ciorny17 pisze: ↑5 paź 2023, o 07:45
Może nie aż tak jak Kaczmarczyk, ale trzeba mu oddać, że jest idealnym fitem pod to, co zastali Włosi po Tokio. Czyli exodus starej gwardii, napływ świeżej krwi, która po swoim początku w seniorach może być nazywana nową generacją fenomenów, plus cała masa talenciaków w kadrach juniorskich. Jeśli "najcięższym" Twoim charakterem jest 27-letni sypacz, który jak nie musi wystawiać z pola to jest top3, to modelujesz tę kadrę tak, jak uważasz, bez przeszkód, że może ktoś Ci zaszkodzić (plus odpalasz Zajcewa i stawiasz na Pinaliego). Pewnie za 3-4 lata, a może już po Paryżu, jak nie będzie medalu, podziękują Fefe, bo okaże się, że podobnie jak u Polaków, gdzie ego było kosmiczne, a w dodatku "kolesiostwo" zwolniło poprzedniego trenera, możesz już nie pasować do tej grupy. Abstrahując od wyników sportowych, to jeśli nie dasz grupie odpowiedniego luzu, a jak wszyscy co byli u De Giorgiego, jak jeden mąż mówią, że nie było luzu, to mleko wykipi.
Dlatego nie uważam, że Fefe dla naszej kadry, z taką głębią byłby czymś niesamowitym. Kiedyś bym nie powiedział, że Grbić nadaje się na trenera do takich właśnie drużyn - wywrotka potencjału, masa utytułowanych już siatkarzy w swoim prime i umiejętność poukładania tego. Sparzył się w kadrze Serbii, sparzył się w Perugii. Metody a'la Alekno za czasów Kazania nie działają, także tacy Francuzi pewnie o tym też myśleli decydując się na Gianiego, Nikt mi nie powie, że zarządzanie drużyną poza siłownią i salą treningową nie jest istotne, a można powili dostrzegać, że wielu świetnych warsztatowców nie radzi sobie z zarządzaniem ego, gdy na takowe natrafia.
Ja tam nie mam żadnej mocnej tezy, raczej gdybologia - rok temu myślałem sobie, że skoro i tak gramy żelazną szóstką (trochę nie było wyjścia, bo potencjał na przyjęciu był o połowę niższy niż teraz), to może chociaż pod Fefe 2.0 lepiej byśmy przyjmowali, bronili, blokowali (czyli grali bardziej fefe-zaksową siatkówkę) i to dawałoby nam prymat. Bo bardziej skupiałem się na osobie trenera niż "narodowej charakterystyce gry w siatkówkę", a teraz jednak bardziej dostrzegam to, że mamy swój profil i pewną rezerwę poprawiania się w pewnych elementach, a Włosi swoje możliwości i ograniczenia, i jednak wpływ trenera-selekcjonera na tym poziomie wyszkolenia jest już ograniczony.
Ten sezon pokazał jednak, że pod trenerem innym niż De Giorgi czy Mendez (ci warsztatowcy) też można wejść na wysoki poziom w elementach zespołowych i defensywnych. Do tego należy zauważyć, że De Giorgi (nie mówiąc o Mendezie) pracuje ze swoją kadrą jedną imprezę mistrzowską dłużej niż my, a nasz poprzedni sezon i organizowanie MŚ u siebie to była trochę szkoleniowo niewygodna sytuacja. Więc ostatecznie cieszę się, że nie mamy typowo "włoskiego" trenera do zarządzania tymi zasobami, jakie mamy. Zgoda też z @Pomocniczka, że Grbic trafił na idealne dla siebie pokolenie zawodników, gdzie ze starych zostali ci "dobrzy", a dla młodszych podporządkowanie się autorytetowi zasłużonego nazwiska i otwartość do akceptowania różnych ról i ciężkiej pracy jest czymś oczywistym (+dochodzi element znajomości i zaufania przeniesionego z klubu dla większości kluczowych zawodników).
I to też wynika z tego, że z przyczyn dość obiektywnych oni długo czekali na swoją szansę - biorąc pod uwagę poziom jaki Śliwka, Semeniuk, Fornal, Huber, Popiwczak, Janusz (chwilowo Komenda), Bednorz i Kaczmarek prezentowali już w czasach Heynena - ale wciąż byli słabsi/mniej zasłużeni/młodsi niż Kubiak, Leon, Kurek, Nowakowski, Zatorski, Drzyzga, Konarski, Wojtaszek. W tym kontekście ciekawi mnie, jak to będzie z tymi Bovolentami i Porrami we Włoszech i czy nie znajdą się trochę w sytuacji naszego złotego pokolenia 94-98, które musiało poczekać do 25-28 roku życia, żeby ciut starsi koledzy z roczników 88-90 powiedzieli pas, albo, żeby to im powiedziano. "We will see what time will tell".
Marcy$ pisze: ↑5 paź 2023, o 09:50
To oni się na hali ZAKSY urodzili? Weź już zbastuj z tym fanatyzmem.
Można się zżymać na fanatyzm, ale jednak chyba należy przyznać, że źródłem sukcesu przynajmniej w tym sezonie była długo wyczekiwana skuteczność w zaimplementowaniu zaksiańskiej siatkówki w reprezentacji (z istotną domieszką czynnika Leonowo-Fornalowego).