię ale mój kontakt z nią ogranicza sie do wytępów trniejowych reprezentacji i pojedynczych meczów w LM. Nie śledzę ligi, nie znam nazwisk zawodników grających w naszej lidze (poza tymi z reprezentacji), nie śledzę stron i forów poświęconych tej dyscyplinie. Inaczej ma się sytuacja z siatkówką, którą żyję
Re: Fart Kielce
To ja mam do Ciebie, i do innych, którzy uważają ludzi z hali za lepszych niż tych, co na halę nie chodzą takie trzy przypadki:Chal pisze:moje poglądy są, jakie są, starałem się je, jak i ich motywy, przedstawić najlepiej jak potrafiłem, nikomu się zgadzać ze mną nie każę. Wątpię natomiast, żeby znalazły się takie argumenty, które by mnie przekonały do zmiany zdania, sam też już raczej nie mam nic więcej do dodania, dlatego z mojej strony dyskusję kończę i pozdrawiam
Przypadek 1: znam osobiście chłopaka, który nigdy nie był na hali rzeszowskiej, ani jakiejkolwiek innej, gdyż go po prostu na to nie stać, podobnie zresztą jak na Polsat z kanałami sportowymi, ale zawsze ogląda wszystkie mecze na Internecie ze streamów, zna składy chyba wszystkich drużyn z najlepszych lig na świecie i ma naprawdę wiedzę o siatkówce sporo większą niż co najmniej 3/4 osób z tego forum.
Przypadek 2: Będąc w Rzeszowie na towarzyskim meczu Polska - Francja niedaleko mnie siedziała taka miła pani w okolicy 30-tki, oczywiście w koszulce reprezentacji, z flagą na policzku, szalikiem na szyi i słynną trąbką w ręce. Po serwisie jednego z francuzów po siatce wstała i krzyknęła: "przecież był net! powtórka!".
Przypadek 3: Będąc na finale tegorocznego Final Four kilka krzesełek ode mnie siedziała dwójka kibiców. Siedziała to jest tu najodpowiedniejsze słowo. Przez cały mecz (a chyba wszyscy dobrze pamiętamy jak emocjonujące to było spotkanie) ani razu nie wstali ze swoich miejsc, nie bili brawa, nie śpiewali, ani nic. W pewnym momencie zastanawiałem się czy w ogóle żyją, czy może jakiś wewnętrzny wylew uniemożliwia im kibicowanie. Oczywiście każdy ma swój sposób na kibicowanie, no ale w momencie kiedy cała hala stoi i dopinguje, a znajdą się takie dwie mądre osoby co siedzą i patrzą za przeproszeniem w tyłki kibiców z przodu, to coś jest nie tak.
Tak więc na koniec pytanie, czy w tych przypadkach również uważacie, że kibic na hali to lepszy kibic niż taki, co na hali nigdy nie był? Dodam, że takich przypadków jak 2 i 3 znam masę, tylko już nie chcę więcej pisać bo by dość długi post powstał.
Re: Kibice! Oprawy meczów!
Ale my się nie rozumiemy. Ja tutaj nie klasyfikuję na lepszych i gorszych, ale na kibiców i sympatyków. Wcale nie zamierzam stawiać jednych nad drugimi, a rozróżnić rodzaj zainteresowania. Uważam jedynie, że (generalnie, bo od każdej reguły są wyjątki) kibic czuje silniejszą więź z klubem, niż sympatyk (to tak trochę jak z miłością platoniczną, niby wszystko fajnie, ale jednak bez fizycznego kontaktu to nie to ). Jeszcze inaczej mówiąc, bardziej zaboli upadek klubu kogoś, dla kogo swoistym rytuałem od kilku(nastu/dziesięciu) lat było pojawianie się w hali podczas meczów swojej drużyny, niż kogoś, kto śledził jedynie wyniki w telewizji czy internecie.
Co do przykładów, to zacytuję siebie raz jeszcze:
Co do przykładów, to zacytuję siebie raz jeszcze:
Niemniej nazywanie kogoś, kto nigdy nie był na choćby jednym meczu drużyny, z którą sympatyzuje, kibicem (w momencie, gdy już dyskutujemy o konkretnych rodzajach zainteresowania, a nie ogólnie, co już wcześniej wyjaśniałem) zakrawa na absurd.Chal pisze:można chodzić na każdym mecz i być jedynie sympatykiem, jak i na hali pojawiać się rzadko, a z pełnym przekonaniem nazywać się kibicem.
"To jest Olsztyn. Moje miasto. Mój klub."
Re: Kibice! Oprawy meczów!
aha to rozumiem, że tym minimalnym limitem od którego ktoś przestaje być sympatykiem, a zaczyna być kibicem jest obecność na choćby jednym spotkaniuChal pisze:Niemniej nazywanie kogoś, kto nigdy nie był na choćby jednym meczu drużyny, z którą sympatyzuje, kibicem (w momencie, gdy już dyskutujemy o konkretnych rodzajach zainteresowania, a nie ogólnie, co już wcześniej wyjaśniałem) zakrawa na absurd.
Kibicować naprawdę można wszędzie, na hali, w pubie, przed telebimem czy monitorem
Re: Kibice! Oprawy meczów!
[post usunięty]
Ostatnio zmieniony 19 lip 2012, o 22:20 przez Arff, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: spam
Powód: spam