aezakmi pisze:Panie Piazza, azyl w Neapolu czeka
Winiar przejmie stery do końca sezonu. Stelmach byłby lepszym trenerem i w dodatku spełniał wymóg plusligi - mówi po włosku. Ale pewnie nie spełniał podstawowego wymogu Skry, że junior ma grać w szóstce, dlatego wybrano Piazze.
Jest w ogóle sens zwalać winę na trenera, w sytuacji kiedy ten mecz przegrali ewidentnie sami siatkarze, którzy jeszcze raz potwierdzili, że indywidualnie w każdym aspekcie ustępują rywalom w Lube? Obrana przez trenera taktyka nie miała na pewno nic do tego, że siatkarze Bełchatowa w I secie zepsuli aż 7 zagrywek, ani też choćby do tego że Sokołow po drugiej przerwie techniczne w III partii dwa razy, w dwóch kolejnych akcjach z rzędu zablokował na pojedynczym Mariusza. Widać, że Skra ma olbrzymi problem, kiedy zostaje odrzucona od siatki przy negatywnym przyjęciu. Jedyny naprawdę wybitny skrzydłowy w obecnym składzie ”Skry” - czyli Mariusz Wlazły ma niestety już 35 lat i właściwie ten sam problem co Macedończyk Gjorgiew z ”Onico” - na wysokiej piłce zwyczajnie sobie nie radzi, już nie tylko w europejskich pucharach, ale w obecnym sezonie bardzo często nawet w spotkaniach naszej ligi. Nie powinno więc być dla nikogo specjalnym zaskoczeniem, że pod względem efektywności ataku - z niewiele ponad 30% Mariusz znajduje się bardzo nisko, bo dopiero na 8-9 miejscu w rankingu plusligowych młotów. Tyle, że w naszym PLS-e Mariusz jest jeszcze w stanie zrekompensować tę coraz bardziej widoczną swoją słabość zwykle dobrą, bo sprawiającą olbrzymie trudności rywalom zagrywką, oraz blokiem - zwłaszcza tym pojedynczym. Natomiast z takim rywalem jak Lube to po prostu nie działa - Juantorena, Sokołow, czy Sander łapią wyżej piłkę niż Mariusz skacze, więc na bloku ma puste przeloty, a większość zagrywek Szampona Grebennikow przyjmował z uśmiechem na ustach w punkt.
Bednorz i Ebadipour - dwójka skrzydłowych, którzy na krajowym podwórku są jeszcze często w stanie jakoś zespołowo zakamuflować i ukryć słabości Wlazłego na wysokiej piłce i na kontrach, kiedy przychodzi im rywalizować z siatkarzami klasy Juantoreny, Sokołowa, Sandera, Christensona, Grebennikowa zawodzą po trochu w każdym aspekcie siatkarskiego rzemiosła - zagrywki, bloku, przyjęcia, obrony, bo co tu kryć indywidualnych umiejętności w stosunku do wyżej wymienionych brakuje im pewnie mniej więcej tyle, ile siatkarzom powiedzmy takiego ”Ślepska Suwałki” brakuje do nich samych. Więc co tu może pomóc najlepsza taktyka, skoro Skra może ma kilka pukawek średniego kalibru, ale brakuje jej prawdziwych siatkarskich indywidualności - czyli autentycznych armat? Była jedna kolubryna, która dobrze służyła temu klubowi przez kilkanaście lat, ale zdążyła się już wystrzelać, a godnego następcy, przynajmniej aspirującego do miana przeszłej gwiazdy europejskiej i światowej siatkówki na horyzoncie jakoś nie widać.
I jeżeli myślicie, że to się szybko zmieni, to obawiam się, że są to tylko złudne nadzieje. Tak się składa, że Skra trafia na Lube w Champions League od czterech lat, a nie wygrała żadnego meczu na poważnie z Lube w Lidze Mistrzów już od trzech sezonów (bo tego ubiegłorocznego w Łodzi dokończonego po II setach przez rezerwy obu drużyn za taki nie uważam). Co więcej po tych tych sześciu spotkaniach w Champions League, plus ubiegłorocznym pojedynku w Klubowych Mistrzostwach Świata, widać że jedną dwóch najlepszych polskich drużyn, od jednego z dwóch najlepszych włoskich zespołów dzieli coraz większa przepaść poziomu sportowego, która polega głównie na tym, że oni mają w składzie wielkie siatkarskie indywidualności, a my takich tak po prawdzie nie mamy wcale. W tej sytuacji faktycznie nie pozostaje nam nic innego jak zaklinać i liczyć na ducha zespołowości. Tyle tylko, że trzeba zdawać sobie sprawę, że są to najczęściej bardzo zwodnicze kalkulacje i nadzieje. Niestety, czy -stety, ale w siatkówce najczęściej to właśnie indywidualności i siatkarskie umiejętności indywidualne decydują i tak jak ”Ślepsk Suwałki” miałby minimalne szanse ze ”Skrą”, tak i zespół z Bełchatawa w obecnym składzie personalnym ma tylko minimalne szanse z autentycznie gwiazdorskim składem ”Lube”. W rezultacie mamy to co mamy.
leeon pisze:qtp pisze:Piazza się kompromituje dokładnie tak jak można było tego oczekiwać.
Największa klęska Skry w historii występów w LM?
Będzie jeszcze gorzej.
A prawdopodobnie - ma wiec tutaj sporo racji Kolega Leeon - w następnych sezonach będzie jeszcze gorzej, bo jeżeli zapowiedzi transferowe się spełnią, to w przyszłym roku dojdą do składu takiego Lube jeszcze takie siatkarskie osobowości jak Leal i Bruno Rezende, a takich super-zespołów w męskiej siatkówce naszpikowanych gwiazdami możemy mieć w Europie może mieć trzy, lub nawet cztery. Zatem już teraz powinniśmy być przygotowani na to, że te nasze zawody i żale po kolejnych klęskach i dojmujących porażkach polskich drużyn w Champions League z takimi zespołami jak ”Lube, ”Zenitem”, czy ”Perugią” będą się jeszcze nieraz odbijać się głuchym echem od ściany. Wygląda na to, że przynajmniej na razie, musimy się z tym pogodzić, że aby rywalizować w ścisłym europejskim klubowym topie, nasze kluby nie mają ani wystarczającej ilości pieniędzy, ani co gorsza czystej wody siatkarskich talentów - takich jak 12-13 lat Mariusz, czy Winiar.