W ogóle wielu zawodników po tym morderczym sezonie reprezentacyjnym wygląda na przemęczonych już w pierwszej kolejce, dlatego też myślę, że możemy spodziewać się w tym roku wielu niespodzianek.
Świetne podsumowanie I kolejki i meczu o superpuchar, ale akurat z tą jedną opinią pozwolę się nie zgodzić. W tym momencie tych reprezentantów innych krajów w rosyjskiej superlidze zbyt wielu już nie pozostało - główną przyczyną takiego stanu rzeczy są niskie ceny ropy naftowej i kryzys ekonomiczny w Rosji, który dotknął dosyć boleśnie same kluby sportowe i ma coraz większy wpływ na wysokość oferowanych kontraktów. A z kolei w samej sbornej akurat w tym roku była tak niewiarygodnie wielka rotacja siatkarzy, że trudno powiedzieć, że dla któregoś z nich sezon reprezentacyjny był rzeczywiście szczególnie morderczy. Nawet Michajłow i Muserski wrócili do sbornej tak naprawdę dopiero dopiero przed PŚ w Japonii, a wcześniej w okresie rozgrywek LŚ więcej się leczyli niż grali. 40-letni Tietiuchin, który również wrócił do kadry na PŚ w Japonii, po trzech latach w niej nieobecności i wytrzymał trudy tego turnieju w nadspodziewanie dobrze, na ME już nie pojechał, tylko wziął zasłużony i całkowicie zrozumiały urlop. Teraz jednak zapowiada, że jeśli dostanie od Alekny powołanie na turniej kwalifikacyjny, to jeśli zdrowie i forma mu na to pozwoli, to do Berlina bić się o bilet na IO w Rio pojedzie. Druga sprawa, że przy takiej koncentracji siatkarzy reprezentacji Rosji przede wszystkim w dwóch klubach: "Zenicie" i "Biełogorje", niektórzy jej podstawowi siatkarze sbornej jak na przykład Siwożelez, który na ME trzymał całej przyjęcie, w tym momencie nie ma nawet pewnego miejsca w wyjściowej "6" swojego klubu, co przed styczniowym turniejem kwalifikacyjnym w Berlinie też wcale nie jest dobrą sytuacją dla Alekny. No chyba, że selekcjoner sbornej wie już z góry, że pozycję defensywnego przyjmującego rezerwuje na tym turnieju dla nikogo innego, tylko właśnie dla Tietiuchina.
Co do niespodzianek, to jednak mam takie obawy, że superliga wyraźnie i definitywnie podzieli się w tym roku dosyć szybko na "wielką czwórkę": Kazań, Biełgorod, Nowosybirsk, Moskwa i na całą resztę zespołów i że bardzo trudno dziś oczekiwać, że inne drużyny w lidze będą w stanie z tą czołówką podjąć równą walką. Niestety, ale kilka klubów, które w ubiegłych latach miały aspiracje dołączenia do czołówki i kompletowały całkiem ciekawe składy, jak Krasnodar, Niżny Nowogród, Fakieł Nowy Urengoj znalazło się na skraju niewypłacalności, albo tę granicę plajty jeszcze przed początkiem sezonu właściwie już zdołało nawet przekroczyć. Niżny Nowogród w tym momencie ma na przykład zablokowane przez CEV wszelkie transfery zagraniczne, bo wisi jeszcze z kasą z wynagrodzeniem dla zawodników przynajmniej za poprzedni sezon, a być może nawet za kilka sezonów wstecz i drużyna, którą z wielkim trudem udało się w tym mieście sklecić na ten sezon, właściwie w ostatniej chwilę, to jednak trochę takie "pospolite ruszenie". W tej sytuacji trudno im będzie urwać komuś punkty i nie chodzi tylko i wyłącznie o wspomniane drużyny "wielkiej czwórki".
Karolinafc pisze:
- Już przed sezonem miałam przeczucie, że Ufa może zbudować interesujący zespół i na razie się nie zawiodłam. Kowaliew bardzo ciekawie prowadził grę, co pozwoliło jego kolegom na uzyskaniu genialnych wyników w ataku - Wołkow 8/9, Kucmus 10/16 i Maksimow 16/22. Grebennikow pewnie odczuwa dużą satysfakcję po tym meczu, zwłaszcza, że ich przeciwnikiem był Surgut.
- Chabibullin po meczu Gazpromu z Ufą bardzo negatywnie wypowiadał się o harmonogramie gier i stwierdził, że układ meczów ustawiony jest pod Kazań, Biełgorod i Moskwę. Moim zdaniem powinien uderzyć się w pierś i przyznać, że jego zawodnicy zagrali przeciętnie i bez jakiegokolwiek pomysłu na grę. Wyraźnie potrzebują jeszcze czasu na zgranie, bo ich poczynania wyglądają na razie bardzo chaotycznie.
Obejrzałem sporą część tego meczu począwszy od końca pierwszego seta i moim zdaniem głównym powodem przegranej gości Surgutu nie było wcale rozegranie znanego nam ze Skry młodego Serba Aleksa Brdjovica, choć Chabibulin faktycznie w trakcie meczu zmienił go dwa razy na rutyniarza Pawła Zajcewa, co znacznie gorsze niż u gospodarzy przyjęcie. Aleksiej Rodiczew starał się kryć Ilijnycha, ale jak na swój poziom z poprzednich sezonów przyjmował wczoraj wyjątkowo źle. U gospodarzy z kolei oprócz tego, że leciała im tego dnia całkiem nieźle własna zagrywka, również przyjęcie funkcjonowało wyjątkowo dobrze i Kowaliow z piłką dograną w punkt mógł potem robić właściwie wszystko co chciał. Rzeczywiście bardzo dobry mecz w Uralu rozegrał zarówno w przyjęciu, zagrywce, jak i w ataku - szczególnie przy piłkach sytuacyjnych Ukrainiec Kucmus. Kiedy dwa lata temu ten siatkarz trafił do ligi rosyjskiej do Groznego, media rosyjskie przedstawiały go jako "ukraińskiego Spirydonowa" i rzeczywiście pewne podobieństwo zarówno czysto fizyczne, jak i w zachowaniach na boisku daje się między nimi dosyć łatwo zauważyć. Z tego co pamiętam Kucmus w swoim czasie wymienił z Spirykiem "uprzejmości" na twitterze i wytknął mu, że skoro jest od niego młodszy, to raczej on jego naśladuje, czyli tak naprawdę jest "rosyjskim Kucmusem". Zdaje się, że miłość własna Spirydonowa została w ten sposób trafiona w wyjątkowo delikatne miejsce, bo przecież jemu wydaje się, że we wszystkich szaleństwach które robi jest absolutnie niepowtarzalny.
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_e_biggrin.gif)