barti522 pisze:Watten zostaje w Katowicach.
Ze sportowego punktu widzenia na pewno bardzo duże wzmocnienie. Jak to wszystko się sklei z powrotem i czy będzie się dało odbudować świetną atmosferę, którą było widać w zeszłym sezonie - zobaczymy.
Nie żebym szczególnie bronił pana Szczerbowskiego, ale z tego co nawet mówiono w Prawdzie siatki, to kontrakty podpisywane przez dyrektora Łyczkę rok temu były wysokie. Te dwuletnie zapewne również, dlatego nie dziwi mnie, że pandemia stała się pretekstem do cięć. Nie usprawiedliwiam tego działania prezesa, ale w całej sytuacji chyba nikt nie rozważył, w jakiej sytuacji mógł zostać postawiony klub z Katowic.
Menadżerem prawie wszystkich graczy Gieksy jest jeden człowiek - Jakub Michalak. Być może branie zawodników hurtem, mówiąc nieładnie, było przed rokiem wygodne. Zawodników zresztą bardzo solidnych - trzeba przyznać. Ale widzimy, że takie działanie się może odbić czkawką.
Nie wiemy, jak przebiegały rozmowy, ale przecież taki agent ma doskonałe warunki, żeby stawiać żądania. Nie zgodzić się na obniżki kontraktów swoich klientów, bo dokument jest dokumentem, a obniżka uzależniona jest tylko od dobrej woli zawodników.
Atuty w ręku ma menadżer, a gdy klub się mu postawi, może zrobić aferę w mediach i czarny PR, przez który taki zespół będzie miał kłopot, żeby kogoś sensownego pozyskać. Czyli albo dogadujecie się na moich warunkach, albo zabieram prawie wszystkich ze składu i jesteście praktycznie trupem pod względem sportowym i wizerunkowym. Taki szantaż stawia klub pod ścianą i w zasadzie jeśli Gieksa chciała przetrwać, to musiała się dogadać z Michalakiem. Być może oczywiście nie działa on takimi metodami, ale to, co napisałem, jak najbardziej mogłoby mieć miejsce.
Inna sprawa, że pan Szczerbowski opowiadał ostatnio np., że budżet sekcji siatkarskiej jest większy od nakładów na hokej, mimo że sprzęt w hokeju jest droższy. Jak gdyby zupełnie nie rozumiał, jaką pozycję ma hokej, a jaką siatkówka i wartość marketingową, telewizyjną itp. A oczkiem w głowie są chyba kopacze grający na trzecim poziomie rozgrywek, co pozostawię bez komentarza.
Gdyby prezes był operatywnym działaczem, to ogarnąłby chociaż jakiegoś sponsora na koszulki. Nie mówię, że od razu ma to wyglądać jak na trykotach niektórych włoskich ekip, ale skoro nie ma pieniędzy, to trzeba się o nie postarać i samemu uderzyć w piersi, a nie tylko żerować na miejskiej kasie.