Liana pisze:Poza zmianą trenera, Iskra wzmocniła też skład. Ile według Ciebie znaczy sam jeden Giba?
- "No tak... Sądzę, że nie znaczy nic... Brazylijczyk to moim zdaniem "rozdmuchana gwiazda", i tak naprawdę nic wielkiego nie zdoła sam wywalczyć, tylko gdy będzie w dobrym zespole. We Włoszech grał w ligowym "średniaku" z Cuneo, z którym potrafił jedynie jeden raz zdobyć Puchar Włoch. Zaraz po pojawieniu się w Rosji, raczył z wielkim pośpiechem wyznać, że z Iskrą, po roku gry, zdobędzie mistrzostwo, a po następnym roku, wywalczy złoty medal Ligi Mistrzów. Uwierzcie, nie będzie miał ani jednego, ani drugiego trofeum..." (śmiech) "Iskra będzie jeszcze tego żałowała, że podpisała z Gibą kontrakt. Pozyskanie grającego po przekątnej Jochanna Schopsa, było moim zdaniem znacznie korzystniejsze dla Iskry, od kontraktowania Giby. Oczywiście, nie mówiąc już o Aleksieju Kuleszowie i Werbowie, bo to są siatkarskie znakomitości."
To Połtawski...Hmm... prowokacja czy realna ocena - jak sądzicie? Szczerze mówiąc, jestem z lekka zszokowana...
Myślę, że wątpliwości raczej nie ma, że Połtawski zastosował tutaj chwyt, można powiedzieć jak Ty - prowokację.
Ciekawsza byłaby próba poszukania genezy takiej prowokacji. Wydaje mi się, że w jakimś stopniu wytłumaczyć to można jego "niespokojnym duchem", bo znany jest z kontrowersyjnych zachowań i poglądów. Ale w jeszcze wiekszym stopniu wydaje mi się, że jest to jego "forma obrony" przed Gibą w Superlidze, bo wraz z osobą Giby, pojawił się wreszcie w Superlidze siatkarz, który może jego zsunąć na drugi plan, z zarezereoeanego dla niego fotela "gwiazdy Superligi". Do tej pory właściwie w Superlidze nie było zawodnika, który mógł mu popularnością dorównać. Wiele także w Strefie Siatkówki rozpisywaliśmy się o Mateju Kazijskim w Dinamie, ale trzeba powiedzieć, że Kazijski dla Połtawskiego nie był konkutentem. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że Kazijskiemu śpieszyło się do Włoch, także i z tego powodu, że rywalizować z Połrawskim - i ro w dodatku w jednej drużynie , byłoby mu niezmiernie ciężko. Także Clayton Stanley nie jest siatkarzem tak dużego formatu, aby Połtawskiemu zaszkodzić.
Giba natomiast to co innego.
I chyba Połtawski wyczuł to i zaniepokoił się o swoją ugruntowaną pozycję gwiazdy Superligi.
dreamer
...you may say I'm a dreamer, but I'm not the only one...