Jak to puste frazesy? Argumenty o korzystnych zmianach w składzie, wzmocnieniu kadry trenerskiej, czy wreszcie - sam o tym napisałeś(aś) - motywacji finansowej to za mało? Nazwiska, owszem, są ważne, ale nie są wieczne, dlatego twierdzę, że możliwości zespołów w gr. 1 czy SMS-u w ostatniej fazie ligi będą większe niż doświadczonych faworytów w gr. 4.
Chciałbym przypomnieć, że przede wszystkim używałeś tak ważkich merytorycznie argumentów jak głód będący cechą młodości i pełny brzuch utrudniający schylanie się po piłkę…
A zmiany w składzie byłyby argumentem, gdyby udało się wytłumaczyć dlaczego są korzystne.
Nazwiska to są właśnie zawodniczki, które przyszły do składu (podziwiam jak Ci się udało oddzielić te dwie rzeczy…). I te „nazwiska, które nie są wieczne” to modelowy przykład pustego frazesu. Bo co to niby ma znaczyć?
A poza tym, jest to piramidalna bzdura w odniesieniu do tej konkretnej sytuacji, bo wiek wszystkich zespołów – jak już pisałem – jest podobny. Tu np. są najstarsze roczniki:
Wisła: Surma 27, Biernatek 25, Tokarczyk 23, Jagodzińska 22.
Biłgoraj: Żółtańska 24, Pietrzyk 23, Filipowicz 23, Kocemba 22, Wyszomierska 22, Rauch 22, Kundera 22.
Piast: Jonak 27, Matusz 23, Guzowska 22, Kazaniecka 22.
Joker: Hajne – 27, I. Hohn – 26, Wojciechowska – 24, A. Hohn – 23.
Do tego Wisła ma trzy 19-latki, które walczą o miejsce w podstawowym składzie oraz grupę 20- i 21-latek o podobnych aspiracjach. Biłgoraj – grupę zawodniczek z roczników 1993 i 94, choć z niej dużo będzie grac raczej tylko jedna.
Piast i Joker też maja podobne grupy (np. w Piaście roczniki 91 i 92).
Widać jakieś znaczące różnice? A kiedy się policzy średnie wieku dwunastki, to będą jeszcze mniejsze. Dlaczego dziewczyny z grupy IV maja „nie być wieczne”, a ich rówieśniczki z północy - wręcz przeciwnie? To kwestia powietrza, którym oddychają?
A może Ty po prostu nie wiedziałeś kto tam ma grać i tak sobie gwarzyłeś o swoich wyobrażeniach?
A tak: gdyby była możliwość rotacji czterech zespołów między ligami, to z każdej grupy powinny wyjść po 4 zespoły - do ćwierćfinałów. Dlaczego? Bo tak jest logika "społecznej" sprawiedliwości.
Dotychczas regulacje zmieniają się co roku - regularnie. Czy to źle, że Związek i Kluby dostosowują zapisy na papierze do potrzeb i oczekiwań? Przecież te rozgrywki są dla ludzi i to oni, a nie sztywne paragrafy, powinni decydować co jest lepsze a co gorsze. Dzięki temu zadowolonych jest coraz więcej, a malkontenci siedzą na marginesie.
Pierwszy raz widzę, żeby ktoś używał określenia „sprawiedliwość społeczna” w odniesieniu do sportu. Jak niby miałaby się ona w nim realizować? Pod hasłem: „Liga dla wszystkich chętnych”? Albo: „Awans dla wszystkich potrzebujących”? To są ciężkie absurdy. Sednem sportu jest rywalizacja, zwycięstwa i porażki, i to jest w nim piękne. I wtedy kibice są zadowoleni.
Rywalizacja ma się odbywać wg jak najbardziej przejrzystych, uczciwych i stałych zasad. A wszystkie decyzje administracyjne stępiają rywalizację, a więc zabijają atrakcyjność.
Np.: ubolewam, że albo Wisła albo Szóstka nie przejdzie dalej. Ale jednocześnie ich rywalizacja w gr IV będzie dużo ciekawsza. I takich przykładów można znaleźć multum w różnych dyscyplinach, na różnych poziomach. Są rozgrywki, które przez lata nie zmieniają zasad i są pasjonujące. Z drugiej strony - wcale nie zauważyłem, żeby wszyscy byli zadowoleni z tych zmian w siatkówce (np. w PLS, ale nie tylko). No i nie zmieniają się wszędzie co roku, nie przesadzajmy.
Poza tym, kto niby ma oceniać, ile w danym roku zespołów jest godnych awansu? I jaka jest pewność, że nie oszacuje tego błędnie (w jedną lub druga stronę) lub nie pomoże komuś z innych pobudek…
Inny przykład – w I lidze siatkarek są teraz trzy bardzo silne (pod każdym względem: finansowo, sportowo i organizacyjnie) kluby, które chcą walczyć o awans. I już wiadomo, że jeden pogryzą na koniec psy.
Tzn. że trzeba by teraz zmienić przepisy i dać możliwość awansu trzem? A może wręcz dać awans trzem, przez zdegradowanie większej ilosci drużyn z ekstraklasy albo przez powiekszenie ekstraklasy? Czy może do Murowanej Gośliny, Legionovii i UEK nie masz zbyt wielu ciepłych uczuć i te zmiany są Ci obojętne?
I już ostatni przykład jak mogłoby wyglądać wypełnianie tych postulatów sprawiedliwości społecznej i zmienianie reguł rywalizacji z chwili na chwilę, w zależności od potrzeb:
Załóżmy, że na początku lata pojawia się u działaczy II ligowego klubu przedstawiciel potężnej zagranicznej firmy, zaczynającej w ich mieście miliardowe inwestycje, które są nieco kontrowersyjne, i chcącej dlatego poprawić sobie wizerunek. I mówi: „Damy teraz 2 mln euro, a w następnym roku 3 a nawet 4 mln, ale musimy się już teraz promować przez rozgrywki w ekstraklasie, pokazywane w tv. Jeśli nie, to pójdziemy do klubu piłkarskiego – bardziej lubimy siatkówkę, ale tam sa większe możliwości marketingowe”. No i co wtedy? Załóżmy, że kupić miejsca nie ma od kogo, więc PZPS powinien dać je temu klubowi (przez dokooptowanie lub powiększenie), dlatego że dzięki temu narodzi się potęga, która wreszcie wygra Ligę Mistrzyń na chwałę polskiej siatkówki?
Czy może jednak byłoby to skrajnie niesprawiedliwe, łamiące zasady rywalizacji sportowej?
A poza wszystkim, trudno dyskutować z tymi wnioskami o tegoroczną zmianę zasad awansu, bo właściwie to… ich nie przedstawiłeś. Raz piszesz, że miałyby automatycznie spadać 4 i tyle samo awansować, a innym razem, że awansują dwa, ale więcej walczy o te dwa miejsca. No i ilu drugoligowców walczy, bo raz piszesz o półfinałach, a raz o ćwierćfinałach?
A wystarczyłoby podać w dwóch zdaniach pomysł na nowe regulacje…