asps pisze: ↑19 mar 2024, o 18:16
Dość zero jedynkowa opinia, ciężko porównać, bo jednak jak człowiek zaczyna się interesować daną dyscypliną sportu ma inną perspektywę niż osoba, która siedzi w temacie blisko 20 lat, pamiętajmy, że brak rusków to też potężny cios dla areny siatkarskiej i z czysto sportowego punktu widzenia nie da się takiego rynku w takiej dyscyplinie jak siatkówka nie dostrzec.
To akurat bardzo łatwo porównać, wystarczy odpalić sobie kilka meczów z przeszłości. Ja bardzo lubię stare mecze i śmiesznie jest niekiedy czytać kibicowskie narracje (np. poziom rozegrania jest niższy obecnie, LOL).
1. Poziom rozegrania jest nieporównywalnie wyższy niż 10-15 lat temu.
2. Szybsza gra powoduje mniejsze znaczenie warunków fizycznych w ofensywie.
3. Zagrywka: tutaj poziom wytrenowania jest tak mocny vs przeszłość, że niewielka jest korelacja między wzrostem a zagrywką u skrzydłowych poza outlierami a'la Nimir czy Leon, tzn. Semeniuk, Ishikawa czy młodszy Porro mogą na luzie generować top ratio % asów na pozycji.
4. Zostaje blok: tutaj część niewysokich przyjmujących ma ujemny impakt (Takahashi, Ishikawa, Kwolek, m.in), ale część jest mocna, a indywidualny blok skrzydłowych obecnie >>> w przeszłości, bo poziom rozegrania jest dużo wyższy, więc więcej trzeba ugrywać pojedynczym blokiem).
5. Leon czy Muserski to najlepsi zawodnicy w historii na swoich pozycjach, nie ma sensu generalizowania czegokolwiek na ich przykładach. Nie wiem, Michieletto też kimś takim może zostać, bo tak to działa, że do 'odstającego' poziomu trzeba 'odstających' atutów (np. 211 cm u all-round OH).
Efekt jest taki, że gdyby na linii czasu umieścić siatkówkę, to byłoby jakoś: wzrost ma mniejsze znaczenie --> wzrost ma większe znaczenie (mocny wzrost średniej wzrostu na skrzydłach) --> wzrost ma mniejsze znaczenie niż kiedyś [obecnie]. Do statusu 'generacyjnego talentu' (Michieletto) oczywiście trzeba mieć wszystko, bo taki Semeniuk stracił trochę fizyki i przyflopował w I sezonie we Włoszech, Kubiak się skończył w wieku 33 lat, a Michieletto pogra do 40-tki ze swoim wzrostem i techniką (kazus Andersona). Gość się nie będzie za bardzo odbijać od ziemi, a i tak będzie świetnym graczem. Oczywiście, 15 lat temu mieliśmy Gibę czy Murilo, tylko znowu, to byli gracze wychowani w 'obecnym' systemie gry w siatkówkę (dlatego Brazylia zdominowała 00s, bo po prostu wyprzedzała swoje pokolenie, teraz nie można 'sposobem gry' niczego zdominować, bo każdy gra +- tak samo, można po prostu mieć lepszą pulę talentu, vide Polska 20s, co pozostaje dalej do kapitalizacji). Nie ma przypadku, że Japonia przeżywa teraz peak siatkarski - i tutaj dla ekspansji japońskiej ligi kluczowym pytanie będzie czy będą w stanie raz na pół pokolenia produkować talenty a'la Ran / Ishikawa / Nishida, bo jeżeli tak, to tam w warunkach siatkarskich może powstać prawdziwe El Dorado (potężna gospodarka - potężne zainteresowanie siatkówką - mocna reprezentacja, niepowtarzalna szansa dla dyscypliny, nie było chyba analogicznego przypadku w męskiej siatkówce ever).
Z tymi defensywnymi/ofensywnymi przyjmującymi to są straszne kalki, bo śmiesznie jest np. obserwować fluktuację dyspozycji przyjęcia - i ocenianie graczy na bazie resume, nie realnego poziomu gry. Np. w tym pierwszym (?) ligomistrzowskim sezonie Zaksy, Śliwka kaleczył przyjęcie, więc realnie oni grali w systemie 'ofensywna 2-ka'-'all-round 5-ka'.
Leon-Sawicki to w każdych czasach byłoby jechanie po bandzie (Winiarski - Juantorena - Tietiuchin - Anderson - Juantorena: nawet w tych super teamach mieliśmy na pozycji OH2 graczy mogących pełnić allrounderopodobne role), ale wiadomo, jak masz do wyboru dodatkowych sponsorów i Leona vs Ferreirę, to zastanawiasz się dobre 6 sekund. Tuinstra też mocny w przyjęciu nie jest, jeżeli nie rozwinął się w Turcji. Ba, w przeszłości ten podział na 2-5 był mocniejszy niż będzie obecnie - bo do siatkarskiego mainstreamu wchodzi właśnie, co jest największą rewolucją obecnego sezonu, a jeszcze do niedawna było eksperymentowaniem, granie w P1 z przyjmującym tradycyjnie atakującym z 2. strefy, przyjmującym w strefie 6 i atakującym z lewego ataku. Efekt jest taki, że te nasze dylematy i dyskusje, że Śliwka lepszy z prawego ataku od Semeniuka w kontekście kadry, potencjalnie będzie można wyrzucić do kosza jeśli teamy dłużej potrenują to alternatywne ustawienie i ono na dobre się przyjmie.