Jeśli jest się kibicem niezależnie od wyników, to zapełnienie Uranii nie powinno być problemem, tak wiem trochę marzenie ściętej głowy, żeby w Olsztynie uniknąć sezonowców. Myślę jednak, że przy marazmie Stomilu i anonimowości piłkarzy ręcznych, którzy grają w małej hali i często nikt o tym nawet nie wie, to jednak ten głód siatkówki jako jedynego sportu na wysokim poziomie dalej frekwencję utrzyma. W dodatku jeszcze takie atrakcje jak przyjazd Leona w następnym sezonie, przyjazd Jastrzębia jako zdobywcy LM, czy multimilionerów z Bełchatowa, żeby zobaczyć jak marnotrawione są publiczne pieniądze wyzwoli gdzieś jeszcze tę kibicowską ciekawość. Bardziej obawiałbym się np. podniesienia ceny biletów jako czynnika destrukcyjnego, a wiadomo, że koszty wszystkiego pójdą w górę już niedługo. Dalej też partnerstwo regionalne jest naszą sporą zaletą, dwuletnie wyprawy do Iławy też się zakończyły pozyskami nowych kibiców, czego doświadczył chociażby nasz sektor.
A ja kompletnie nie rozumiem pesymizmu. Najwyżej się nie uda. Wszyscy wiemy jakie mamy problemy, ale ja pamiętam sezon półfinałowy i tam awans do play off wywalczyliśmy w ostatnim meczu rundy gładko pokonując Będzin, żeby potem budować piękną historię z faworyzowanymi Resovią i ZAKsą, od których sportowo nie odstawaliśmy, mimo różnicy kadrowej i budżetowej.
Podnieśliśmy się w tamtym roku z Zawierciem od 0:2, grając z Jankiewiczem na rozegraniu. Wystarczy, że ten sam Jankiewicz wróci do swojej dobrej dyspozycji, trochę dokładości, nikt od niego wiele nie wymaga i mamy potężne argumenty w ataku i zagrywce ze skrzydłami Karlitzek, Alan, Armoa i atakującym z trzeciego piętra Jakubiszakiem czy świetnie broniącym Harylukiem. Jerśli awansujemy to zagramy bez presji, mamy takich wolicjonalnych chłopaków nakręcających atmosferę, że jak się ułoży kilka akcji i złapią flow to naprawdę ciężko potem jest naszą grę zatrzymać.
Równie dobrze może być tak, że Jankiewicz nie podoła a my zostaniemy skazani na duet Szymendera i Tuaniga, wspomagani nieudolnością w ataku Sapińskiego, ale wtedy najwyżej szybko pozbawią nas złudzeń.
Przed rozbudową Urania miała nieco ponad 2000 miejsc i na meczach AZS-u bardzo rzadko się zapełniała
Nieprawda, pod względem procentowego wypełnienia mieliśmy trzecią frekwencję w lidze po kurnikach w Zawierciu i Radomiu. Może patrzysz przez pryzmat dawnych sektorów 1-6, ale oglądanie domowych meczów po takim skosie nie jest wielkim komfortem. Była jeszcze mała trybuna vip, ale to już specyfika tamtego obiektu.
Ps. @Mariusz porównanie z kadrą z KAtaru troszeczkę nietrafione, bo tam można było oczekiwać ładnej ofensywnej gry, mając w składzie piłkarzy klasy światowej (Lewandowski, Zieliński, Szczęsny) i kilku solidniaków lig europejskich. Tam nie było kontuzji i mieszania składem. Tam była czysta zachowawczość i stąd wynikała ta krytyka. My jesteśmy w innej sytuacji, gramy tym co mamy i próbujemy wyciągnąć maksimum z ograniczonego i tak już mocno potencjału.
Kiedy Łomacza bijesz piłką po głowie, pamiętaj pozostać na własnej połowie.